Skra Częstochowa. Kandydat na trzy pozycje

Hubert Sadowski wrócił do Skry Częstochowa jako lepszy zawodnik i chce to potwierdzić w próbie generalnej.


Ostatni tydzień okresu przygotowawczego w zespole Skry przebiegał pod hasłem „wyciągamy wnioski”. Po trzech dobrych meczach sparingowych przyszedł bowiem zimny prysznic podczas meczu kontrolnego w Tychach. Trener Jakub Dziółka nie robił jednak tragedii z porażki 1:4, tylko starał się wyciągnąć wnioski i liczy, że w sobotniej potyczce z GKS-em Jastrzębie częstochowianie wrócą na właściwe tory.

– Myślę, że taki mecz był nam potrzebny, żeby poznać środowisko I ligi – stwierdził szkoleniowiec „skrzaków”.

– Mam na myśli przede wszystkim zawodników, którzy do nas przyszli, ale także tych, którzy wprawdzie są w Skrze od dłuższego czasu, jednak dopiero od roku występują na poziomie I ligi. GKS Tychy zagrał właśnie w taki sposób, w jaki często grają zespoły na zapleczu ekstraklasy – szukając swoich szans w ataku szybkim oraz wywierając presję na połowie przeciwnika. Do tego doszły wypracowane stałe fragmenty gry, po których na początku meczu straciliśmy dwie bramki. Ale to jest taki okres, w którym jest czas na wyciąganie wniosków i myślę, że dobrze skorzystamy z tej lekcji, która pokazała nam boleśnie, że jakościowy zespół będzie bezlitośnie wykorzystywał nasze słabsze chwile i popełniane błędy.

W próbie generalnej przed piątkową inauguracją rundy jesiennej z Ruchem Chorzów zespół spod Jasnej Góry powinien się więc znowu zaprezentować z dobrej strony, choć oczywiście teoretycznie zadanie powinien mieć łatwiejsze. Wszak jastrzębianie to II-ligowcy, ale na tym etapie najważniejsze jest to, żeby skoncentrować się na realizacji swoich założeń. Doskonale rozumie to nowy, ale dobrze znany kibicom Skry Hubert Sadowski. Wychowanek Pogoni Szczecin rok temu był przecież mocnym punktem drużyny, która w barażach wywalczyła awans na zaplecze ekstraklasy. Wtedy przeszedł do GKS-u Katowice, ale znowu jest zawodnikiem Skry.

– Ten czas w Skrze wspominam bardzo dobrze i takie same emocje towarzyszą mi teraz, po powrocie – podkreślił w mediach klubowych 22-letni szczecinian.

– Znam chłopaków, cały klub, miasto również. Nie jest to dla mnie nowość i cieszę się, że wróciłem do miejsca, w którym byłem ważną postacią. Przychodzę tutaj jako lepszy zawodnik, ponieważ pobyt w „GieKSie” wspominam bardzo dobrze. Ważne jest też to, że przychodzę do drużyny grającej w ustawieniu, w którym występowałem w minionym sezonie. Zresztą w Skrze wcześniej również graliśmy trójką obrońców, więc cały czas doskonaliłem grę w tym systemie. Co prawda w tym momencie jestem bardziej przymierzany do gry na pozycji centralnego i półprawego stopera, a w „GieKSie” byłem półlewym, ale tak naprawdę mogę zagrać na każdej z tych trzech pozycji na środku obrony.

Tak jak cała drużyna w okresie przygotowawczym pracowałem solidnie i myślę, że sparing z GKS-em Jastrzębie, a także najbliższy, już typowo startowy mikrocykl, jeszcze bardziej mnie przygotuje do tego, by być w pełni gotowym na mecz pierwszej kolejki. Widzę potencjał w drużynie, w której każdy walczy o miejsce w składzie i jestem podbudowany tym, jak zespół trenuje i jak wyglądaliśmy w sparingach. Wprawdzie ostatni mecz nam nie wyszedł, ale myślę, że na próbę generalną w Jastrzębiu Zdroju będziemy już optymalnie przygotowani.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus