Skoki Narciarskie. Matematyka i śpiew

Pod okiem nowego trenera, Austriaka Thomasa Thurnbichlera członkowie kadry A trenowali w Szczyrku.


Na początku kwietnia Polski Związek Narciarski ogłosił, że Thomas Thurnbichler, będący w minionym sezonie asystentem głównego trenera austriackiej kadry Andreasa Widhoelzla, został szkoleniowcem polskich skoczków narciarskich. Podpisał czteroletnią umowę. Na stanowisku zastąpił Czecha Michala Doleżala, z którym postanowiono nie przedłużać wygasającego kontraktu.

Austriak szybko wziął się do pracy. Od 25 do 27 kwietnia Wiedniu odbył się obóz szkoleniowy sztabów trenerskich, podczas którego zapadły kluczowe decyzje dotyczące funkcjonowania kadr narodowych w najbliższym sezonie. Potem były spotkania ze skoczkami, a w ubiegłym tygodniu Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Jakub Wolny, będący w najlepszej grupie trenowali na skoczni w Szczyrku.

– Było dużo uśmiechu – tak podsumował początek przygotowań do sezonu 2022/23 – Dawid Kubacki.

– To jest miłe, że to podczas zajęć na skoczni tak dobrze się bawiliśmy. W celu przełamania nawyków ruchowych, które mieliśmy z poprzednich lat, robiliśmy rzeczy, że jak usłyszałem o nich, to się bałem. Myślałem, że czegoś takiego nie można zrobić, a jednak się da. Musiałem na przykład w trakcie lotu rozwiązywać proste zadania matematyczne (wynik trzeba było wykrzyczeć przed lądowaniem – red.) czy też śpiewać. Zadania były na poziomie szkoły podstawowej. Jednak podczas skoku mamy mało czasu. Poza tym nasze numery pesel wskazują, że uczyliśmy się matematyki dosyć dawno temu – wyjaśnił skoczek z Nowego Targu.

Przyznał, że tęsknił za skokami tylko trochę:

– Ten czas, w którym nie mieliśmy nart na nogach, minął dosyć szybko. Miło jednak było wrócić na skocznię. Robimy teraz też inne ćwiczenia. W niektórych przypadkach wracamy do takich, których nie robiliśmy przez kilka lat, a mogą nam pomoc. Takie są różnice – dodał Kubacki.

Również lider polskiej reprezentacji, Kamil Stoch, przyznał, że jest pod miłym wrażeniem pracy z Thurnbichlerem.

– Każdy trener, z którym miałem okazję pracować wnosił coś nowego. Teraz nie jest inaczej. Thurnbichler ma ciekawe pomysły. Już w trakcie pierwszych spotkań z nami oznajmił, że ma wiele pomysłów, energii i czuje dużą radość, że podejmuje takie wyzwanie. Niestandardowe polecenia szkoleniowca pozwalają zawodnikowi odnaleźć siebie w różnych sytuacjach. To jest bardzo dobre, że w wieku 35 lat mogę dalej się rozwijać.

Przyznał, że stosunkowo długi okres między zakończeniem sezonu a startem przygotowań dobrze wpłynął na niego. Wypoczął i nabrał dystansu do tego co było. Ocenił, że w minionym sezonie praktycznie nie zdołał osiągnąć żadnego z zakładanych celów. Jego zdaniem jedną z recept na poprawę sytuacji jest odnalezienie radości z tego co robi. Dodał, że starty w letniej Grand Prix są elementem przygotowań do zimowego sezonu. – Dobrze, że mamy możliwość takiego startu i sprawdzenia na jakim jesteśmy poziomie. To taki trening w sytuacji zawodów, troszkę pod presją. Jednak dziś mówię, że są to tylko zawody letniej Grand Prix i potraktuję je treningowo. Jednak gdy założę narty, to będę chciał skakać najdalej i najładniej jak tylko potrafię – powiedział Stoch.

Nie chciał szeroko komentować tego, jak mają wyglądać pierwsze zawody Pucharu Świata. Inauguracyjną imprezę zaplanowano na 5 i 6 listopada, na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle Malince. Rywalizacja ma być na igelicie, z zastosowaniem torów lodowych.

– Dla mnie to będzie nowe doświadczenie. Myślę, że najlepiej ten pomysł ocenić po zawodach. Jednak to nie będzie dla nas nic nowego, oprócz tego, że będziemy skakać w takich warunkach w zawodach rangi PŚ, a nie w trakcie treningu – zakończył nasz skoczek z Zębu.

Inauguracyjne zawody letniej Grand Prix w skokach narciarskich kobiet i mężczyzn odbędą się na skoczni w Wiśle-Malince pod koniec lipca. Kibice w piątek (22 lipca) obejrzą kwalifikacje do sobotnich konkursów indywidualnych (23 lipca). W niedzielę odbędą się zarówno kwalifikacje, jak i konkursy (24 lipca).


Na zdjęciu: Dawidowi Kubackiemu i jego kolegom podobają się metody pracy trenera Thomasa Thurnbichlera.
Fot. PressFocus.pl