Skoki Narciarskie. Forma… bezobjawowa

Andrzej Stękała i Paweł Wąsek uzupełnili skład reprezentacji Polski na konkursy w Kuusamo.


Triumf w pierwszym indywidualnym konkursie w nowym sezonie Pucharu Świata reprezentanta Niemiec, Markusa Eisenbichlera, nie jest żadnym zaskoczeniem. Podobnie zresztą, jak drugie miejsce na podium dla jego rodaka Karla Geigera. Wprawdzie pierwszy z wymienionych poprzedni sezon miał nieudany, bo na podium stanął tylko raz, w przedostatnim konkursie w Lillehammer, a w klasyfikacji generalnej zajął dopiero 23. miejsce, ale mówimy o zawodniku, który w 2019 roku, w austriackim Seefeld, aż trzy razy stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, a przede wszystkim jest aktualnym czempionem globu w rywalizacji na dużej skoczni. Geiger, z kolei, to drugi zawodnik PŚ poprzedniego sezonu, w którym odniósł sześć zwycięstw i aż jedenaście razy stał na podium.

Po pierwszym indywidualnym konkursie, z aż 28 zaplanowanych, trudno jest ferować wyroki, ale faktem jest, że Niemcy, podopieczni Stefana Horngachera, mocno weszli w sezon. A sam Eisenbichler podkreśla, że wygranie Kryształowej Kuli, to dla niego marzenie z dzieciństwa. Choć w Wiśle-Malince odniósł dopiero drugie pucharowe zwycięstwo w karierze.

Prawie najlepiej w karierze

A my? Najlepiej spośród naszych reprezentantów zaprezentował się Piotr Żyła. Przede wszystkim skakał równo. Wprawdzie do najlepszych brakowało sporo, ale „Wiewiór” był w ścisłej czołówce, a ostatecznie zajął piąte miejsce. Przed rozpoczęciem weekendu w Wiśle Żyła mówił, że forma jest na razie… bezobjawowa. Po niedzielnym konkursie był bardziej konkretny.

– Skakało mi się dobrze. Trochę brakowało wysokości w locie, ale jak na początek jest dobrze. Mam siły na całą zimę i chciałbym się rozkręcać z konkursu na konkurs. Chodzi o to, aby skakać swoje – podkreślił Piotr Żyła, który – jeżeli chodzi o konkursy inaugurujące sezon – wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie w karierze. W sezonie 2013/14 uplasował się na piątym miejscu w pierwszych indywidualnych zawodach w Klingenthal. Był to wtedy trochę szalony konkurs, bo zdołano rozegrać tylko pierwszą serię. W której triumfował… Krzysztof Biegun. Przed dwoma laty w Wiśle Żyła był szósty.

Jak cztery lata temu?

Najgorzej od siedmiu lat sezon Pucharu Świata rozpoczął Kamil Stoch, a przed czterema laty w Kuusamo było niemal… równie źle. Wtedy nasz as zajął 26. miejsce, czyli o „oczko” lepsze od tego z niedzieli. Później jednak było wspaniale, bo skoczek z Zębu, pierwszy raz w karierze, wygrał Turniej Czterech Skoczni. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby sytuacja się powtórzyła, choć na pewno nie będzie łatwo. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski powiedział po zawodach w Wiśle, że poziom był bardzo wysoki i w kolejnych konkursach – z całą pewnością, łatwo nie będzie.
Po weekendzie w Polsce, gdzie pomimo problemów z wiatrem udało się przeprowadzić zawody drużynowe i indywidualne, karawana Pucharu Świata udaje się do Finlandii. Są pewne problemy natury logistycznej, w związku z pandemią koronawirusa, i do Kuusamo część naszej ekipy dotrze samolotem, a część samochodami i promem. Wiadomo natomiast, kto będzie reprezentował nasz kraj w tych konkursach. Oprócz Żyły, Stocha, Dawida Kubackiego i Klemensa Murańki trener Michal Doleżal zdecydował się zabrać ze sobą Andrzeja Stękałę i Pawła Wąska. O ile powołanie pierwszego z wymienionych nie jest żadnym zaskoczeniem, bo w niedzielę zawodnik z Zakopanego zajął dobre, 19. miejsce i zdobył pierwsze punkty Pucharu Świata od wiosny 2016 roku, o tyle nominacja dla Wąska jest pewnego rodzaju niespodzianką. Zawodnik ten w niedzielę był najsłabszym z Polaków. Zajął dopiero 48. miejsce.


Czytaj jeszcze: Liczyliśmy na więcej

To oznacza, że czeski szkoleniowiec postawił na młodych zawodników, rezygnując z tych, którzy mieli niemal stałe miejsce w konkursach w poprzednich sezonach. Mowa o Macieju Kocie (w Wiśle był 20.), Stefanie Huli (29.) i Jakubie Wolnym (33.).

Konkursy w Kuusamo odbędą się 28 i 29 listopada. Kwalifikacje do pierwszego z nich zaplanowano na piątek.


Na zdjęciu: Piotr Żyła w Wiśle skakał najlepiej spośród naszych reprezentantów, choć do najlepszych sporo mu brakowało.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl