Skra Częstochowa. Nie tracą pewności siebie

Od wrześniowego meczu w Gdyni Skrę zaczęto postrzegać jako trudnego przeciwnika.


Jesienny mecz w Gdyni ma dla kibiców Skry szczególny wydźwięk, bo 20 września ubiegłego roku drużyna Jakuba Dziółki, grając pierwszy raz w roli gospodarza, na stadionie Arki wygrała 2:1. W ten sposób nie tylko uczciła obchodzony tego dnia w Częstochowie jubileusz 95-lecia klubu, ale sprawiła także, że uczestniczące w uroczystości gwiazdy polskiej piłki: Zygmunt Anczok, Jan Banaś, Jan Domarski, Lesław Ćmikiewicz, Jan Kowalski, Jerzy Kraska, Henryk Latocha, Zbigniew Myga, Stanisław Oślizło, Andrzej Szarmach, Jan Urban, Władysław Żmuda wraz z trenerem Andrzejem Strejlauem mogły pospieszyć z gratulacjami składanymi na ręce prezesa Artura Szymczyka.

Od tego meczu zaczęto także coraz poważniej traktować bezdomnego beniaminka, który zaczął funkcjonować w świadomości rywali jako trudny przeciwnik. Nic więc dziwnego, że na rewanż do Gdyni, tym razem już w charakterze gości, częstochowianie wybierają się z nadzieją na dobry wynik.

– Nie opieramy się jednak tylko na dobrych wspomnieniach – mówi trener Skry.

– Zdajemy sobie sprawę, że przez te pół roku wiele się zmieniło zarówno w naszym składzie jak i w kadrze Arki, która gra już pod wodzą innego trenera i w innym ustawieniu. Wiemy też, że pod względem liczb dotyczących ofensywy jest to obecnie najlepszy zespół w I lidze i należy do grona drużyn walczących o awans. Tracimy wprawdzie do Arki 10 punktów, ale na pewno nie tracimy… pewności siebie i wybieramy się do Gdyni, żeby walczyć o korzystny wynik.

To, że w czterech tegorocznych meczach Skra zdobyła 2 punkty, a Arka 10, też nie zmienia nastawienia częstochowian.

– Wykorzystaliśmy reprezentacyjną przerwę na treningi i leczenie urazów – dodaje szkoleniowiec częstochowian.

– Do pełni sił wrócili Przemek Sajdak i Łukasz Winiarczyk. Podbudowany występami w reprezentacji U-20 wrócił też do nas Olek Paluszek. Rozmawiałem z nim telefonicznie po wygranej z Anglikami, przeciwko którym zagrał 89 minut, a po spotkaniu z Czechami, z którymi grał I połowę, już następnego dnia rano był na naszym treningu. Po pierwsze jest zdrowy, a po drugie ma świadomość tego co robił dobrze, a co trzeba poprawić i z ochotą zabrał się do pracy. Reszta drużyny także jest nastawiona na solidność i z takim przesłaniem w sobotę po porannym treningu i obiedzie wsiądziemy do autokaru.

Zawodnicy Skry będą mieć sporo czasu w drodze, żeby poukładać sobie wszystkie informacje przekazane przez sztab szkoleniowy na temat najbliższego rywala, od wiadomości o jego najgroźniejszych strzelcach Hubercie Adamczyku i Karolu Czubaku, którzy mają po 8 trafień na koncie, aż po wskazówki o słabych stronach.

– Od poprzedniego meczu ligowego mieliśmy dwa tygodnie na przygotowanie taktyki na mecz z Arką – przypomina opiekun „skrzaków”.

– Nie znaczy to jednak, że gdynianie byli na tapecie przez cały ten czas. Tak jak zwykle od połowy mikrocyklu meczowego wprowadzaliśmy bowiem zawodnikom fragmenty analizy gry najbliższego rywala i wychodziliśmy na treningi, żeby ćwiczyć właśnie pod kątem tego co będziemy chcieli robić w trakcie spotkania. Znamy atuty gdynian i mamy swój sposób na grę z nimi, a wszystko zweryfikuje boisko.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus