Skra Częstochowa. Bursztyn jest cenny

Bursztyn jest cenny. Wiedzą o tym nie tylko miłośnicy tego niezwykłego surowca. Przekonali się także o tym kibice Skry, którzy mogą z pełnym przekonaniem, że Jakub Bursztyn jest bramkarzem wysokiej klasy.


Przypomnijmy, że na mecz do Bielska-Białej częstochowianie przyjechali z balastem dwóch porażek, ale okazało się, że podopieczni Jakuba Dziółki w ekspresowym tempie potrafili zrzucić z pleców ciężar przegranych, wyciągnęli wnioski i poprawili mankamenty. To wystarczyło, żeby być godnym rywalem dla zbierających punkty i pochwały piłkarzy Podbeskidzia, którzy po trzech efektownych zwycięstwach z rzędu połamali sobie zęby na Bursztynie. Jego interwencje były bezbłędne, ale to nie był jedyny atut gości skazywanych na porażkę.

Mnóstwo emocji

– Byliśmy konsekwentni w grze obronnej, a dodatkowo w drugiej połowie poprawiliśmy trochę atak – stwierdzi na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Skry.

– Strzeliliśmy bramkę po rzucie karnym, korzystając z umiejętności gry jeden na jeden Kuby Sangowskiego i wygraliśmy mecz. Nasz napastnik już wcześniej miał jednak bardzo dobrą sytuację i mogliśmy zwycięską bramkę równie dobrze zdobyć z gry. Spotkanie na pewno przyniosło mnóstwo emocji. Mówiłem już w zeszłym sezonie i powtarzam to również teraz, że nie chcemy być dodatkiem do pierwszej ligi, tylko chcemy rywalizować z każdym i w każdym meczu grać o trzy punkty.

W ostatnich sekundach

Częstochowianie ostatecznie zdobyli je po wykorzystaniu przez Adama Mesjasza rzutu karnego. Kapitan Skry pewnie posłał piłkę do siatki z „wapna”.

– Z jednej strony szkoda, że nie udało się wcześniej wykorzystać, którejś z naszych sytuacji – stwierdził w mediach klubowych strzelec jedynego gola meczu.

– Z drugiej strony jednak uważam, że dobrze jest zdobyć bramkę w ostatnich sekundach, bo wtedy przeciwnik nie ma już czasu, żeby odpowiedzieć.

Zespół się rozwija

– W poprzednim sezonie to ja byłem najskuteczniejszym strzelcem drużyny, ale teraz atutów ofensywnych mamy znacznie więcej. Zespół się rozwija – co dobrze widać w naszych meczach. Coraz łatwiej dochodzimy do sytuacji bramkowych. Musimy jednak jeszcze do tego dołożyć trochę więcej skuteczności, bo trzeba robić jeszcze więcej punktów. Po dwóch porażkach wygraliśmy i teraz trzeba pójść za ciosem – zakończył Adam Mesjasz.


Fot. Łukasz Laskowski / PressFocus