Skra Częstochowa. Ostatni bezdomny

Skra ciągle musi się tułać i trafi do Nowego Sącza, gdzie Sandecja pierwszy raz w tym sezonie zagra w roli gospodarza.


Sandecja i Skra odrobią zaległości z 6 kolejki. Do dzisiaj obydwie drużyny można było nazywać bezdomnymi, ale od tego spotkania zespół z Nowego Sącza rozgrywać będzie już mecze u siebie. Na razie „pod własnym dachem” zagra bez udziału publiczności jednak niebawem – jak zapowiadają działacze „biało-czarnych” – to też się ma zmienić. Wszak 22 listopada podopieczni Dariusza Dudka zagrają z Widzewem i wybiegając już myślami w kierunku szlagieru 18. kolejki, marzą o tym, żeby gościć łodzian wspierani przez swoich fanów. Natomiast częstochowianie, ciągle grający na wyjazdach, nie mogą liczyć na to, że ich sytuacja się zmieni. Mimo to podbudowani trzema wygranymi z rzędu koncentrują się w pełni na tym, co ich czeka w najbliższej potyczce z przeciwnikiem ze swoim boiskiem oraz należącym do ścisłej I-ligowej czołówki.

Mała seria

– Trzy zwycięstwa z rzędu to już można powiedzieć mała seria – podkreśla pomocnik Skry Szymon Szymański.

– Bardzo się z tego cieszymy, bo były to wygrane z drużynami z dolnych rejonów tabeli. Oddaliśmy się więc od nich i możemy spokojnie skupić się na kolejnym wyjeździe.

Nie mieli czasu

Przełożenie spotkania z 13 października na 17 listopada sprawiło, że częstochowianie nie mieli nawet czasu nacieszyć się ze swojej serii. Po niedzielnym powrocie z Jastrzębia-Zdroju i poniedziałkowym treningu we wtorek przeprowadzili już tylko przedmeczowy rozruch i wsiedli do autokaru, żeby stawić czoła. Nie znaczy to jednak, że zawodnicy wymazali z pamięci bombę Adama Mesjasza i dobry występ zespołu, którego cichym bohaterem – człowiekiem od czarnej roboty i łatania dziur – był Szymon Szymański.

Pozytywna konkurencja

– Adam podszedł i uderzył – przypomina 25-letni pomocnik częstochowian.

– Wyszedł mu superstrzał, który cieszy, tym bardziej że to była jedyna bramka w tym meczu, w którym z założenia byłem defensywnym pomocnikiem. Odgrywaliśmy tę rolę w dwójkę z Przemkiem Sajdakiem, w na tej pozycji może też zagrać Marcin Stromecki, a jest także Bartek Baranowicz. W zespole jest rywalizacja, tak zdrowa, pozytywna konkurencja i każdy z nas napędza drugiego. Dajemy z siebie maksa na treningach, a trener decyduje kto i kiedy wychodzi na boisko.

Na tabelę zerknie w grudniu

Po 16 spotkaniach częstochowianie mają w swoim dorobku 23 punkty, a czwarta w tabeli Sandecja bogatsza jest o 6 oczek. Kibice spod Jasnej Góry mają więc świadomość, że Skra… spisuje się o wiele lepiej, niż marzyli przed sezonem jej sympatycy.

– Szczerze powiedziawszy, patrzę na każdy najbliższy mecz, a nie na tabelę – dodaje wychowanek Rekordu Bielsko-Biała.

– Najwcześniej zerknę na tabelę w grudniu, czyli jak skończymy rundę jesienną i będziemy mieć już za sobą półmetek i trzy kolejki rozegrane awansem. Wtedy będzie można liczyć ile punktów mamy nad grupą spadkową, a ile do baraży. Na razie każdy najbliższy mecz jest najważniejszy i jeżeli tak będziemy do swojej gry podchodzić, to wyniki też będą nas satysfakcjonować. Z taką świadomością przygotowywaliśmy się do meczu z Sandecją, a jaki on będzie, przekonamy się na boisku w Nowym Sączu.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus