Skra Częstochowa. Chłopaki z betonu

Drużyna z Loretańskiej – nadal jedynego miejsca w Częstochowie, w którym można zobaczyć na żywo mecz piłkarskiego szczebla centralnego – przystępuje do trzeciego sezonu w II lidze po odejściu wieloletniego trenera i kilku podstawowych zawodników.


Klub nr 2 z Częstochowy zaczyna trzeci z rzędu sezon na szczeblu centralnym, co samo w sobie jest sukcesem, zważywszy na to, w jakich realiach przychodzi mu funkcjonować.

– To paradoks na skalę kraju, by klub ze szczebla centralnego miał tylko jedno boisko, na którym funkcjonuje też w dodatku II-ligowa drużyna kobiet, dwie drużyny młodzieżowe dziewcząt i 18 drużyn młodzieżowych chłopców. To wszystko jest wyeksploatowane do granic możliwości.

W godzinach popołudniowych jeden zespół ma do dyspozycji ćwiartkę boiska – wyliczał niedawno na naszych łamach Artur Szymczyk, prezes Skry, która kilka lat temu wybudowała sobie stadion, a następnie przekazała go we władanie miastu i teraz chciałaby, by przynajmniej wymieniona została wysłużona już sztuczna murawa, na którą narzekają praktycznie wszyscy II-ligowi rywale Skry, a trener GKS-u Katowice Rafał Górak porównał ją do betonu.


Czytaj jeszcze: Trzymam język za zębami

Ta murawa to oczywiście atut częstochowian, którzy u siebie przez dwa ostatnie lata punktowali bardzo dobrze i tracili niewiele goli. Wizytówką Skry była żelazna defensywa, do której z czasem doszła też jednak jakość w przodzie, co pozwoliło drużynie mieć świetną wiosnę. Choć miały być problemy z utrzymaniem, walka o barażową szóstkę została przegrana dopiero na ostatniej prostej, a wcześniej zespół pokonywał seryjnie wyżej notowanych przeciwników, na czele z Widzewem i GieKSą.

Trener Paweł Ściebura zebrał zasłużone owoce swej pracy i skorzystał z propozycji I-ligowego Jastrzębia. Działacze stanęli przed niełatwym zadaniem znalezienia szkoleniowca. Niełatwym – bo też sami sobie wysoko zawiesili poprzeczkę. Kibice Skry mieli już prawo zapomnieć, kiedy ostatnio doszło w klubie do zwolnienia trenera. Tu daje się pracować. Nawet jeśli z kimś się rozstawano – to nie w środku sezonu, a już po nim, gdy wygasał kontrakt.

Teraz wybór padł na Marka Gołębiewskiego, osobę nie z regionu, a Mazowsza, trenera młodego, kończącego kurs UEFA Pro, wcześniej prowadzącego IV-ligową Ząbkovię. Przed nim niełatwe zadanie, bo debiutował (1:3 w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola) już kilka dni po objęciu stanowiska, a i czasu do startu rozgrywek było niewiele, zważywszy na skalę zmian.

Prócz trenera Ściebury, z klubem pożegnało się też pięciu dość istotnych zawodników, jak Konrad Andrzejczak, Michał Kieca, Daniel Rumin, Dawid Wolny i Kamil Zalewski. W zamian sprowadzono m.in. Kamila Wojtyrę, niegdyś piłkarza Rakowa, który w ostatnich latach strzelał hurtowo w klasie A, „okręgówce” czy IV lidze dla Znicza Kłobuck. Wojtyra ma wpisać się w klimat zespołu, którego symbolem jest Piotr Nocoń. Zawodnik z regionu, bardzo jakościowy, potrafiący wyróżniać się w II lidze, ale żyjący nie tylko z piłki, bo pracujący także w firmie geodezyjnej.

Szeptano, że tego lata może wreszcie spróbować podjąć nowe piłkarskie wyzwanie, ale ostatecznie zdecydował się na przedłużenie wygasającego kontraktu ze Skrą, do której w tym okienku transferowym dołączyli głównie zawodnicy młodzi.

Wśród nich są Mateusz Bieniek czy Jakub Sinor, którzy będą chcieli pójść śladami Michała Kiecy, dobrze spożytkować okres wypożyczenia i wrócić do Zagłębia Sosnowiec silniejsi, a wcześniej pomóc częstochowianom w utrzymaniu, bo taki cel znów zapewne będzie im przyświecał. Nudy raczej nie należy się spodziewać, dlatego warto będzie odwiedzać „Loretę”

– zwłaszcza że jeszcze przez jakiś czas będzie to jedyne miejsce w mieście pod Jasną Górą, w którym będzie można na żywo zobaczyć mecz piłkarskiego szczebla centralnego. Raków na czas modernizacji stadionu przeniósł się bowiem do Bełchatowa.

Czy wiesz, że…

* Podczas większości meczów Skry w oczy rzucał się sporych rozmiarów znak zapytania, widniejący na przodzie koszulek zawodników. Miał on symbolizować brak głównego sponsora i jednocześnie zachęcić potencjalnego dobroczyńcę do pomocy klubowi. Po długich staraniach udało się go pozyskać. Od nowego sezonu w głównym miejscu trykotów pojawi się logo firmy Optolith, która ma większym zakresie pomóc Skrze w kontynuowaniu działalności. – Optolith został sponsorem głównym zarówno męskiej, jaki i kobiecej drużyny. Liczę, że to nam pomoże w rozmowach z innymi firmami, które dostrzegą w naszym klubie potencjał marketingowy – powiedział prezes Skry, Artur Szymczyk.

* Kamil Wojtyra jest wychowankiem Rakowa, bronił jego barw w II lidze, lecz prawdziwą furorę zrobił jako zawodnik Zniczu Kłobuck, pomagając mu w awansach od klasy A do IV ligi. Nowy napastnik Skry… sam nie wie, ile bramek zdobył w ciągu 2,5 sezonu, ale w sumie mogło się ich uzbierać 140. W takiej skuteczności pomaga mu dieta, którą sam układa, bo ma licencjat w tej dziedzinie.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus