Jakub Dziółka żegna się ze Skrą

Jakub Dziółka odchodzi, ale nadzieja częstochowian na utrzymanie w I lidze nadal nie umiera.


Już przed meczem z Puszczą Niepołomice było jasne, że Skra Częstochowa zakończy sezon na 16. miejscu. Nic więc dziwnego, że trener Jakub Dziółka liczył na dobrą grę swoich podopiecznych, którzy już bez presji wyniku mogli pokazać pełnię swych umiejętności.

– I z tego w jaki sposób zaczęliśmy nasz ostatni mecz w tym sezonie na naszym boisku mogę być zadowolony – zapewnia trener częstochowian. – Nasza gra na pewno nie była w tym pierwszym fragmencie spotkania gorsza od rywala, który przecież walczy o bezpośredni awans do ekstraklasy. Mieliśmy też swoje okazje, a prezent otrzymany od bramkarza gości Gracjan Jaroch powinien był wykorzystać.

Trener Jakub Dziółka po przegranym meczu z GKS-em Tychy

Źródło: YouTube/TV Orion

Zabrakło jednak finalizacji, a Puszcza zaskoczyła nas w taki sposób, na jaki szczególnie uczulaliśmy zawodników. Przy wybiciu piłki z „piątki” przez bramkarza rywali w naszej grze zabrakło realizacji zadań indywidualnych, które każdy miał dokładnie przygotowane. Wiedzieliśmy, że po długim zagraniu w powietrzu tacy zawodnicy Puszczy jak Rok Kirdrić i Kamil Zapolnik królują w powietrzu, więc nastawialiśmy się na przejęcie piłki kiedy już spadnie na murawę i mieliśmy asekurować strefą za linią obrony. Tego ostatniego elementu w wykonaniu Kamila Lukoszka jednak zabrakło i dlatego w 25. minucie gry straciliśmy gola.

Z pełną powagą

Żeby wszystko było jasne Skra nie straciła jednak głowy. Nadal kontynuowała swoją grę. Miała przewagę w posiadaniu piłki i częściej oddawała strzały.

– W każdym meczu staramy się grać o zwycięstwo – podkreśla Jakub Dziółka, szkoleniowiec Skry. – Chcemy być „jacyś” i prezentować powtarzalność. Mieliśmy ją, co było widać na wtorkowej analizie meczu. Jednak nie przynosiło to efektu, a przecież musimy mieć świadomość, że I liga stawia już swoje wymagania. Na tym poziomie nie przystoi po prostu grać poniżej pewnego pułapu. Każdy zawodnik mógł się więc do niego przymierzyć. Tak było w poprzednich spotkaniach i tak też wyglądaliśmy do 80. minuty spotkania z Puszczą.


Czytaj jeszcze:


Dlatego trudno mi zrozumieć to co się stało w końcówce, w której straciliśmy bardzo łatwo dwa gole – prezentując rywalom karnego i trzecie trafienie, a jeszcze bardziej nie mogę się pogodzić z tam jak zespół w szatni zareagował na porażkę 0:3. Chciałbym, żeby reakcja na porażkę 0:3, na swoim boisku była inna. Oczekiwałem i oczekuję, że do końca sezonu zawodnicy, tak jak sztab szkoleniowy, będą swoje obowiązki traktowali z pełną powagą, jak profesjonaliści – dodaje Jakub Dziółka.

I liga i ekstraklasa

Istotne jest także to, że bez względu na efekt tego ostatniego spotkania Jakub Dziółka pożegna się z drużyną. Rozmowy z klubem z ekstraklasy i I ligi zostały już przeprowadzone i pozostaje tylko skonkretyzowanie umowy.

– To jednak w tej chwili nie ma znaczenia do podejścia do tego jak pracuję w Skrze – zapewnia Jakub Dziółka. – Koncentruję się na ostatnim meczu i nie nastawiam ucha na informacje, że nasza drużyna może się utrzymać jeżeli Lechia Gdańsk nie przystąpi w przyszłym sezonie do gry w I lidze. Wiem, że takie plotki krążą, ale mnie one nie interesują, bo liczy się tak naprawdę tylko jak najlepsza gra naszej drużyny w najbliższym meczu. Tak podchodziliśmy do każdego spotkania i z takim nastawieniem pojedziemy też do Rzeszowa na ostatni mecz sezonu ze Stalą.


Na zdjęciu: Jakub Dziółka odchodzi z częśtochowskiego klubu.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.