Skra Częstochowa. Po awansie na Ludowym?!

Jutro częstochowianie pod okiem kamer TVP Sport podejmą lidera z Łęcznej.


Polski Związek Piłki Nożnej zaprosił Skrę do złożenia wniosku licencyjnego na grę w I lidze.

– Oczywiście skorzystamy z tego zaproszenia. Byłoby zbrodnią, gdybyśmy postąpili inaczej, choć zdajemy sobie sprawę, jak daleka jest do tego droga sportowa – przyznaje Mariusz Rajek, rzecznik częstochowskiego klubu.

Skra we wniosku licencyjnym zamierza zgłosić sosnowiecki Stadion Ludowy. Obiekt przy Loretańskiej m.in. nie posiada podgrzewanej murawy, trybun o odpowiedniej pojemności oraz dostatecznej liczby miejsc pod dachem. Do gry na zapleczu ekstraklasy wymagana jest widownia na 2000 osób, zadaszona w 1/4.

– Stadionu Miejskiego przy Limanowskiego zgłosić nie możemy, bo jesienią będzie tam trwała modernizacja. W Częstochowie moglibyśmy grać najwcześniej od rundy wiosennej – zastrzega Rajek.

Skrze oczywiście do I ligi daleko, ale… do trzech drużyn plasujących się w strefie premiowanej udziałem w barażach o awans traci tylko 2 punkty, no i jest w gazie, a 2 z 3 ostatnich spotkań rozegra u siebie, gdzie po pandemii spisuje się rewelacyjnie (13 punktów w 5 meczach). Nie ma w 2020 roku II-ligowca punktującego lepiej od częstochowian. Z tej perspektywy, nawet jutrzejsza wizyta lidera z Łęcznej nie musi się jawić jako coś strasznego.
Sobotni mecz w Elblągu (2:1) pokazał, że zespołem nie zachwiało odejście trenera Pawła Ściebury do GKS-u Jastrzębie, którego do końca sezonu zastępują dotychczasowi członkowie sztabu Jacek Rokosa i Konrad Gerega.

– Po rozstaniu z trenerem Ścieburą nie czułem żalu, bo staram się nie patrzeć na to egoistycznie. Zasłużył na to, by wypłynąć na szerszą wodę, a jestem przekonany, że w przyszłości usłyszy o nim znacznie więcej ludzi. Trzeba oddać prezesom, że zachowują zdrowy rozsądek. Pewnie inaczej by było, gdyby do Jastrzębia odeszła też pozostała część sztabu, ale skoro trenerzy zostali, to są w stanie to pociągnąć. Odbyliśmy ze sobą setki treningów, zagraliśmy dziesiątki meczów, dlatego z dnia na dzień pewna filozofia pracy nam nie ucieknie – mówi Kamil Zalewski, doświadczony defensywny pomocnik Skry, ale na pytanie o awans nieco się obrusza.

– Zbyt długo gram w piłkę, by się podniecać, choć punktujemy bardzo dobrze. Kluczem były treningi w czasie pandemii. Czasami aż się zastanawialiśmy, o co tu chodzi, skoro nawet nie wiedzieliśmy, czy sezon zostanie dograny, a aplikowano nam bardzo wysokie obciążenia. Teraz to procentuje, wykrystalizował się budowany od 6 miesięcy skład. Niektórzy na nazwę „Skra” nadal mogą reagować uśmiechem, ale my poszliśmy do przodu nie tylko w zakresie wyników, lecz i samego stylu. Słychać coraz więcej głosów, że fajnie się nas ogląda. Wygrajmy z Łęczną, bądźmy już spokojni o utrzymanie, a potem myślmy, co dalej – dodaje Zalewski.

Mecz Skra – Górnik transmitowany będzie na antenie TVP Sport.


Finisz Skry

32. kolejka: Górnik Łęczna (d), 33. Pogoń Siedlce (d), 34. Stal Rzeszów (w).


Fot. Rafal Rusek / PressFocus