Skok w niedaleką przeszłość

W środę, przeciwko GKS-owi Tychy, Podbeskidzie zagrało na dwóch napastników. Przypominaliśmy przy tej okazji, że dopiero drugi raz w tym sezonie trener Adam Nocoń zdecydował się na taki manewr. Ale w niedzielę, w Siedlcach, szkoleniowiec bielskiego zespołu będzie musiał wrócić do gry jednym, wysuniętym zawodnikiem w pierwszej linii. Powód? Valerijs Szabala, od ostatniej ligowej kolejki najskuteczniejszy strzelec Podbeskidzia w tym sezonie, zobaczył czwartą żółtą kartkę i przeciwko Pogoni nie wystąpi.

Kontuzja skomplikowała sytuację

Jak wyglądało Podbeskidzie grając na dwóch napastników? Najważniejsze jest to, że „górale” wreszcie strzelili bramkę z akcji, bo wcześniej, na wiosnę, trafiali tylko po stałych fragmentach gry. Gola zdobył jeden z duetu napastników, czyli właśnie Szabala. Generalnie bielszczanie w ofensywie poczynali sobie dużo lepiej, niż w poprzednich meczach, bo stworzyli kilka niezłych sytuacji. – Kontuzja Pawła, w końcówce okresu przygotowawczego, skomplikowała nam sytuację. W sparingach próbowaliśmy gry na dwóch napastników i wyglądało to dobrze. Brak skuteczności w pierwszych spotkaniach był dla nas dużym problemem. W meczu z Tychami wyglądało to trochę lepiej. Ale gdyby Tomczyk był w optymalnej formie, to prędzej wykorzystałby jakąś sytuację. Widać było po nim, że miał dość długą przerwę – powiedział po spotkaniu Adam Nocoń, opiekun bielskiego zespołu. Każda kolejna minuta spędzona na boisku powinna działać na korzyść Pawła Tomczyka, który wobec wspomnianej pauzy Szabali pozostaje jedynym klasycznym napastnikiem w kadrze Podbeskidzia.

Ilijew? Bez komentarza

Nieobecność łotewskiego piłkarza stanowi dla szkoleniowca Podbeskidzie spory problem w kontekście meczu w Siedlcach. Nie za bardzo da się wymienić Szabalę w proporcji 1:1, dlatego trener Nocoń musi szukać alternatywy w zmianie ustawienia. Przypomnijmy jednak, że z powodu uraz, przez ok. trzy tygodnie nie zagra Adrian Rakowski. Kto zatem wystąpi w środku pola i będzie tym zawodnikiem, który będzie operował najbliżej Pawła Tomczyka? Jeszcze kilka dni temu powiedzielibyśmy, że szkoleniowiec postawi na Dymityra Ilijewa. Ale Bułgara zabrakło w środę nawet na ławce rezerwowych. – Nie będę tego szerzej komentował. Mamy wyrównaną kadrę, szansę dostali dziś inni piłkarze – mówił opiekun „górali”, a po takich słowach można dojść do wniosku, że przyczyny nieobecności Ilijewa nie były zdrowotne. O tym, że bułgarski pomocnik w tym sezonie gra poniżej oczekiwań pisaliśmy już kilka razy.