Skra z tarczą?

Obawialiśmy się o losy siatkarzy PGE Skry Bełchatów oraz Trefla Gdańsk w pierwszych meczach ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów, wychodząc z założenia, że zderzenie z rosyjską ścianą może być bolesne. Ale nasze zespoły zaimponowały dojrzałą i skuteczną grą. Efekt? Skra wygrała z wicemistrzem Rosji Zenit St. Petersburg 3:1, zaś Trefl po wyczerpującej walce uległ Zenitowi Kazań dopiero po tie-breaku. Co nie zmienia faktu, że w rewanżach – w obu przypadkach odbędą się one na wyjazdach – będzie bardzo trudno. By awansować, trzeba wygrać, najlepiej za 3 pkt, a jeżeli bilans punktowy będzie równy, wówczas zadecyduje „złoty” set do 15.

Utrzymać poziom

Roberto Piazza, trener Skry, przed spotkaniem z drużyną z St. Petersburga wreszcie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Mariusz Wlazły, niekwestionowany lider oraz kapitan zespołu, po raz pierwszy od 18 grudnia ub. r. mógł wystąpić w dłuższym wymiarze czasowym. Wcześniej zmagał z kontuzją barku, ale wreszcie zakończył rehabilitację i pojawił się na parkiecie. Wlazłego w ataku mocno wsparli dwaj skrzydłowi – Milad Ebadipour oraz Milan Katić. Ten ostatni rozegrał najlepsze spotkanie w Skrze, można się wręcz zastanawiać, czy kiedykolwiek je powtórzy. Z kolei Irańczyk nie tylko dobrze przyjmował, ale również atakował ze sporą mocą; zdobył 18 pkt i zanotował 67% skuteczność.

– Zagraliśmy bardzo dobrze, ale od minionego piątku myślę już tylko o rewanżu – powiedział trener Skry, [Roberto Piazza.] – Musimy mocno pracować zarówno w obronie, jak i ataku, wówczas będziemy mieli szansę na równorzędną grę. Być może pomoże nam w większym wymiarze czasowym Artur Szalpuk, który wcześniej pojawiał się na boisku tylko epizodycznie.

Urodzinowy prezent

Ekipa Trefla w PlusLidze prezentuje się poniżej oczekiwań, ale zadziwiła wszystkich w ćwierćfinałowej potyczce w Gdańsku – ze światowym hegemonem, Zenitem Kazań, przegrała tylko 2:3. Władimir Alekna, trener Zenitu, po końcowym gwizdku aż kipiał ze złości. Co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że ma ambicję sięgnąć ze swoim zespołem po siódme w ogóle, a piąte z rzędu trofeum w tych rozgrywkach.

Maksim Michajłow, atakujący Zenitu, w Gdańsku zdobył 27 pkt i walnie przyczynił się do tego zwycięstwa. Dzisiaj będzie obchodził 31. urodziny i jego koledzy zapowiedzieli, że uczynią wszystko, by w ramach prezentu odnieść szybkie zwycięstwo. Zenit ma wystarczająco wiele atutów, by to zrobić, wszak w jego składzie aż roi się od siatkarskich sław. Z kolei podopieczni trenera Andrei Anastasiego pewnie po raz kolejny będą chcieli się pokazać z dobrej strony. A ewentualna porażka po zaciętym boju na pewno ujmy nie przyniesie.

 

Na zdjęciu: Maksim Michajłow (pierwszy z lewej) obchodzi dzisiaj 31. urodziny. Awans do półfinału byłby jednym z prezentów dla niego.