Skra Częstochowa. Snajper nie planuje wakacji

Najlepszy strzelec Skry Częstochowa nie planuje wakacji tylko wesele.


Dla piłkarzy Skry najczęściej używanym i odmienianym przez wszystkie przypadki słowem był w sezonie 2021/22 rzeczownik „wyjazd”. Podopieczni Jakuba Dziółki przejechali autokarem łącznie 11.887 kilometrów, co daje niebagatelną średnią prawie 350 kilometrów na kolejkę! Gdyby tym wynikiem zainteresowali się przedstawiciele firmy Guinness częstochowianie mogliby zostać wpisani do księgi rekordów.

Bardziej jednak od tego „osiągnięcia” kibice cenią sobie zdobycz punktową. 38 punktów w 34 wyjazdowych spotkaniach to bez wątpienia historyczny sukces. Ci, którzy wgłębią się w historię polskiej piłki nożnej na drugim szczeblu krajowych rozgrywek i odszukają w niej Skrę znajdą pewnie 17 oczek w 18 spotkaniach w sezonie 1949 (grano wtedy wiosna-jesień) w grupie południowej II ligi oraz już pod szyldem Ogniwo trzy kolejne lata na zapleczu ekstraklasy, a pożegnanie drużyn spod Jasnej Góry ze szczeblem centralnym nastąpiło w 1952 roku.

Kibice „skrzaków” liczą, że wywalczone na boiskach utrzymanie przekuje się już niebawem na możliwość oglądania ich zespołu w akcji na swoim stadionie, który jest w tej chwili tematem numer jeden, a z gabinetów działaczy dobiegają zapewnienia, że niedługo prace na obiekcie przy ulicy Loretańskiej ruszą pełną parą i piłkarze pierwszej drużyny wrócą do domu.

Charakter i monolit

– Na pewno miniony sezon oceniam dobrze – mówi najlepszy strzelec drużyny, zdobywca 7 bramek, stoper Adam Mesjasz. – Utrzymaliśmy się na dwie kolejki przed końcem, w żadnym meczu praktycznie nie odstawaliśmy od swoich przeciwników. Mimo swoich problemów, zawsze dawaliśmy radę i trzeba to docenić. Myślę, że o naszym sukcesie zadecydował charakter i monolit. Od początku do końca byliśmy drużyną. Każdy za każdego dawał sto procent i tak naprawdę dzięki temu zrobiliśmy taki wynik jaki jest.

Czy uda się go nam powtórzyć albo poprawić w następnym sezonie tego szczerze mówiąc, nie wiem. Myślę, że często pierwszy sezon po awansie jest dobry, bo jest w drużynie duża energia, a w drugim trzeba pokazać jeszcze większy charakter i wtedy odróżnia się chłopców od mężczyzn, ale na razie o tym nie myślę tym bardziej, że po sezonie najważniejszy jest dla mnie… ślub, który biorę.

Czterech po wypożyczaniach

Wiadomo więc, że lider Skry zmieni stan cywilny, ale nie wiadomo jeszcze jak zmieni się… kadra drużyny.

– Na dzień dzisiejszy, ciężko powiedzieć – twierdzi Jakub Dziółka. – Nie chciałbym, żeby było wiele zmian. Ale wiem, że Maciek Mas, Bartek Baranowicz, Alek Paluszek czy Nikodem Sujecki byli wypożyczeni i oni na tę chwilę wracają do swoich macierzystych klubów, a dobrze wiemy, że byli to podstawowi gracze, których na dzisiaj już nie mamy. Pewnie na ich miejsce pojawią się następni – czy to z obecnej kadry, czy też przychodzący z innych klubów. I tylko od nich będzie zależało jak szybko się wkomponują i jak zespół ich przyjmie. Dlatego powiedziałem, że chciałbym, aby tych zmian było jak najmniej. Nie ukrywam, że pracujemy nad budową zespołu, ale myślę, że to wszystko wyjaśni się w połowie czerwca.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus