Skoki narciarskie. Dublet Geigera

Niemiec w sobotę wygrał w Titisee-Neustadt. W niedzielę powtórzył swoje osiągnięcie.


Polacy nie spisali się nadzwyczajnie. Ostatecznie pięciu z nich uzyskało awans do konkursu. Przepadł Tomasz Pilch, no ale 103,5 metra nie mogło dać kwalifikacji do zawodów. W pierwszej serii konkursu najlepiej spisał się Andrzej Stękała. Zawodnik z Dzianisza skoczył 126,5 metra i okazał się najlepszym z Polaków. Co taka odległość oznaczała? 28. miejsce. Cała reszta naszych reprezentantów nie doleciała do 120 metra, co automatycznie oznaczało pożegnanie z zawodami.

Takie rozstrzygnięcia po pierwszej kolejce nie były niczym nadzwyczajnym. W czołówce, tymczasem, nie brakowało bardzo dobrych skoków. Prowadził, po pierwszej serii, Ryoyu Kobayashi. Japończyk uzyskał 135 metrów. Tyle samo skoczył Markus Eisenbichler, który zajmował drugie miejsce. Trzeci był Jan Hoerl, a Geiger plasował się na czwartej pozycji. Wiele wskazywało na to, że Niemiec tym razem konkursu nie wygra. Okazało się jednak w  drugiej serii, że zawodnik z Oberstdorfu ma na ten temat zupełnie inne zdanie.

Zanim jednak Geiger wykonał swą drugą próbę, na belce startowej usiadł jedyny Polak w drugiej  wczorajszego konkursu, czyli Stękała. To była przygnębiająco słaba próba. 108 metrów oznaczało dopiero 29. miejsce, czyli przedostatnie w finale, a zatem niedzielny konkurs okazał się dla „biało-czerwonych” tak samo tragiczny, jak ten sobotni.

Jak mantrę powtarzamy, że o zwycięstwo walczyli inni, ale znów tak było. A zatem prosimy czytelników o wyrozumiałość. Końcówka drugiej odsłony wczorajszego konkursu była czymś, co wręcz otarło się o geniusz skoków narciarskich. Jako pierwszy zaatakował piąty po premierowej kolejce Anże Laniszek. Słoweniec uzyskał aż 143 metry i objął prowadzenie. Startujący tuż po nim Karl Geiger postanowił nie być gorszy. Uzyskał dokładnie taką samą odległość i musiał objąć prowadzenie, bo po pierwszej serii miał nieznaczną przewagę nad Laniszkiem. Niemiec zatem ulokował się na prowadzeniu, a kilku następnym zawodnikom mniej sprzyjały warunki.

W takich okolicznościach słabiej poradził sobie Jan Hoerl, a następnie nie dali rady wyprzedzić lidera Eisenbichler i Kobayashi. „Pudło” powtórzyło się z dnia poprzedniego. Wygrał więc Geiger, przed Laniszkiem i Eisenbichlerem. Pierwszy z wymienionych Niemców, rzecz jasna, powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Do 61 punktów nad Ryoyu Kobayashim. W najbliższy weekend karawana Pucharu Świata – już z naszymi olimpijczykami – rywalizować będzie w Willingen. Stamtąd wszyscy skoczkowie, a także sztaby szkoleniowe poszczególnych ekip udadzą się ju ż do Pekinu. Bywa walczyć o olimpijskie trofea.


Titisee-Neustadt, niedziela, HS-142)

1. Geiger 282.7 (131+143), 2. Laniszek 280.5 (132,5+143), 3. Eisenbichler 275.3 (135+134,5), 4. Kobayashi 269.9 (135+131,5), 5. Hoerl 263.9 (133,5+130), 6. Timi Zajc (Słowenia) 260.1 (129,5+137), 7. Granerud 257.4 (130,5+130,5), 8. P. Prevc 256.1 (126+140), 9. Stefan Kraft (Austria) 254.2 (129+133), 10. Leyhe 253.8 (131+130), 29. Stękała 190.9 (126,5+108), 36. Kot 99.9 (117,5), 37. Murańka 99.6 (118,5), 43. Zniszczoł 94.3 (113), 45. Wolny 92.1 (116).


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus