Skra Częstochowa. Złożyli lepszą ofertę niż Raków!

Sensacyjny awans do I ligi otworzył przed Skrą nowe możliwości. Na przykład taką, by przystąpić do ogłoszonego jeszcze w maju przez Urząd Miasta Częstochowa – pierwszego w tym roku – przetargu na realizację zadania „Promocja miasta poprzez sport – promocja poprzez piłkę nożną”.


Częstochowski magistrat przeznaczył nań 1,5 miliona złotych, umowa ze zwycięzcą przetargu będzie obowiązywać do końca 2021 roku.

Kryterium ceny

W przetargu mowa o promocji „poprzez zespół piłki nożnej, biorący udział w rozgrywkach ekstraklasy lub I ligi, w których uczestniczy minimum 16 drużyn w jednej grupie oraz podczas rozgrywek o Puchar Polski i innych zawodów”. Nagle okazało się zatem, że ubiegać się o te środki może nie tylko Raków, wicemistrz kraju i zdobywca Pucharu Polski, ale także świeżo upieczony beniaminek zaplecza ekstraklasy, czyli Skra.

Wczoraj w południe zostały otwarte koperty z ofertami. Raków zaoferował wykonanie zadania za 1,49 mln zł brutto, zaś Skra – za 1,23 mln zł brutto. I tu robi się ciekawie: w specyfikacji istotnych warunków zamówienia opublikowanej przez miasto w dokumentach przetargowych czytamy, że „kryterium wyboru oferty najkorzystniejszej będzie cena ryczałtowa brutto – 100%”. Wychodzi zatem na to, że to Skra złożyła korzystniejszą ofertę i jeśli tylko okaże się poprawna pod względem formalnym, powinna zostać uznana przez miasto za zwycięzcę przetargu!

Gdzie zagrają?

Ta sprawa tylko pokazuje, jakiego psikusa spłatał swoim awansem mały prywatny klub z ulicy Loretańskiej. Całkiem osobna kwestia to jeszcze ta związana z infrastrukturą. Kameralna „Loreta” nie spełnia wymogów I-ligowych, ale nie dziwota, bo gdy działacze budowali ją za własne pieniądze, myśleli góra o III lidze.

Po awansie na zaplecze ekstraklasy klub musi szukać innego stadionu, na którym będzie mógł podejmować rywali. We wniosku licencyjnym zgłoszono Stadion Ludowy w Sosnowcu – jako że miejski obiekt Rakowa pozostaje jeszcze w budowie. Gdy jednak będzie już dostępny, a ma to się stać nadal, trudno wyobrazić sobie, aby Skry do niego nie dopuszczono, skazując na emigrację poza miasto.

W końcu mowa o obiekcie miejskim, a nie prywatnym… Z Częstochowy dobiegają jednak sygnały świadczące, że do gry Skry przy Limanowskiego jest daleko i będzie musiała rozpatrywać warianty zastępcze. Do sprawy z pewnością będziemy wracać.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus