Jedno wielkie wkurzenie

Po trzech porażkach z rzędu w szatni częstochowian nie mowy o załamaniu.


Po wyjazdowym zwycięstwie 1:0 z Resovią 3 września Skra zanotowała trzy porażki z rzędu. Podopieczni Jakuba Dziółka, zbierając słowa uznania za prezentowaną grę ulegli: 1:2 Arce Gdynia oraz 0:1 Odrze Opole i GKS-owi Katowice.

– Nie możemy zakłamywać faktów – stwierdził trener częstochowian.

– Jesteśmy na pewno w trudnym momencie. Nie wygraliśmy od trzech meczów w lidze. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale Skra odkąd gra na poziomie centralnym, zawsze ma trudne momenty i musimy sobie z tym poradzić. Nie będę się usprawiedliwiał kontuzjami ani żadnymi innymi kłopotami i trudnościami, z którymi borykamy się na co dzień. O wynikach decyduje to co dzieje się na boisku, a tam na pewno musimy być zdecydowanie skuteczniejsi – po raz kolejny to powtórzę – w działaniach ofensywnych, bo nie mieliśmy zbyt wielu okazji z naszej strony.

W ostatniej akcji meczu

Te słowa potwierdzają statystyki. W spotkaniu rozegranym w Bełchatowie z katowickim GKS-em obydwie drużyny oddały po cztery strzały; z tym, że Skra 1 celny i 3 niecelne, a katowiczanie 3 celne i 1 niecelny.

– Szczególnie w pierwszej połowie plan był inny niż to widzieliśmy na boisku – dodał szkoleniowiec Skry.

– Po przerwie na pewno już ten plan był lepiej przez nas realizowany, jednak brakowało stricte zagrożenia. Najlepszą sytuację mieliśmy w ostatniej akcji meczu, gdy strzelał Krzysiek Ropski, ale zabrakło celności. Wcześniej GKS był zamknięty, a my nie potrafiliśmy go otworzyć. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądał. My też się nie otwieraliśmy, ale w 72 minucie popełniliśmy jeden błąd i przegraliśmy. Takie momenty decydują o tym czy zdobywasz w pierwszej lidze punkty, czy nie. Nasz zespół jest tego świadomy, ale nie zawsze wszystko się dobrze układa i nie zawsze wszystko wychodzi. Nie poddajemy się jednak. Wiemy, że musimy zdobyć jak najwięcej punktów w tej rundzie i na tym się teraz skupiamy.

Remis byłby sprawiedliwy

W szatni częstochowian po zakończonym meczu dominowało uczucie złości.

– Ten mecz, według mnie, tak naprawdę był na 0:0 – stwierdził w klubowych mediach bramkarz Skry Jakub Bursztyn.

– Gdybyśmy wykorzystali tę ostatnią sytuację w meczu, to doprowadzilibyśmy do remisu i podział punktów byłby sprawiedliwy. Ale cóż…przegrywamy trzecie spotkanie z rzędu. Jest w nas bardzo duża złość. Już dwa tygodnie temu, po porażce z Odrą Opole, chcieliśmy zagrać jak najszybciej kolejny mecz, żeby sobie i wszystkim udowodnić, że nie zasługujemy na porażki, ale była przerwa reprezentacyjna. Wróciliśmy więc do gry po dwóch tygodniach, już niestety w zmienionym składzie z powodu kontuzji reprezentantów, i znowu nie udało się zdobyć nawet punktu. Przed nami już jednak w niedzielę wyjazd do Tychów i mam nadzieję, że stamtąd przywieziemy trzy punkty.

Mało bramek

Żeby tak się stało, częstochowianie muszą wyciągnąć wnioski z ostatniej porażki.

– Przed meczem wiedzieliśmy, że GKS to dobra drużyna i solidnie gra w defensywie – zapewnił golkiper Skry.

– Do tej pory stracili, tak jak my, dość mało bramek, więc byliśmy przygotowani na to, że w trakcie całego spotkania może być jedna, albo dwie akcje i trzeba je wykorzystać, żeby myśleć o dobrym wyniku. Cały czas musimy mieć w głowie to, że nawet gdy będziemy mieć tylko jedną sytuację, to musimy ją zamienić na gola, jeżeli chcemy grać o trzy punkty. Tak zrobił GKS. Gdy piłka spadła jednemu z ich napastników pod nogi w polu karnym, bezwzględnie to wykorzystał.

Minimalnie niecelne

– My później też raz mieliśmy w polu karnym sytuację strzelecką, ale uderzenie okazało się minimalnie niecelne. Ogólnie rzecz biorąc, byliśmy jednak przygotowani na to, że nie będziemy mieć tak dużo sytuacji jak chociażby w spotkaniu z Arką i dlatego żal tej niewykorzystanej piłki meczowej. Wydaje mi się jednak, że w szatni nie ma jakiegoś załamania. Wiemy po prostu, jaka jest sytuacja i te trzy porażki z rzędu bolą. Trzeba wziąć to jednak na klatę i odpowiedzieć na boisku. Wiadomo po meczu, na gorąco, było jedno wielkie wkurzenie. Ale jeżeli byśmy przywieźli trzy punkty po dobrej grze, z czystym kontem strat, z najbliższego meczu wyjazdowego, to na pewno nas napędzi – zakończył Jakub Bursztyn.


Na zdjęciu: – Trzy porażki z rzędu bolą. Trzeba wziąć to na klatę i odpowiedzieć na boisku – mówi bramkarz Skry Jakub Bursztyn.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus