Skra Częstochowa. Musiał się uzbroić w cierpliwość

Adam Olejnik ostatni raz cieszył się ze zwycięstwa dokładnie rok temu.


Patrząc na pozycję Skry Częstochowa w tabeli I ligi można powiedzieć, że w sytuacji beniaminka, w porównaniu z rundą jesienną, nic się nie zmieniło. Nadal zespół Jakuba Dziółki plasuje się na 12. miejscu, ale… Pierwsza szóstka oddaliła się na 7 punktów, a nad strefą spadkową pozostało jeszcze 9 oczek przewagi. Pamiętać trzeba jednak, że Stomil Olsztyn ma do rozegrania zaległy mecz z jastrzębianami więc wypada stwierdzić, że dystans bezpieczeństwa wynosi obecnie 7 punktów.

Piłkarze spod Jasnej Góry zdają sobie z tego doskonale sprawę dlatego po trzech tegorocznych meczach, w których zdobyli 2 punkty i jedną bramkę nie są zadowoleni.

– Z Sandecją powinniśmy wygrać – mówi Kamil Lukoszek. – Uważam, że to co sobie zaplanowaliśmy na ten mecz, wykonaliśmy bardzo dobrze i mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe. Co prawda w końcówce przeciwnicy trochę nas przycisnęli, ale najważniejsze jest to, że nie stworzyli sobie jakiejś dogodnej okazji i praktycznie nie zagrozili mocniej naszej bramce. Jesteśmy więc trochę źli, że wywieźliśmy ze Stadionu Ludowego tylko jeden punkt. Zapisujemy go jednak po stronie zysków i szanując ten remis nastawiamy się na to, żeby walczyć dalej. Zdajemy sobie sprawę, że następny mecz, z Zagłębiem w Sosnowcu, będzie należał do spotkań – jak to się mówi – o sześć punktów i musimy zwyciężyć.

Wyróżnienia dla Paluszka

Na dobrą atmosferę w częstochowskim zespole wpływają na pewno indywidualne wyróżnienia, świadczące o tym, że gra Skry jest pilnie obserwowana. Aleksander Paluszek, który w obronie zajął miejsce zabranego przez Raków Oskara Krzyżaka, nie tylko wypełnił lukę po młodzieżowym reprezentancie Polski.

20-letni wychowanek Śląska Wrocław po meczu z Sandecją został bowiem wybrany do „Jedenastki 23. kolejki”, a w dodatku trener Miłosz Stępiński powołał go do reprezentacji Polski U20 na mecze w ramach rozgrywek Elite League z Anglią – 25 marca w Bielsku-Białej oraz Czechami – 28 marca we Frydku-Mistku.

Powrót kapitana

Cieszyć może się także Adam Olejnik. 30-letni pomocnik, który 28 marca 2021 marca, w 9. minucie II-ligowego meczu z Bytovią doznał poważnej kontuzji kolana i po niemal roku leczenia oraz rehabilitacji wrócił do gry. W 33. minucie spotkania z Sandecją zastąpił bowiem Przemysława Sajdaka. Warto dodać, że po przepracowanym z zespołem zimowym okresie przygotowawczym, zawodnik który przed kontuzją był kapitanem drużyny, tuż przed inauguracją rundy wiosennej nabawił się urazu i musiał poczekać na come back.

Bez rozgrzewki

– Faktycznie powrót planowałem trochę wcześniej, ale niestety przed meczem z Miedzią złapałem lekki uraz mięśniowy – wyjaśnia pomocnik grający już w Skrze siódmy sezon. – Musiałem więc uzbroić się w cierpliwość. Na mecz z Sandecją zostałem wpisany do protokołu jako zawodnik rezerwowy i nie spodziewałem się, że wrócą do gry tak nietypowo. Wszedłem na boisko tak naprawdę bez rozgrzewki, zastępując w biegu kontuzjowanego kolegę, ale bardzo się cieszę, że w końcu zagrałem. Jestem z drużyną i nareszcie mogę pomóc jej na murawie, a nie tylko obserwować z boku.

Byliśmy przygotowani na to, że w meczu z Sandecją o wyniku będą decydowały proste środki i rzeczywiście tak to wyglądało. To było spotkanie – jak to się mówi – do jednej bramki, której co prawda nikt ostatecznie nie zdobył i z perspektywy meczu, sądzę, że ten remis jest sprawiedliwy. Plusem jest na pewno to, że nie straciliśmy gola i oby dalej to tak wyglądało, a w ofensywie musimy jeszcze mocniej popracować, bo chciałbym znowu poczuć ten smak zwycięstwa.

Ostatni wygrany mecz Adama Olejnika miał miejsce 17 marca, kiedy to Skra pokonała 3:2 Wigry Suwałki więc rok temu. Kibice Skry uważają więc, że czas najwyższy…


Fot. ks-skra.pl