Skra Częstochowa. Możliwości są dwie

Jakub Dziółka zastanawia się czy szukać nowego zawodnika na miejsce Piotra Noconia czy zmienić styl gry Skry.


Kontuzja Piotra Noconia, który na rozgrzewce przed sobotnim sparingiem z GKS-em Tychy padł na murawę, mocno skomplikowała plany sztabu szkoleniowego Skry Częstochowa. Strata kapitana i lidera zespołu tuż przed startem sezonu zmusza bowiem do poszukiwania nowego wariantu ustawienia.

Możliwości są dwie – albo Jakub Dziółka zostawi stary system gry i znajdzie zastępcę pomocnika, który przez osiem sezonów występował w zespole spod Jasnej Góry, a w minionych rozgrywkach rozegrał 31 spotkań tylko raz wchodząc na boisko z ławki rezerwowych, albo zmieni system, próbując dostosować grę do predyspozycji zawodników, których ma obecnie do dyspozycji.

Zmiany w ustawieniu

– Gdy pięć minut przed początkiem meczu kapitan pada na murawę jak ścięty, a w dodatku słychać trzask typowy dla zerwania więzadeł to na każdym robi to wrażenie – mówi Jakub Dziółka. – Tak właśnie było w sobotę i na pewno miało to znaczący wpływ na wszystkich. Na ławce też poruszenie było duże, ponieważ to była bardzo niecodzienna sytuacja. Wymusiła także zmiany w ustawieniu. Planowaliśmy grę dwoma „dziesiątkami”, bo Piotrek razem z Damianem Hilbrychtem miał grać za napastnikiem, a musieliśmy przejść na ustawienie z dwoma „dziewiątkami”, bo Jakub Sangowski dołączył do Filipa Kozłowskiego.

Nie powiem, że to zmiana spowodowała porażkę, bo na stratę goli na początku meczu po stałych fragmentach gry wpływ miała raczej psychika i myślenie jeszcze o tym co się przed momentem stało. To było przyczyną naszej postawy w tym meczu, który zakończył się wysoką porażką. Może bez względem wytrzymałości nie wyglądaliśmy źle na tle rywala, bo biegaliśmy dobrze, ale na pewno byliśmy wolniejsi w działaniach.

Dziewięciu nowych

Na razie w kadrze Skry, nie licząc Jakuba Niedzielskiego i Pawła Kołodziejczyka, którzy przeszli do pierwszego zespołu z drużyny rezerw, jest dziewięciu nowych piłkarzy.

– Testowany obrońca, który był z nami i grał sparingi już nie trenuje z nami, ale to nie znaczy, że temat został zamknięty – dodaje szkoleniowiec częstochowian. – Musimy się zastanowić czy nowego szukać pomocnika czy wykorzystać ten potencjał jaki mamy w szatni, bo kadra jest przecież solidna. Nowi piłkarze szybko się wkomponowali w zespół, który dobrze przyjmuje każdego zawodnika przychodzącego do Skry. Mamy dwójkę nowych bramkarzy Jakuba Bursztyna i Karola Szymkowiaka, którzy z Jakubem Hajdą walczą o miejsce pomiędzy słupkami. Są Hubert Sadowski, który wrócił do zespołu i Beniamin Czajka grający w obronie. Mamy Jana Flaka kandydującego do występów na wahadle.

Możliwość przetasowań

– Rywalizację o miejsce w drugiej linii wzmocnili mający przede wszystkim predyspozycje i doświadczenie defensora Bartłomieja Babiarza, ale może spróbujemy czy poradzi sobie na „dziesiątce”, która jest za to nominalna dla Damiana Hilbrychta, choć może też grać na innych pozycjach w środku boiska. Do tego dochodzą typowi napastnicy mogący występować na „dziesiątce” i „dziewiątce” Jakub Sangowski oraz typowa „dziewiątka” Filip Kozłowski. Pole manewru jest więc spore, a do tego pamiętamy, że okienko transferowe zamyka się dopiero 1 września więc czasu mamy jeszcze sporo – kończy trener Skry.

Próba generalna

Ważne jest więc teraz najlepsze wykorzystanie każdego treningu i ostatniego już w letnim okresie przygotowawczym meczu sparingowego – zwanego też próbą generalną. Nic więc dziwnego, że Skra w tym tygodniu ma w planie w sumie 7 jednostek treningowych – po 2 we wtorek i czwartek – a sobotę przymiarkę do inauguracji, czyli zaplanowaną na godzinę 11.00 potyczkę z GKS-em Jastrzębie.


Na zdjęciu: Kontuzja kapitana to wielki kłopot Skry Częstochowa.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus