Skoki Narciarskie. To będzie formalność?

7 złotych, 6 srebrnych i 4 brązowe medale. Oto dorobek Kamila Stocha w indywidualnych mistrzostwach Polski w skokach narciarskich.


W klasyfikacji wszech czasów trzykrotny mistrz olimpijski zajmuje… dopiero szóste miejsce. Prowadzi Adam Małysz, który 21 razy stawał na najwyższym stopniu podium, przed Piotrem Fijasem, który zdobył 13 złotych medali, Stanisławem Marusarzem (11) i Stanisławem Bobakiem (8). Jan Kowal również 7 razy był mistrzem Polski, ale więcej – 8 razy – stawał na drugim stopniu podium. Dziś zatem „Rakieta z Zebu” ma szansę na to, by awansować na piątemiejsce w klasyfikacji wszech czasów. Swój pierwszy tytuł mistrza Polski Stoch zdobył w 2007 roku w Zakopanem. Ostatni, również na Wielkiej Krokwi, w 2018 roku. Skocznia im. Stanisława Marusarza ponownie będzie areną krajowego czempionatu. I – tradycyjnie – ostatnim sprawdzianem naszych skoczków przed Turniejem Czterech Skoczni.

Mistrz jest bez formy

Tytułu mistrza Polski bronić dziś będzie Tomasz Pilch. Siostrzeniec Adama Małysza, przed rokiem w Wiśle-Malince, został sensacyjnym mistrzem kraju. Wszystko przez bardzo loteryjne warunki, a warto podkreślić, że o zwycięstwie decydowała jedna seria. Pilch skoczył aż 136 metrów. Zdaniem wielu ekspertów konkurs ten w ogóle nie powinien dojść do skutku, a najlepszym dowodem na to było to, co wydarzyło się w drugiej serii rozgrywanego jednocześnie konkursu kobiet. Poważny upadek zaliczyła Kinga Rajda i dopiero wówczas zdecydowano o przerwaniu zawodów. Tytuł mistrza Polski z Tomaszem Pilchem zostanie już na zawsze, ale nie ma wątpliwości, że w normalnych okolicznościach zawodnik ten na pewno nie cieszyłby się ze złotego medalu.

Krążka, który jest największym sukcesem w jego karierze. W tym sezonie mistrz Polski spisuje się bardzo słabo. W Pucharze Świata wystartował tylko raz, w Wiśle, i nie wszedł do drugiej serii. Mało tego. Cztery razy w tym sezonie zawodnik z Wisły skakał w Pucharze Kontynentalny i ani raz nie udało mu się zapunktować. Wszystko zatem wskazuje na to, że nie tylko nie obroni tytułu wywalczonego rok temu, ale nie zbliży się raczej do podium.

Bywały piękne konkursy

Kamil Stoch jest faworytem numer jeden dzisiejszej rywalizacji. Spośród Polaków spisuje się w tym sezonie zdecydowanie najlepiej w zawodach Pucharu Świata. Był trzeci w Klingenthal, a w trzech innych konkursach PŚ kończył rywalizację w czołowej dziesiątce. Żadnemu z innych naszych reprezentantów taka sztuka się jeszcze nie udała. Biorąc pod uwagę wymienione okoliczności dzisiejszy konkurs powinien być zatem formalnością. A szkoda, bo w przeszłości zdarzały się emocjonujące konkursy podczas mistrzostw Polski, a o medale walczyli zawodnicy, którzy zajmowali bardzo wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Przykład? W 2017 roku, czyli krótko przed IO w Pjongczangu, Stoch zdobył tylko br ązowy medal. Mistrzem Polski został Stefan Hula przed Piotrem Żyła. Rok wcześniej, a więc niedługo przed MŚ w Lahti, gdzie nasza drużyna zdobyła złoty medal, Kamila Stocha w rywalizacji zabrakło, ale jego koledzy stoczyli kapitalną walkę o medale. Wygrał Żyła przed Dawidem Kubackim i Kotem, a w drugiej serii nie brakowało skoków w pobliże 140 metra.

Przepustka na Turniej

Kamil Stoch, Piotr Żyła i Paweł Wąsek – oto trzech z sześciu zawodników, których trener naszej reprezentacji, Michal Doleżal, zabierze na Turniej Czterech Skoczni. Ten, tradycyjnie, zaczyna się między świętami, a Nowym Rokiem. Taka decyzja została podjęta po konkursach w Engelbergu, bo trzej wymienieni skoczkowie spisywali się w Szwajcarii najlepiej. A mistrzostwa Polski zadecydują o tym, którzy trzej kolejni zawodnicy uzupełnią naszą reprezentacją na zawody w Niemczech i Austrii. Najbliżej nominacji wydaje się Dawid Kubacki, bo spośród pozostałych zawodników – jako jedyny – dwa razy zakwalifikował się do konkursów w Engelbergu, choć wiadomo, że nie tego oczekujemy od mistrza świata i triumfatora T4S z 2020 roku. O pozostałe miejsca powalczą najpewniej Andrzej Stękała, Klemens Murańka, Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł. Być może do walki włączą się jeszcze Stefan Hula i Jan Habdas. Istnieje również możliwość, że trener Doleżal będzie musiał podejmować decyzję na innych podstawach. Otóż prognozy przed dzisiejszymi zawodami – prócz panów rywalizować będą również panie – nie są zbyt optymistyczne. W Zakopanem ma wiać.


101
Lat temu, 20 lutego 1920 roku, rozegrano pierwsze mistrzostwa Polski w skokach narciarskich. Na nieistniejącej już dziś skoczni na Antałówce w Zakopanem wystartowało pięciu zawodników, a złoty medal wywalczył zawodnik Czarnych Lwów, Leszek Pawłowski.


Na zdjęciu: Kamil Stoch jest głównym faworytem mistrzostw Polski. Staje dziś przed szansą wywalczenia ósmego indywidualnego złota tej imprezy.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus