Skra Częstochowa. Coraz lepsza koniunktura

 

Wie pan, że pod pewnymi względami Skra to dziś drużyna nr 1 w Polsce?
Paweł ŚCIEBURA: – Nie zwracam uwagi na wyniki sparingów, więc nie zdaję sobie z tego sprawy.

Jako jedyna drużyna ze szczebla centralnego tej zimy nie przegraliście meczu kontrolnego. Bilans pięciu zwycięstw i dwóch remisów chyba poprawia humor?
Paweł ŚCIEBURA: – Z pewnością nasza dobra postawa w sparingach buduje, ale one a liga – to dwa różne światy. Już swego czasu mieliśmy okazję się o tym przekonać. W sezonie, w którym robiliśmy awans, wygraliśmy wszystkie sparingi prócz ostatniego, a rundę zaczęliśmy od dwóch przegranych. Potem jednak przyszła seria 14 spotkań bez porażki, co zaowocowało promocją do II ligi. Mam nadzieję, że teraz podtrzymamy dobrą serię z tej zimy i zespół poradzi sobie z presją walki o punkty.

Jaskrawy przykład to Ruch Chorzów. Rok temu wygrał zimą wszystko, a potem spadł z hukiem…
Paweł ŚCIEBURA: – Zgadza się, choć Ruch grał wtedy głównie z III-ligowcami. Inna ranga.

Wy w lutym potrafiliście pokonać 3:0 Odrę Opole czy zremisować bezbramkowo z innym I-ligowcem, GKS-em Bełchatów.
Paweł ŚCIEBURA: – Faktycznie, Odrze nie pozwoliliśmy się rozwinąć. Ćwiczyliśmy założenia taktyczne na ligę, zdobyliśmy trzy bramki, wyszło to bardzo przyzwoicie. Mamy jednak na tyle świadomy zespół, w którym zawodnicy wiedzą o swoich możliwościach i mankamentach, że podchodzimy do tego z bardzo chłodną głową.

Przede wszystkim cieszę się z tego, że wszyscy – w mniejszym bądź większym stopniu – przetrwali ten okres przygotowawczy w zdrowiu. Myślę, że – odpukać – do rundy wiosennej przystąpimy w komplecie, bez kontuzji czy mniejszych urazów. Jestem zadowolony, że w sparingach tracimy bardzo mało bramek. Mocno nad tym pracujemy, by nasza defensywa była jak najszczelniejsza.

Wiemy, jaka jest stawka tego sezonu. Robimy wszystko, by jak najlepiej przygotować się do rundy. Klub zapewnia nam dobre warunki. Działacze dali możliwość przeprowadzenia transferów, których oczekiwaliśmy. Teraz nasza w tym głowa, by poukładać to na tyle skutecznie, żeby doczekać się efektu w postaci dobrych rezultatów i utrzymania.

W wyjściu ze strefy spadkowej pomóc mają nowe twarze. Podejrzewam, że gdyby w grudniu ktoś podsunął panu kartkę z nazwiskami zawodników, jakich zimą uda się sprowadzić do Skry, to byłby pan zadowolony.
Paweł ŚCIEBURA: – Tak – i to bardzo! Latem nie mieliśmy takiego komfortu. Niektórzy dołączali do nas już w trakcie rundy jesiennej, co było pewnym utrudnieniem. Teraz większość zespołu została utrzymana, wzmocniliśmy się.

Ściągnęliście albo zawodników niemających miejsca w wyżej notowanych klubach – Adama Mesjasza z Odry Opole, Michała Kiecę z Zagłębia Sosnowiec, Daniela Rumina z GKS-u Katowice – albo takich o II-ligowym doświadczeniu, którzy ostatnio grali niżej, czyli Macieja Kazimierowicza z Bałtyku Gdynia czy Lucjana Zielińskiego z MKS-u Oława. To wyzwanie, by ich odbudować?
Paweł ŚCIEBURA: – Wszyscy to zawodnicy, których znaliśmy. Wychodzę z założenia, że w klubach trafia się na różną koniunkturę i czasem może nie pójść. Zależało nam, by zakontraktować piłkarzy doświadczonych na szczeblu centralnym, którzy dadzą nam jakość i będą gotowi do gry na tym poziomie od zaraz. Nie trzeba ich wprowadzać do zespołu długofalowo. Oni realnie rywalizują o miejsce w składzie, odkąd tylko do nas przyszli.

Do Skry po 1,5-rocznym pobycie w Katowicach wrócił Rumin. Jest pan zdziwiony, że królowi strzelców III ligi nie powiodło się w GKS-ie?
Paweł ŚCIEBURA: – Daniel u nas wypłynął, rozegrał swój najlepszy dotąd sezon. Mam nadzieję, że do tego nawiąże. Kibicowałem mu w Katowicach. Sądzę, że będzie w stanie się odbudować i znowu prezentować formę, która będzie go uprawniała do myślenia o grze na wyższym poziomie.

Ruchy transferowe jasno pokazują, że Skra nie złożyła broni, choć odkąd awansowaliście do II ligi, o waszej sytuacji finansowej chodziły różne głosy.
Paweł ŚCIEBURA: – Wiadomo, jakie są w Polsce realia na poziomie II, III czy nawet I ligi. W klubach raz jest lepiej, raz gorzej. My nie jesteśmy tu wyjątkiem. Nigdy nie było jednak momentu, w którym ktoś odpuszczał. W każdej chwili, czy lepszej czy gorszej, staraliśmy się pracować najlepiej, jak tylko potrafimy.

Teraz koniunktura w naszym klubie jest lepsza. Poprawiło się. Można mówić o stabilności, rzeczowości. Warunki do pracy są odpowiednie i trzeba z tego korzystać. Dążymy do tego, by Skra była postrzegana jako klub zawodowy. Staramy się robić wszystko, by zawodnicy czuli się u nas na treningach jak zawodowi piłkarze. Są jeszcze mankamenty, niektóre kwestie trudno przeskoczyć, ale zmierzamy w dobrym kierunku.

Czy na ugruntowaniu pozycji Rakowa w ekstraklasie może też zyskać Skra?
Paweł ŚCIEBURA: – Bezwzględnie. Raków to klub nr 1 w Częstochowie. Działacze, zawodnicy, trenerzy, wykonują tam świetną robotę. Klub się rozwija i myślę, że w tym sezonie jako beniaminek spokojnie utrzyma się w ekstraklasie. To wyjdzie z pożytkiem nie tylko dla Skry, ale całej częstochowskiej piłki. Mam nadzieję, że będzie postrzegana nieco inaczej niż przez ostatnie lata. Im wyżej wiodące kluby danych miast funkcjonują, tym większe parcie na piłkę i jej promocja.

Tej zimy nie było opcji, by trafił do was ktoś z Rakowa?
Paweł ŚCIEBURA: – Dziś w naszej kadrze mamy jednego zawodnika wypożyczonego z Rakowa, czyli Daniana Pavlasa. Gra w podstawowym składzie. Wiemy, że nie zawsze takie wypożyczenia są możliwe do realizacji. Jesteśmy II-ligowcem, a dysproporcja w zarobkach na tym poziomie w odniesieniu do ekstraklasy jest duża. Wierzę, że w perspektywie czasu możemy jednak ciekawie współpracować.

W poprzednim sezonie mieliście kiepski początek, ale utrzymaliście się bez większego szwanku. Teraz zimujecie w strefie spadkowej, choć na papierze Skra wydaje się silniejsza.
Paweł ŚCIEBURA: – Nie ulega wątpliwości, że II liga jest coraz mocniejsza. Pojawiają się tu kluby coraz lepiej zorganizowane – tak sportowo, jak finansowo. Wystarczy spojrzeć na marki, jakie tu grają. Widzew czy GieKSa to kluby kojarzone z wyższymi szczeblami.

Gramy w naprawdę wymagającej lidze. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy mamy gorszy sezon niż poprzedni, to odpowiem, że raczej nie. Rok temu, w analogicznym momencie sezonu, mieliśmy 25 punktów. Teraz zgromadziliśmy ich 22, choć nasza gra wygląda lepiej. Jesień była dla nas dość trudna, zawodnicy dochodzili w różnych okresach. To było permanentne zgrywanie zespołu. Teraz tego komfortu mamy trochę więcej, nowi piłkarze mieli cały okres przygotowawczy na aklimatyzację. Mam nadzieję, że wiosną będziemy silniejsi i lepsi niż w pierwszej rundzie.

Jesienią pytały o pana Wigry Suwałki. To nie był moment, by rzucać się na I-ligową wodę?
Paweł ŚCIEBURA: – Nie będę komentował pogłosek czy odnosił się do kwestii zmiany klubu. Dziś jestem w Skrze Częstochowa i dbam o tę pracę najlepiej, jak mogę. A co będzie w przyszłości, to już czas pokaże.
Rozmawiał Maciej Grygierczyk

 

Na zdjęciu: Trener Paweł Ściebura liczy, że w rundzie rewanżowej jego drużyna będzie silniejsza i lepsze niż jesienią.