Skra Częstochowa. Trzeci z rzędu remis 2:2

Emocje do ostatnich sekund to nowy znak rozpoznawczy bezdomnego beniaminka z Częstochowy.


Czekający na upragnione zwycięstwo swoich ulubieńców kibice Skry znowu muszą się obejść smakiem. Podejmując Górnika Polkowice, podopieczni Jakuba Dziółki tym razem do 89 minuty prowadzili 2:1, ale w ostatnich sekundach nie tylko stracili gola, ale jeszcze Adam Mesjasz w doliczonym czasie gry został ukarany czerwoną kartką za akcję ratowniczą, a Mateusz Kos efektowną paradą broniąc strzał z rzutu wolnego z 16. metra, uratował częstochowian od porażki.

Jak z tego wynika mecz zespołu spod Jasnej Góry, tym razem na bełchatowskiej murawie, znowu obfitował w bramki, zwroty akcji i emocje, które tuż przed końcowym gwizdkiem sięgnęły zenitu. Ale po kolei. Pierwszy cios zadali „gospodarze” (koniecznie w cudzysłowie). Mikołaj Kwietniewski dośrodkował z lewego skrzydła piłkę w pole bramkowe, a tam Maciej Mas zamykał akcję, strzelając z dwóch metrów. Interweniujący na linii bramkowej Jakub Szymański zdołał jednak odbić piłkę, ale pomysł trenera częstochowian, żeby tym razem zagrać dwójką napastników, przyniósł bramkowy efekt, bo skuteczną dobitkę z trzeciego metra wykonał Krzysztof Ropski.

Polkowiczanie próbowali wyrównać, ale Mateusz Kos bronił skutecznie i nawet nie pozwolił się zaskoczyć… Mariuszowi Hilkowi, który w 43. minucie w podbramkowym zamieszaniu główkował z 5. metra wprost do swojej bramki i golkiper Skry musiał się wyciągnąć jak struna, żeby na przerwę jego zespół schodził, prowadząc 1:0.

Wyrównująca bramka padła po godzinie gry, bo Michał Bojdys dalekim wyrzutem z autu dostarczył piłkę, w pole bramkowe gdzie Marcin Biernat odepchnął Holika i mając dzięki temu miejsce i czas na oddanie strzału głową z 3. metra pokonał Kosa. Próbujący iść za ciosem polkowiczanie nadziali się na kontrę, bo w 76. minucie po wrzutce Kamila Lukoszka z lewego skrzydła wybita przez Biernata piłka spadła wprost na nogę Ropskiego. Natychmiastowy wolej 25-letniego napastnika zaskoczy Szymańskiego i wydawało się, że Skra wreszcie przełamie serial spotkań bez zwycięstwa.

Reguła, że mecze częstochowian nie mogą być nudne i trzymają w napięciu do końca, potwierdziła się jednak i tym razem. W 90 minucie bowiem po wrzutce Dominika Radziemskiego, który dośrodkował z prawego skrzydła, Bojdys główkując z 12. metra, ulokował piłkę w dalszym rogu.
Wynik 2:2 nie zadowolił jednak walczących o zwycięstwo drużyny i w 3 minucie Mas próbował pokonać Szymańskiego strzałem z 16. metra, a po chwili akcja przeniosła się w okolice bramki Kosa. Sędzia uznał, że Adam Mojżesz sfaulował wbiegającego w pole karne Mateusza Piątkowskiego i ukarał stopera częstochowian czerwoną kartkę, za faul taktyczny-akcję ratunkową, a polkowiczanom przyznał rzut wolny sprzed linii pola karnego. Wykonawcą był Robert Hehedosz, który przymierzył w dolny róg bramki, ale bramkarz Skry był czujny i częstochowianie trzeci raz z rzędu zanotowali wynik 2:2, robiąc kolejny kroczek w kierunku utrzymania. Polkowiczanie natomiast, choć nadal są w strefie spadkowej, potwierdzili, że dalej walczą o uratowanie się przed degradacją, o czym świadczy szósty już z rzędu ich nieprzegrany mecz.

Skra Częstochowa – Górnik Polkowice 2:2 (1:0)

1:0 – Ropski, 27 min, 1:1 – Biernat, 62 min (głową), 2:1 – Ropski, 76 min, 2:2 – Bojdys, 89 min (głową).

SKRA: Kos – Burman (85. Napora), Paluszek, Mesjasz, Holik, Lukoszek – Baranowicz (70. Sajdak), Olejnik (90+6. Brusiło), Kwietniewski (70. Niedbała) – Mas, Ropski. Trener Jakub DZIÓŁKA.

GÓRNIK: Szymański – Fryzowicz, Bojdys, Biernat, Ratajczak, Karmelita (82. Radziemski) – Szuszkiewicz (57. Sobków), Makuch (57. Kozubal), Purzcki (82. Żołądź), Hafez (82. Hehedosz) – Piątkowski. Trener Szymon SZYDEŁKO.

Sędziował Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). Widzów 100.

Żółte kartki: Burman, Olejnik – Suszkiewicz, Bojdys, Radziemski. [ Czerwona kartka: Mojżesz (90+4, akcja ratunkowa).

Piłkarz meczu – Michał BOJDYS.


Fot. Facebook/Skra Częstochowa