Skoczkowie z Norwegii na czele kwalifikacji

 

Ostatni tydzień w skokach narciarskich w dużej mierze skupiony był wokół kwestii dyskwalifikacji. Echa sobotnich wydarzeń ciągną się od momentu, kiedy w fińskiej Ruce za nieprzepisowe kombinezony zdyskwalifikowanych zostało aż pięciu skoczków.

W ekipie Słoweńców kontroli nie przeszli Anze Semenic i Peter Prevc, a wśród Norwegów byli to Johann Andre Forfang, Robert Johansson i Marius Lindvik. Co więcej, świetnie w pierwszej serii skoczyli Forfang i Johansson, a po drugiej Lindvik i Prevc szykowali się już na dekorację, bo to oni początkowo mieli stanąć na podium obok triumfującego Daniela Andre Tande. Temat przepuszczalności powietrza w kombinezonach jest więc żywy od kilku dni, a tymczasem Puchar Świata przeniósł się do położonego w Rosji Niżnego Tagiłu.

Skład bez zmian

A tam dobrą dyspozycję potwierdzają Norwegowie, co widać w wynikach kwalifikacji. Wygrał je Johann Andre Forfang, który lądował na 130 metrze. Drugi był lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Daniel Andre Tande po skoku na 131 metr. Dokładnie taką samą odległość uzyskał trzeci skoczek kwalifikacji, Austriak, Daniel Huber.

Do Rosji, jeśli chodzi o polski skład, pojechali ci sami skoczkowie, którzy walczyli tydzień temu w Ruce – Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Maciej Kot, Stefan Hula, Jakub Wolny i Klemens Murańka. Ostatni z nich nie ma w tym sezonie jeszcze punktów klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Wiśle nie zakwalifikował się do konkursu, w Finlandii co prawda kwalifikacje przeszedł, ale w sobotnim konkursie odpadł po pierwszej serii. A więcej szans na skakanie nie było, bo w niedzielę wiało zbyt mocno i zawody zostały odwołane.

W piątkowych kwalifikacjach w Niżnym Tagile uzyskał tylko 105,5 metra, ale zdołał awansować do sobotnich zawodów zajmując 48. lokatę. Mniej szczęścia miał natomiast Stefan Hula – skoczył 108 metrów i zajął 51. miejsce, a do awansu zabrakło mu 0,3 punktu.

Sześciu z kwalifikacją

Oprócz Murańki, w sobotnich zawodach będzie rywalizowało jeszcze pięciu podopiecznych Michala Doleżala. W rozegranych w zmiennych warunkach wietrznych kwalifikacjach najlepiej spośród biało – czerwonych wypadł Kamil Stoch. Zajął 11. miejsce po skoku na 126,5 metra. Warto wspomnieć o jego skokach treningowych, a zwłaszcza pierwszym z nich, gdzie Stoch spisał się świetnie – wykorzystał warunki i poleciał aż na 142 metr, czyli o pół metra dalej od rekordu skoczni Johanna Andre Forfanga. W drugim treningu natomiast skoczył już tylko 104 metry.

Dawid Kubacki był w piątkowych kwalifikacjach 23. po skoku na 120 metr. Sześć pozycji niżej zakończył je Piotr Żyła, który uzyskał 112,5 metra. Jakub Wolny po lądowaniu na 113 metrach uplasował się na 34. miejscu. Maciej Kot uzyskał 107,5 metra i był 40., a osiem lokat niżej wspomniany już Klemens Murańka.

Bez zwycięstwa

Położony w azjatyckiej części kraju, rosyjski kompleks skoczni Aist zadebiutował w Pucharze Świata w 2014 roku. Podobnie jak Rukatunturi w Ruce, i ta skocznia nie uchodzi za zbyt szczęśliwy dla Polaków obiekt, ponieważ nie wygrał na niej jeszcze żaden z nich. W tym roku szanse na poprawę statystyk są dwie, w sobotę i niedzielę. Właściwie tylko jeden z grona reprezentantów Polski stał w Niżnym Tagile na podium – najlepsze rezultaty osiągnął tam Piotr Żyła, a stało się to przed rokiem, kiedy najpierw był drugi, a dzień później zakończył zawody na trzecim miejscu.

Jeszcze więcej skoków

Nadchodzące dni będą obfitowały w jeszcze więcej skoków niż do tej pory, ponieważ w weekend zainaugurowane zostaną zawody Pucharu Kontynentalnego. Do Vikersund trener Maciej Maciusiak zabrał siedmioosobowy skład. W Norwegii rywalizować będą Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Andrzej Stękała, Tomasz Pilch, Kacper Juroszek, Adam Niżnik i Mateusz Gruszka. Również w ten weekend zmagania w Pucharze Świata zainaugurują skoczkinie. Pierwsze skoki w ramach dziewiątej edycji PŚ oddadzą w Lillehammer. W Norwegii nie startują Polki prowadzone przez trenera Łukasza Kruczka.