Skra Częstochowa. Bojowo i optymistycznie

Bezbramkowy remis Skra poparła dobrą gry.


Jeżeli ktoś z kibiców Skry obawiał się, że letnia rewolucja kadrowa rozbije częstochowską drużynę, to szybko przekonał się, że nie miał racji. Już w pierwszym sparingu zespół Jakuba Dziółki – choć w nowym składzie – zaprezentował „stary dobry styl”. Była więc uważna gra w obronie, a do tego rozegranie ciekawych akcji ofensywnych z dośrodkowaniami czy strzałami z dystansu.

Nowością można nazwać długie i cierpliwe rozgrywanie piłki oraz kreatywność pod bramką przeciwników, choć nad finalizacją trzeba jeszcze sporo pracować. Od tego jest jednak między innymi rozpoczynające się dzisiaj tygodniowe zgrupowanie w Busku-Zdroju, skąd wracając do domu częstochowianie „zahaczą” o Kielce i rozegrają sparing ze świeżo upieczonym ekstraklasowiczem, Koroną.

Za dobrą monetę pierwszego sprawdzianu można też przyjąć zachowanie czystego konta. Okazało się, że po odejściu Mateusza Kosa oraz powrocie z wypożyczenia do Pogoni Szczecin Nikodema Sujeckiego w bramce Skry nie został lej po bombie. W pierwszej połowie sprowadzony pod Jasną Górę Jakub Bursztyn, a po zmianie stron 18-letni Jakub Hajda, trenujący w Skrze od 2016 roku, udowodnili, że są gotowi do gry na zapleczu ekstraklasy.

– Do przyjścia do Skry skłoniła mnie na pewno możliwość dalszego rozwoju pod kątem minut spędzonych na boisku, ponieważ w ostatnim okresie było tego bardzo mało – stwierdził 24-letni Bursztyn, mający za sobą 13 występów w ciągu ostatnich 5 sezonów spędzonych w Pogoni Szczecin. – To był główny argument przemawiający za tym, żeby podpisać kontrakt w Częstochowie. Liczę na to, że udowodnię tu swoją wartość – podkreślił..

Bojowe nastawienie mają także pozostali zawodnicy: i ci nowi, i ci, którzy już w Skrze grają wiele lat. – Przede wszystkim chciałbym, żeby Skra się utrzymała, a także żebyśmy grali o jak najwyższe cele – zapewnia kibiców 20-letni obrońca Jan Flak, wypożyczony z Górnika Zabrze, a występujący ostatnio w Wiśle Puławy. – Zależy mi na tym, żebym złapał jak najwięcej minut. Chciałbym się odbudować i załapać trochę więcej minut niż ostatnio w GKS-ie Katowice – ujawnia 26-letni Filip Kozłowski, mający za sobą 5 spotkań w ekstraklasie w… 2014 roku. – Na pewno chcę pomóc zespołowi w tym sezonie – powiedział. W szatni Skry jest więc bojowo i optymistycznie.


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus