Skra Częstochowa. Niech ta seria trwa

Młodzieżowy napastnik Skry, która wygrała cztery mecze z rzędu, straszy obrońców rywali.


Wypożyczony z Jagiellonii Białystok Maciej Mas dobrze wykorzystuje pobyt w Skrze. Wprawdzie 20-letni napastnik w 17 spotkaniach rundy jesiennej zdobył, na razie jedną bramkę, dającą pierwsze zwycięstwo częstochowianom na zapleczu ekstraklasy, ale może się pochwalić innymi statystykami. 11 razy wybiegał bowiem w podstawowej jedenastce, a 3 razy spędził na murawie pełne 90 minut i został zauważony przez trenera reprezentacji młodzieżowej Miłosza Stępińskiego, który 3 razy tej jesieni skorzystał z usług wychowanka Sokoła Aleksandrów Łódzki.

O tym, że mierzący 191 centymetrów młodzieżowiec coraz pewniej czuje się na boiskach zaplecza ekstraklasy, świadczył też jego występ w Nowym Sączu. To on bowiem w 72 minucie gry, po długim podaniu Oskara Krzyżaka uciekł obrońcom, wbiegł z piłką w pole karne i wykonując sprytny zwód, wywalczył rzut karny. Jedenastkę wykorzystał Mikołaj Kwietniewski, ale trener Jakub Dziółka zaznaczył wyraźnie, że w akcji, która zadecydowała o zwycięstwie 1:0, duża była zasługa indywidualnych umiejętności Macieja Masa.

Nie osiedli na laurach

– Ja już parę razy grałem na boisku w Nowym Sączu, jako zawodnik GKS-u Bełchatów i wiedziałem, że czeka nas trudne zadanie – mówi napastnik Skry.

– Tym bardziej cieszy to, że udało się zdobyć 3 punkty, bo to kosztowało nas bardzo wiele wysiłku, ale takie zwycięstwa smakują jeszcze lepiej. To świadczy też o tym, że po trzech zwycięstwach z drużynami z tak zwanego dołu tabeli nie osiedliśmy na laurach tylko cały czas chcemy więcej. Z Sandecją przedłużyliśmy swoją serię wygranych spotkań i chcemy żeby trwała ona jak najdłużej. To jest zespół z czołówki więc spodziewaliśmy się, że początek spotkania może przebiegać pod jej dyktando i fajnie, że ten napór przetrwaliśmy i szybko zaczęliśmy też stwarzać swoje groźne sytuacje pod ich bramką. Już w pierwszej połowie mogliśmy się pokusić przynajmniej o jednego gola.

Uciec obrońcom

– Strzeliliśmy go po przerwie i mogę powiedzieć, że to była nagroda za bardzo dużo takiej niewdzięcznej pracy dla napastnika. Sporo było pojedynków w powietrzu i ostrych starć na ziemi gdy byłem tyłem do bramki więc zakończyłem grę mocno poobijany, tak jak po każdym meczu. W tym decydującym momencie udało mi się jednak uciec obrońcom i w polu karnym zachować spokój. Zrobiłem zwód, a stoper Sandecji mnie zahaczył i sędzia podyktował rzut karny. Fajnie, że to dało nam zwycięską bramkę, ale nadal wymagam od siebie jeszcze więcej. Nie zadowalam się więc tym występem w Nowym Sączu, ale mimo wszystko cieszę się z tego występu – zapewnia Maciej Mas.

Uważajcie wszyscy

Zawodnicy Skry do Kielc na sobotni mecz z Koroną jadą ze świadomością, że mają już na koncie cztery zwycięstwa z rzędu.

– I niech ta seria trwa jak najdłużej – dodaje młodzieżowiec z częstochowskiego zespołu.

– Ja jestem za. A mówiąc poważnie, nie tylko dlatego, że przed nami mecz z Koroną, która jest na trzecim miejscu w tabeli i ma tyle samo punktów co… Sandecja, podchodzimy do tego wszystkiego z pokorą. Nie mówimy: „uważajcie wszyscy, bo mamy cztery zwycięstwa z rzędu i będziemy wygrywać z każdym”. Uważamy jednak, że mamy już swoje doświadczenie. Rozegraliśmy sporo spotkań i wiemy, że do każdego meczu trzeba przystąpić mocno skoncentrowanym, a wtedy można powalczyć o zwycięstwo nawet z faworytem.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus