Skra zagubiła się w Puszczy

Cała taktyka częstochowian na mecz z liderem wzięła w łeb w 47 sekundzie gry.


Po sześciu porażkach z rzędu piłkarze przetrzebionej kontuzjami oraz osłabionej kartkowymi pauzami Skry jechali do Niepołomic ze świadomością, że tylko bezbłędna gra w defensywie pozwoli im uniknąć porażki z liderem. Cała taktyka ułożona przez Jakuba Dziółkę pod kątem uważnej gry w defensywie wzięła jednak w łeb w 47 sekundzie gry.

Wtedy to bowiem wybita przez bramkarza Puszczy piłka szybowała w powietrzu dobre 70 metrów. Przeleciała w tym czasie nad głową Rafała Brusiły, wyciągniętego z linii defensywnej, a ponieważ Kamil Lukoszek nie nadążył za wbiegającym w pole karne Jakubem Bartoszem to 26-letni pomocnik niepołomiczan miał dużo miejsca i czasu, żeby przymierzyć z 17. metra w długi róg i Jakub Bursztyn został pokonany.

Po takim ciosie goście potrzebowali nieco czasu na ochłonięcie, ale po kwadransie wydawało się, że stanęli na nogi, a w 21. minucie byli w wymarzonej wręcz sytuacji do zdobycia wyrównującej bramki. Dośrodkowana z rzutu rożnego piłka spadła bowiem w polu bramkowym na nogę Huberta Sadowskiego, który przestrzelił z 2. metra.

O tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się zemścić goście przekonali się bardzo boleśnie, bo w 29. minucie przy biernej postawie Adama Mesjasza Bartosz wycofał piłkę spod końcowej linii do wbiegającego w pole karne Huberta Tomalskiego, a ten – nim Kacper Łukasiak zdążył go dogonić – technicznie, zewnętrzną częścią stopy z 12. metra posłał futbolówkę w okienko.

Trzeci celny strzał gospodarze oddali w 42. minucie, a po zagraniu Tomalskiego i znakomitym odegraniu Rafała Boguskiego z 15. metra huknął Lucjan Klisiewicz i ustalił wynik meczu.

Po przerwie bowiem drużyna Tomasza Tułacza, który z powodu nadmiaru kartek ten mecz oglądał z trybun, a zastępował go Jakub Kula, spokojnie pilnowała rezultatu. Częstochowianie natomiast nie potrafili swojej lepsze gry udokumentować golami, choć mieli swoje szanse. Idealną okazję zmarnował w 50. minucie Łukasiak, który po podaniu Jakuba Sangowskiego nie potrafił skierować piłki z 5. metra do pustej bramki, a Brusiło w ostatniej akcji meczu, po wrzutce Sadowskiego, uderzając wolejem z 3. metra strzelił tak, że piłka ocierając się o słupek dalszego rogu wyszła na aut bramkowy.

Nic więc dziwnego, że choć w statystyce strzałów Skra „wygrała” 12:11, w posiadaniu piki 53 do 47 procent, a w rzutach rożnych 9:3 to nie mając na koncie ani jednego celnego uderzenia, przy czterech celnych strzałach gospodarzy, wróciła pod Jasną Górę z pustymi rękami.

Puszcza Niepołomice – Skra Częstochowa 3:0 (3:0)

1:0 – Bartosz, 1 min, 2:0 – Tomalski, 29 min, 3:0 – Klisiewicz, 42 min.

PUSZCZA: Wróblewski – Cikos, Wojcinowicz, Sołowiej, Mroziński – Bartosz (83. Kramarz), Serafin, Pięczek (90. Czarny), Tomalski (66. Jopek), Boguski (66. Siemaszko) – Klisiewicz (90. Wójcik). Trener Jakub KULA.

SKRA: Bursztyn – Gołębiowski, Sadowski, Mesjasz, Brusiło, Lukoszek – Łukasiak, Baranowicz (46. Babiarz), Sajdak, Nocoń – Sangowski. Trener Jakub DZIÓŁKA.

Sędziował Łukasz Karski (Słupsk). Widzów 1500.

Żółte kartki: Tomalski, Siemaszko – Lukoszek.

Piłkarz meczu – Jakub BARTOSZ.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus