Skoki Narciarskie. Finał pełen emocji

Halvor Egner Granerud przeprosił za swoje słowa pod adresem polskich skoczków, a szczególnie Kamila Stocha. Ale wcześniej Norwega nie oszczędzili polscy kibice.


Nie popisał się ani w trakcie niedzielnego konkursu w Innsbrucku, ani też po jego zakończeniu lider Turnieju Czterech Skoczni po dwóch pierwszych zawodach, Halvor Egner Granerud. Norweg zajął odległe miejsce, a tuż po rywalizacji udzielił kontrowersyjnej wypowiedzi dla norweskich mediów. Stwierdził m.in., że Kamil Stoch wcale… nie skacze dobrze. Że w ostatnich konkursach Polacy mają lepsze warunki atmosferyczne nie tylko od niego, ale też od pozostałych skoczków. Czym wyraźnie zarzucił organizatorom, że ci faworyzują naszych zawodników. Ponadto 24-latek narzekał na… skocznię w Innsbrucku. No i stwierdził, że Polak jest niestabilny i może go jeszcze dogonić w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Jego retorykę, pisząc o niesprawiedliwości, podjęły norweskie media. Trener Norwegów, Alexander Stoeckl, również zwrócił uwagę na złe warunki, jakie w pierwszej serii miał jego podopieczny. Ale jednocześnie nie był zadowolony ze słów zawodnika o Stochu.

– Halvor musi się przewietrzyć i uspokoić przed konkursem w Bischofshofen – powiedział austriacki szkoleniowiec.

Granice zostały przekroczone

W poniedziałek późnym wieczorem, w specjalnie nagranym wideo, Granerud przeprosił za swoje słowa polskich skoczka, jak również kibiców. Powiedział, że wypowiadał się w ogromnych emocjach, że wcale tak nie myśli, a Kamil Stoch jest jednym z jego idoli. Niemniej jednak w mediach społecznościowych tysiące polskich kibiców dały Norwegowi jasno do zrozumienia, co myślą o jego wypowiedzi udzielonej po konkursie. Wczoraj Granerud przyznał, z kolei, że… cieszy go nieznajomość języka polskiego. Uznał, że w wielu komentarzach granice zostały przekroczone, a niewybredne wiadomości trafiły nie tylko do niego, ale również do jego dziewczyny. Co to przypomina? Rywalizację Adama Małysza z niemieckimi skoczkami, szczególnie Svenem Hannawaldem. A także trwającą przez kilka lat „wymianę uprzejmości” pomiędzy Justyną Kowalczyk a norweskimi biegaczkami. Głównie Marit Bjoergen i Therese Johaug. To rodaczki Halvora Egnera Graneruda.

Szkoda, że właśnie w takich emocjach przyjdzie nam śledzić końcówkę rywalizacji w Turnieju Czterech Skoczni. Przypomnijmy najistotniejsze fakty. Po trzech konkursach Kamil Stoch ma 15,2 punktu przewagi nad Dawidem Kubackim. Oznacza to niespełna 8,5 metra. Zapas lidera nad Granerudem wynosi 20,6 punktu, czyli ok. 11,5 metra. Czwarty jest Karl Geiger, który do Stocha traci 24,7 pkt. To z kolei niecałe 14 metrów, choć Niemcy po konkursie w Innsbrucku postawili sprawę jasno.: Geiger zaprzepaścił szansę na wygranie całej rywalizacji. Sam zawodnik ma takie samo zdanie…

Kolejny skok do historii

Kamil Stoch po tym, co zrobił w Innsbrucku, jest zdecydowanym faworytem do trzeciego w karierze triumfu w całym turnieju.


Czytaj jeszcze: Biało-Czerwone Bergisel

– Pokazał, że jest szefem i zrobił to bez żadnej litości – powiedział Stefan Horngacher, opiekun reprezentacji Niemiec. Były szkoleniowiec naszej drużyny narodowej podkreślił, że Stoch jest legendą skoków. Podobnych słów użył obecny opiekun biało-czerwonych, Michal Doleżal. Stoch stanie jutro przed szansą – dziś rozegrane zostaną kwalifikacje do ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni – na kolejne wielkie osiągnięcie. Tylko czterech skoczków narciarskich w historii wygrywało TCS więcej niż dwa razy. Przed wielu laty dokonali tego Helmut Recknagel i Bjoern Wirkola, którzy triumfowali trzykrotnie, w czasach nieco bardziej współczesnych czterokrotnie wygrywał Jens Weissflog, a pięć razy Janne Ahonen.

Nie tylko z tego powodu 69. TCS powinien być dla nas wyjątkowy. Przecież szansę nawet na zwycięstwo, a już na pewno na miejsce na podium, ma Dawid Kubacki. Ponadto bardzo bliscy ukończenia rywalizacji w czołowej dziesiątce są Piotr Żyła i Andrzej Stękała. Jeżeli tak się stanie, po raz pierwszy aż czterech naszych skoczków znajdzie się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Do tej pory najbardziej dla nas udany był Turniej z sezonu 2016/17. Wygrał wówczas Stoch przed Żyłą, a czwarte miejsce zajął Maciej Kot. Co było później? W Lahti Polacy zostali drużynowymi mistrzami świata.


3
Złote medale olimpijskie, 2 złote medale mistrzostw świata (jeden w drużynie), 2 Kryształowe Kule, 2 zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni i 37 pucharowych zwycięstw ma na swoim koncie Kamil Stoch. Halvor Egner Granerud wygrał 5 konkursów PŚ (wszystkie w tym sezonie) i ma na swoim koncie jeden złoty medal, mistrzostw świata w lotach, zdobyty w drużynie.


Klasyfikacja generalna Turnieju Czterech Skoczni

1. Kamil Stoch 809.9, 2. Dawid Kubacki 794.7, 3. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 789.3, 4. Karl Geiger (Niemcy) 785.2, 5. Markus Eisenbichler (Niemcy) 776.5, 6. Anże Laniszek (Słowenia) 770.4, 7. Ryoyu Kobayashi 776.7, 8. Piotr Żyła 763.3, 9. Philipp Aschenwald (Austria) 761.7, 10. Andrzej Stękała 760.3, 28. Klemens Murańka 569.9, 34. Aleksander Zniszczoł 452.6, 40. Maciej Kot 335.2.

Klasyfikacja generalna PŚ

1. Granerud 746, 2. Eisenbichler 584, 3. Stoch 408, 4. Kubacki 381, 5. Żyła 358, 6. Laniszek 350, 7. Geiger 301, 8. Robert Johansson (Norwegia) 279, 9. Yukiya Sato (Japonia) 252, 10. Daniel Huber (Austria) 234, 14. Stękała 163, 29. Zniszczoł, 33. Murańka 57, 35. Paweł Wąsek 55, 50. Kot 17, 53. Jakub Wolny 16, 64. Stefan Hula 2, 67. Tomasz Pilch 1.

Klasyfikacja Pucharu Narodów

1. Polska 1828, 2. Norwegia 1796, 3. Niemcy 1746, 4. Austria 1143, 5. Słowenia 989, 6. Japonia 864.



Fot. Marcin Bulanda/PressFocus