Skra Częstochowa. Krzyżak postawił krzyżyk na Resovii

Po 9 kolejkach Resovia, która w Pucharze Polski pokonała ekstraklasową Miedź Legnica, pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli I ligi i ciągle nie może się pochwalić zwycięstwem.


Ba, zaliczyła już 5 w tym sezonie porażkę tym razem 1:2 przegrywając na swoim boisku ze Skrą, która wyrosła na bardzo solidny zespół środka tabeli.

O pierwszej połowie spotkania w Rzeszowie nie da się jednak zbyt wiele napisać. Obydwie drużyny oddały w jej trakcie po jednym celnym strzale z dystansu. Uderzenia Macieja Górskiego w 26. minucie oraz Damiana Hilbrychta w 33. minucie były jednak zbyt lekkie i czytelne, żeby Jakub Bursztyn i Branislav Pindroch mieli problemy z ich obroną.

Tak naprawdę jedyna groźna sytuacja miała miejsce w 42. minucie, ale po dośrodkowaniu Hilbrychta z rzutu wolnego w pole bramkowe Resovii główkujący Adam Mesjasz nie zdołał posłać piłki w kierunku bramki. Dopadł jeszcze do niej na 8. metrze Szymon Szymański, ale został zablokowany, a zamykający akcję Rafał Brusiło z 15. metra huknął za wysoko.

Nic więc dziwnego, że kibice na trybunach czekali na ciekawszą drugą połowę i można stwierdzić, ze się doczekali, choć nie przebiegła po myśli fanów zespołu z Rzeszowa. Gospodarze, z jedną zmianą, bo trener Tomasz Grzegorczyk wprowadził pozyskanego z Górnika Zabrze Bartłomieja Eizencharta ruszyli wprawdzie do ataku, ale szybko nadziali się na kontrę. W 52. minucie gry rzut wolny wykonał Hilbrycht, a odbijana w polu karnym piłka spadła pod nogę Filipa Kozłowskiego, który z 8. metra ulokował futbolówkę w siatce. Wprawdzie w pierwszym momencie Damian Krumplewski odgwizdał spalonego, sugerując się sygnalizacją asystenta, ale po analizie sytuacji na ekranie stwierdził, że stojący niemal na linii bramkowej Adam Mesjasz nie brał udziału w tej akcji i wskazał na środek.

Ten gol ożywił mecz, bo w 60. minucie na strzał bezpośrednio z rzutu rożnego zdecydował się Eizenchart i Bursztyn musiał się mocno napocić, żeby wybić piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. W odpowiedzi kontrę wyprowadzili goście, ale Piotr Pyrdoł zamiast oddać strzał, bo miał przed sobą tylko Pindrocha, przyjął futbolówkę na 16. metrze i został zablokowany przez wracającego Bartłomieja Wasiluka. Jeszcze lepszą okazję miał w 71. minucie Hilbrycht, bo wbiegł w pole karne i znalazł się oko w oko z bramkarzem, który nogą obronił strzał z 7. metra. Niewielu centymetrów zabrakło natomiast w 73. minucie Mesjaszowi, który po rzucie rożnym wykonywanym przez Hilbrychta główkował z 4. metra i posłał piłkę tuż obok słupka.

Te niewykorzystane okazje – jak to w piłce – zemściły się w 76. minucie, bo wtedy po rzucie rożnym wykonanym przez Eizencharta wybita przez Szymona Szymańskiego piłką trafiła do Karola Chuchry, który przyjął futbolówkę na pierś i wolejem z 17. metra doprowadził do wyrównania. Gospodarze cieszyli się nim tylko 118. sekund, bo Szymański odkupił swoje winy za stratę gola. Popisał się solową akcją w polu karnym rywali i dokładnym dograniem w pole bramkowe sprawił, że Oskar Krzyżak, który wślizgiem zaakcentował swój powrót do Skry strzelając gola z najbliższej odległości, zapewnił częstochowianom zwycięstwo.

Wprawdzie Resovia walczyła do końca, ale Rafał Mikulec główkując z 5. metra w 84. minucie ostemplował słupek, Chuchro z 7 metra w 86. minucie strzelił za wysoko, a gdy wreszcie w 2. minucie doliczonego czasu gry celnym strzałem z rzutu wolnego z 18. metra popisał się Eizenchart to Bursztyn paradą, godną miana interwencji kolejki nie dopuścił do zdobycia punktu przez Resovię i kibice żegnali miejscowych gwizdami oraz okrzykami „piłkarzki-pajacyki”.

Resovia – Skra Częstochowa 1:2 (0:0)

0:1 – Kozłowski, 52 min, 1:1 – Chuchro, 76 min, 1:2 – Krzyżak, 78 min.

RESOVIA: Pindroch – Mikulec, Chuchro, Bondarenko (55. Kubowicz), Adamski – Morys (63. Kałahur), Krasa, Wasiluk, Antonik (46. Eizenchart) – Wojciechowski (55. Pedro Vieria), Górski (63. Karpiński). Trener Tomasz GRZEGORCZYK.

SKRA: Bursztyn – Brusiło (70. Flak), Krzyżak, Mesjasz, Szymański, Winiarczyk – Hibrycht (77. Łukasiak), Baranowicz (90+2. Sajdak), Pyrdoł (77. Babiarz), Olejnik – Kozłowski (70. Sangowski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

Sędziował Damian Krumplewski (Olsztyn). Widzów 2500.

Żółte kartki: Mikulec, Kubowicz – Flak, Hilbrycht.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus