Wystarczyła jedna zmiana

GKS Tychy po golu wprowadzonego do gry Mateusza Czyżyckiego odskoczył od Skry Częstochowa i strefy spadkowej.


Jeżeli ktoś się spodziewał, że w rywalizacji drużyn walczących o utrzymanie w I lidze zobaczy finezyjna grę to się bardzo przeliczył. Ba, w starciu Skry z GKS-em Tychy nie było nawet tej zaciętej walki i zaangażowania, które są charakterystyczne dla zespołów z nożem na gardle. Obydwie drużyny „realizowały swoje założenia taktyczne”, a pod bramkami wiało nudą. Ba, po 45. minutach gry w rubryce „celne strzały” mieliśmy odnotowaną tylko jedną próbę. Jednak dodać od razu trzeba, że kapitan gospodarzy Piotr Nocoń, uderzając w 12. minucie z 16. metra nie zmusił Adriana Odyjewskiego do wysiłku.


Czytaj także:


Po przerwie goście też nie rzucili się do ataku, ale zaczęli śmielej rozgrywa akcje ofensywne. Już w 57. minucie po wrzutce Krzysztofa Machowskiego byli blisko szczęścia. Jednak Daniel Rumin nie trafił w futbolówkę na 5. metrze. O ostatecznym wyniku zadecydowała akcja z 69. minuty. Wtedy to bowiem, po dalekim wykopie z okolic swojego pola karnego przez bramkarza GKS-u Tychy walkę o górną piłkę na środku boiska Rumin wygrał z Sebastianem Szymańskim, a Wiktor Żytek, uprzedzając Oskara Krzyżaka natychmiast odegrał na lewe skrzydło. Tam Patryk Mikita uciekł Janowi Flakowi i zacentrował w pole karne tak dokładnie, że Beniamin Czajka nie zdołał przeciąć lotu futbolówki, która poza zasięgiem Jakuba Bursztyna dotarła pod nogi wprowadzonego minutę wcześniej Mateusza Czyżyckiego. Goniący go Mateusz Winiciersz nie zdążył, a 25-letni pomocnik dopełnił formalności z 10. metra. To właśnie 8. trafienie wychowanka Okocimskiego KS Brzesko w tym sezonie ustaliło wynik.

Wprawdzie częstochowianie zerwali się (chyba za dużo powiedziane) do ataku, ale ani efektowne nożyce Noconia w 80. minucie (uderzenie z 12. metra okazało się niecelne), ani wolny wykonany przez Radosława Gołębiowskiego (z 19. metra trafił wprost w ręce bramkarza) w 83. minucie nie mogły przynieść wyrównania. Dlatego Skra po porażce została w strefie spadkowej. A GKS Tychy – choć grą na pewno nie zachwycił swoich kibiców – odskoczył od „przepaści” na 6 punktów.

Skra Częstochowa – GKS Tychy 0:1 (0:0)

0:1 – Czyżycki, 69 min

SKRA: Bursztyn – Krzyżak, Szymański, Czajka (84. Mesjasz) – Flak (77. Pyrdoł), Olejnik, Babiarz (77. Baranowicz), Winciersz (77. Brusiło) – Gołębiowski, Kozłowski (77. Jaroch), Nocoń. Trener Jakub DZIÓŁKA.

GKS: Odyjewski – Machowski, Buchta, Tecław, Szymura, Wołkowicz – Skibicki (68. Czyżycki), Radecki, Żytek, Mikita (87. Poap) – Rumin (90+2. J. Biegański). Trener Dariusz BANASIK.

Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Mecz bez udziału publiczności.

Piłkarz meczu – Jakub TECŁAW.



Na zdjęciu: Mateusz Czyżycki może być bez wątpienia zadowolony ze swojego występu.
Fot. Lukasz Sobala / PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.