Letnie mistrzostwa Polski w końcu października

Po mistrzowski tytuł sięgnął Maciej Kot, srebro powędrowało do Kamila Stocha, a na najniższym stopniu podium uplasował się Klemens Murańka. Tegoroczne Letnie Mistrzostwa Polski odbędą w sobotę 27 października się na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza w Zakopanem. W poniedziałek w stolicy polskich Tatr skoczkowie rozpoczęli zgrupowanie przygotowawcze, a jego zwieńczeniem będzie właśnie sobotni konkurs. Start w nim mają w planach wszyscy kadrowicze. Obiekt, na którym będą rywalizować wyposażony jest w tory lodowe.

Wreszcie tory lodowe

– COS zainwestował bardzo dużo pieniędzy w tor lodowy. Dlatego już w październiku, niezależnie od pogody, można trenować i skakać. Nie trzeba już jeździć po świecie i szukać odpowiednich torów – mówi Grzegorz Sobczyk, asystent trenera Stefana Horngachera.

W sobotę zawodnicy rozpędzą się więc po torze lodowym, ale wylądują na igelicie. To, że Polska o tej porze roku posiada już skocznie wyposażone w takie tory, to na pewno dobra wiadomość dla skoczków. Ale czy to oznacza, że podopieczni Horngachera w tym roku nie będą już musieli wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu optymalnych warunków do trenowania?

Poszukiwania dobrych warunków

– Wyjazd na inne skocznie dalej będzie potrzebny zawodnikom, bo to skakanie na innych profilach i innych torach. Dlatego dwa tygodnie temu trenowali na skoczniach w Innsbrucku i Garmisch – Partenkirchen. Wielkim plusem jest jednak to, że zawsze możemy liczyć na naszą skocznię i nie musimy przejeżdżać więcej kilometrów, niż potrzebujemy. Fajnie, że Zakopane odważyło się zrobić takie tory lodowe, na których już możemy przygotowywać się do sezonu zimowego – wyjaśnia Sobczyk.

W sobotę skoczków zobaczymy na belce startowej Wielkiej Krokwi. Co będzie potem?. Być może zostaną w Zakopanem, ale o tej porze roku to pogoda dyktuje warunki i w każdej chwili plany sztabu szkoleniowego mogą się zmienić.

– Plany ciągle się zmieniają. Musimy szukać dobrych warunków. Jeżeli w Zakopanem zaczęłoby wiać czy padać śnieg, co uniemożliwi trenowanie, to musimy zmienić swoje plany i szukać miejsc, gdzie możemy sobie poskakać – zakończył Grzegorz Sobczyk.

Aleksandra Pieprzyca