Skoki narciarskie. Zrobili skok na kasę

Za nami dopiero trzy weekendy ze skokami, ale najlepsi już zarobili całkiem niezłe pieniądze. Skalę zarobków najlepiej oddaje „lista płac” za zeszły sezon. W cyklu Pucharu Świata rozegrano 35 konkursów – 28 indywidualnych oraz siedem drużynowych. Najwięcej zarobił oczywiście triumfator i zdobywca Kryształowej Kuli Ryoyu Kobayashi. Łącznie od inauguracyjnych zawodów w Wiśle do finału w Planicy było to 251 733 franków szwajcarskich (około 950 tysięcy złotych). Drugi w generalnej klasyfikacji PŚ, Austriak Stefan Kraft zainkasował 181 tysięcy CHF (685 tys. zł). Za nimi było dwóch Polaków Kamil Stoch, który uzbierał 155 800 CHF (prawie 600 tys. zł)) i Piotr Żyła – 142 850 CHF (540 000 zł)). Również szósty w tym zestawieniu Dawid Kubacki nieźle się wzbogacił – 131 400 CHF (prawie 500 tys. zł).

Kraft i Kobayashi również w tym sezonie znaleźli się w czołówce najlepiej zarabiających. Po konkursach w Wiśle, Kuusamo i Klingenthal najwięcej zainkasował ten pierwszy, bo około 170 tys. złotych, Japończyk 130 tysięcy, a przedziela ich Austriak Philipp Aschenwald 134 tys. Z Polaków najwyżej są Kamil Stoch, znajdujący się na 5. lokacie, zarobił 103 740 złotych i siódmy Kubacki 98 670 zł. Czołową dziesiątkę zamyka Żyła – 68 640 zł.

Polacy sporo zarobili za sobotnią wygraną w konkursie drużynowym w Klingenthal, bo otrzymali około 117 tysięcy złotych do podziału. W nadchodzący weekend kolejna okazja – nomen omen – skoku na kasę, bo w szwajcarskim Engelbergu odbędą się dwa konkursy indywidualne.

Na zdjęciu: Zwycięstwo w Klingenthal dało Ryoyu Kobayashiemu fotel lidera w Pucharze Świata i premię 10 tysięcy franków szwajcarskich.