Skra Częstochowa. Zrobili co trener zapowiedział

Jakub Dziółka maksymalnie wykorzystał tydzień przygotowań częstochowian do meczu z Chojniczanką.


Otwierające drugą kolejkę I-ligi spotkanie Skry z Chojniczanką zaczęło się od wysłuchania przez nielicznie zgromadzoną publiczność hymnu częstochowskiej drużyny i chwili ciszy, upamiętniającej świętej pamięci Krzysztofa Smulskiego – przewodniczącego Komisji do spraw Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN-u.

Taki wstęp do rozgrywanego w Bełchatowie spotkania mógł sugerować, że piłkarze powoli, dostojnie i z zadumą będą wchodzić w meczowy rytm, ale podopieczni Jakuba Dziółki, mimo 31-stopniowego upału od razu ruszyli do ataku. Na jego efekty trzeba było czekać tylko 135 sekund, bo wtedy właśnie po dośrodkowaniu Damiana Hilbrychta z rzutu wolnego najlepiej w polu karnym gości zachował się Filip Kozłowski i główkując z 5. metra pokonał Bartosza Neugebauera.

Strata gola tylko przez moment podziałała na drużynę Tomasza Kafarskiego jako motywacja do lepszej gry, a jej zwieńczeniem było celne uderzenie Szymona Skrzypczaka z 16. metra. Napastnik Chojniczanka strzelił jednak zbyt lekko i tocząca się po murawie piłka znalazła się w rękach Jakuba Bursztyna. Praktycznie na tej interwencji popisy, mającego za sobą 13 występów w ekstraklasie, bramkarza Skry w pierwszej połowie się skończyła.

Natomiast jego vis a vis, będący rok temu przez rundę jesienną zawodnikiem częstochowskiej drużyny, musiał być czujny, bo zespół „gospodarzy” (koniecznie w cudzysłowie) raz po raz organizował akcje ofensywne. Były to zarówno kontry jak i ataki pozycyjne, a także stałe fragmenty gry. Widać było, że Jakub Dziółka nie rzucał słów na wiatr zapowiadając po meczu w Chorzowie: „Teraz mamy tydzień na pracę, by z Chojniczanką zagrać zdecydowanie lepiej w ataku. Musimy stwarzać sobie sytuacje i musimy grać zdecydowanie lepiej w fazach przejściowych, żeby strzelać bramki”.

W 19. minucie Hilbrycht po zagraniu Bartłomieja Babiarza finalizował akcję uderzeniem z 12. metra, ale spudłował. W 24. minucie częstochowianie wyprowadzili kontrę czterech na trzech, ale dogrywający piłkę z prawej strony pola karnego Kozłowski posłał futbolówkę w pole bramkowe zbyt mocno, albo Hilbrycht biegł zbyt wolno, żeby zamknąć akcję.

Ponadto w 30. minucie precyzji zabrakło Szymonowi Szymańskiemu, uderzającemu z woleja z 6. metra po rzucie rożnym wykonanym przez Hilbrychta, a w 33. minucie Kozłowski, po długim podaniu Rafała Brusiły przegrał w polu karnym pojedynek z Neugebauerem. Zdobywca gola nie zdołał też dobrze „dzióbnąć” piłki w 33. minucie po zagraniu Babiarza i dlatego chojniczanie schodząc na przerwę mogli się cieszyć, że przegrywają tylko 0:1.

Po zmianie stron goście wyszli na boisko z dwoma roszadami w składzie, ale obraz gry się nie zmienił, bo w 49. minucie spotkania pressing Skry przyniósł drugą bramkę dla zespołu spod Jasnej Góry. Bartosz Baranowicz wywalczył piłkę na połowie rywali, a Kozłowski zagrał w pole karne do Hilbrychta, który z 12. metra wykonał „egzekucję”. Wprawdzie sędzia asystent zmącił radość „skrzaków” podnoszą chorągiewkę, ale VAR wyjaśnił wątpliwości na korzyść strzelca i gol został uznany.

W ten sposób został ustalony wynik spotkania, bo choć trener Chojniczanki dokonywał roszad i sięgnął nawet po doświadczonego Patryka Tuszyskiego, mającego na koncie 208 spotkań w ekstraklasie, to Skra skutecznie odparła wszystkie ataki rywali. Sama natomiast atakowała sporadycznie, a i tak bliska była podwyższenia rezultatu, bo w 70 minucie Przemysław Sajdak wykonując rzut wolny z 20. metra posłał piłkę tuż nad okienkiem. Zwycięstwo 2:0 w pełni jednak usatysfakcjonowało częstochowian i potwierdziło, że drużyna Jakuba Dziółki start sezonu może uznać za udany.


Skra Częstochowa- MKS Chojniczanka 2:0 (1:0)

1:0 – Kozłowski, 3 min (głową), 2:0 – Hilbrycht, 49 min,

SKRA: Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Brusiło – Niedbała (77. Burman), Baranowicz, Sajdak, Lukoszek (88. Winiarczyk) – Babiarz (87. Olejnik), Kozłowski (81. Ropski), Hilbrycht (77. Pyrdoł). Trener Jakub DZIÓŁKA.

CHOJNICZANKA: Neugebauer – Bartosik, Błyszko, Kasperowicz – Mazek, Czajkowski (73. van Huffel), Wolsztyński (46. Karbowy), Kalinkowski, Mikołajczyk (79. Ryczkowski) – Mikołajczak (46. Janicki), Skrzypczak (73. Tuszyński). Trener Tomasz KAFARSKI.

Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa). Widzów 100. Żółte kartki: Babiarz – Bartosiak, Mikołajczyk, Czajkowski.

Piłkarz meczu – Filip KOZŁOWSKI.


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus