Skra Częstochowa. W grze pomaga mocna mentalność

W przedsezonowych notowaniach Podbeskidzie było traktowane jak zespół, który po spadku z ekstraklasy szybko będzie chciał powrócić do elity, a Skrę nazywano absolutnym beniaminkiem.


Wszak jej występy na zapleczu ekstraklasy w 1949 roku to nawet dla kibiców w Częstochowie prehistoria. Po czterech kolejkach jednak drużyna Jakuba Dziółki spogląda na bielszczan z góry, bo może się pochwalić zdobyciem 4 punktów, a bielszczanie sięgnęli po 3 oczka i jeszcze nie cieszyli się z wygranej.

– W pierwszej wersji terminarza mieliśmy grać z Podbeskidziem w piątek, ale nie ukrywam, że cieszę się z tego, że to spotkanie zostało przesunięte z piątku na poniedziałek – mówi Jakub Dziółka.

– Pod koniec meczu z Miedzią widzieliśmy, że ten ubytek sił w naszym zespole był znaczny. Jest to więc dla nas korzystniejsze, tym bardziej, że nasza gra oparta jest na charakterze. W Legnicy zdobyliśmy punkt determinacją. Cieszę się, że po stracie gola tuż przed przerwą potrafiliśmy się podnieść. Dla trenera to jest ważne, bo kolejny raz zobaczyłem, że mentalnie jesteśmy mocni, a fakt, że jako pierwsi urwaliśmy w tym sezonie punkty Miedzi też ma dla nas znaczenie.

Jeśli będziemy rozwijać się piłkarsko, a nad tym pracujemy na treningach, to będziemy coraz lepszym zespołem. Nikt nie spodziewał się, że po czterech meczach będziemy mieli 4 punkty więc jesteśmy zadowoleni z tego co mamy, ale spodziewamy się kolejnych dobrych występów i liczymy na kolejne punkty. Z takim właśnie nastawieniem wyjdziemy na boisko w Bielsku-Białej.


Fot. ks-skra.pl/Natanael Brewczyński