Skoki Narciarskie. „Pozytywny kabaret”


Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek 69. Turnieju Czterech Skoczni.

W niedzielny wieczór poinformowano, że przeprowadzony w sobotę test na obecność koronawirusa u Klemensa Murańki dał wynik pozytywny. Od razu przekazano też informację, że zawodnik został natychmiastowo odizolowany od reszty zespołu, chociaż akurat nie miało to już większego znaczenia, bo przez ponad dobę Murańka miał kontakt z pozostałymi członkami naszej kadry. W zaistniałej sytuacji kolejne godziny w naszym zespole były niespokojne. Analizowano różne scenariusze, choć – tak naprawdę – od początku spodziewano się najgorszego. I najgorsze nastąpiło. Dzisiaj przed południem Florian Ster, sekretarz generalny konkursu w Oberstdorfie, poinformował, że reprezentacja Polski nie wystartuje w kwalifikacjach do premierowej odsłony niemiecko-austriackiej rywalizacji. – Bardzo żałujemy tej decyzji, ale dla ochrony wszystkich innych sportowców nasz wydział zdrowia nie miał innego wyjścia. Decyzją władz nie możemy pozwolić polskiej drużynie wystartować w Oberstdorfie – powiedział przedstawiciel organizatora zmagań. Niesamowite, wręcz niebywałe było jednak dopiero to, co wydarzyło się po kwalifikacjach. Poinformowano bowiem, że ponowny test Klemensa Murańki dał wynik negatywny! „Biało-czerwonym” udziału w dzisiejszym konkursie nic jednak zwrócić nie mogło…

Winny? Maciek Kot

Wcześniej jednak, w związku z wykrytym zakażeniem, zgodnie z protokołem medycznym, resztę naszej reprezentacji uznano za tzw. „grupę kontaktową”. Oznacza to, że wszyscy mieli kontakt „twarzą w twarz” z Murańką przez co najmniej 15 minut lub przebywali w pomieszczeniu zamkniętym lub pojeździe dłużej niż pół godziny. Warto jeszcze dodać, że skoczek z Zakopanego poinformował, od razu po otrzymaniu wyniku testu, że czuje się dobrze i nie ma żadnych objawów. – Bardzo mi przykro, ale stało się… – napisał na Instagramie 26-letni zawodnik. Była to pierwsza reakcja członka naszego zespołu. Kolejne pojawiły się już po wykluczeniu reprezentacji Polski z kwalifikacji do konkursu w Oberstdorfie. I, jak można było się spodziewać, nasi zawodnicy przyjęli taką decyzję z rozczarowaniem. A nawet z zażenowaniem.

Piotr Żyła ją wyśmiał i miał dla takiej reakcji argumenty. – Ciekawa sytuacja. Robisz test w Wigilie – negatywny. Jedziesz dzień wcześniej na tournee specjalnie, żeby zrobić test – negatywny. Powtarzasz test trzy godziny przed treningiem oficjalnym – negatywny. I nie możesz startować, bo jesteś w pokoju z Maćkiem Kotem (3x negatywny wynik testu), który podobno siedział na posiłku na przeciwko Klimka Murańki, któremu test wyszedł trochę pozytywny. A drugi jego test pewnie będzie wieczór, jak już się nie zakwalifikujemy. Podsumowując: Pozytywny kabaret. Winny: Maciek Kot – napisał na Instagramie najstarszy z naszych reprezentantów.

Fizjoterapeuta nie miał kontaktu…

Następnie ruszyła lawina rozmaitych komentarzy i domysłów, w których – czego można było się spodziewać – dominowały krytyczne opinie Nie trudno było o stanowisko, że Niemcy wykazali się złą wolę w stosunku do polskiego zespołu. Tym bardziej, że popołudniu pojawiła się informacja o tym, że zakażeniu uległ fizjoterapeuta z… Niemiec. Od razu jednak organizatorzy poinformowali, że osoba ta pracowała z tzw. „grupą krajową”. A na dodatek… nie miała kontaktu z zawodnikami. Nie sposób jest sobie wyobrazić sytuację, by fizjoterapeuta pracował ze skoczkami… zdalnie. Oczywiście Niemcy, zarówno grupa krajowa, czyli zawodnicy dodatkowo dopuszczeni do rywalizacji w Oberstdorfie, jak i podopieczni Stefana Horngachera, w kwalifikacjach udział wzięli. Choć w tym sezonie, kiedy zakażenia stwierdzano u członków sztabów szkoleniowych m.in. Bułgarii i Szwajcarii, zawodnicy byli wycofywani z konkursów.
Na popołudniowej konferencji prasowej Florian Stern powiedział, że start Polaków w konkursie noworocznym w Garmisch-Partenkirchen nie jest wykluczony. – To bardzo nieszczęśliwa sytuacja, ale decyzja o wykluczeniu musiała zostać podjęta. Wszystkich członków polskiej drużyny traktujemy jako jedność. To, czy wystartują w Garmisch-Partenkirchen będzie zależało od władz lokalnych – powiedział sekretarz generalny inaugurujących Turniej Czterech Skoczni zawodów w Oberstdorfie. Dla nas to marne pocieszenie, bo dziś na pewno nie będziemy emocjonować się występami „biało-czerwonych”. Którzy, rzecz jasna, stracili jakiekolwiek szanse na odegranie znaczącej roli w 69. Turnieju Czterech Skoczni.


Na zdjęciu: Koronawirus stwierdzony u Klemensa Murańki uniemożliwił polskim skoczkom start w konkursie w Oberstdorfie.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus