Skrajna beznadzieja ligowa w Niepołomicach

Takie spotkania określa się czasem „meczami dla koneserów”, chociaż degustować w Niepołomicach bynajmniej nie było czego.


Jeszcze nigdy zespół z Jastrzębia-Zdroju nie pokonał Puszczy. Liczono, że może tym razem się uda i w GKS-ie zadziała „efekt nowej miotły”, którego skuteczność dowiodły badania statystyczne. Kilka dni przed meczem szkoleniowcem pierwszego zespołu przestał być Jacek Trzeciak, ale jako że z pustego to i Salomon nie naleje, trener Mateusz Galikowski z debiutu przywiózł tylko (a może „aż”?) remis.

Walka o byt

Ciekawe zresztą było to, że drugi trener drużyny, Dariusz Kłus, postanowił odejść z GKS-u razem z Trzeciakiem. Na krótko przed spotkaniem z Puszczą klub jednak poinformował, że w Niepołomicach nie będzie obecny dotychczasowy asystent Tomasz Wróbel – który pomaga Galikowskiemu – a zastąpi go… właśnie Kłus. Taka sytuacja miała być jednak wyjątkiem, ale co faktycznie będzie się działo w Jastrzębiu, czas pokaże.

Ligowa tabela nie napawała optymizmem przed meczem, bo mierzyły się ze sobą drużyny ostro zaangażowane w walkę o utrzymanie. Niestety ale przełożyło się to na boisko, bo spotkania nie można było określić niczym innym, jak tylko mianem kopaniny. Gospodarze radzili sobie co prawda nieco lepiej (albo po prostu mniej źle) i jeśli już ktoś stwarzał jakieś sytuacja, to była to właśnie Puszcza. Można je było jednak zliczyć na palcach jednej ręki, a i tak daleko im było do grona „stuprocentówek”. Dwie „główki” Tomasza Wojcinowicza, jedna „główka” Erika Cikosa i najlepsza z tego wszystkiego okazja z samego początku Szymona Kobusińskiego – który po podaniu za plecy obrońców GKS-u dał Mariuszowi Pawełkowi okazję do ekwilibrystycznej parady. Tyle.

Wrzut za wrzutem

Jednym z kluczowych elementów tego meczu był silnie wiejący wiatr, który głównie w pierwszej połowie pomagał Puszczy. Zresztą podstawową bronią niepołomiczan w tym spotkaniu były… dalekie wyrzuty z autu, których ci dostarczyli w pole karne Jastrzębia bardzo dużo. Kilka takich prób wykonali także przyjezdni, więc trudno było wczoraj mówić o jakiejkolwiek subtelności.

GKS z trybun wspierała grupa wyjazdowiczów, natomiast Puszczę dopingowali zaopatrzeni w bęben najmłodsi adepci klubowej akademii. Szkoda było trochę dzieci, które marzły w piątkowy wieczór oglądając ten antyspektakl, ale nikt nie mówił, że życie pierwszoligowego kibica zawsze jest usłane różami…


Puszcza Niepołomice – GKS Jastrzębie 0:0

PUSZCZA: Kobylak – Cikos, Hladik, Wojcinowicz, Dytjatjew, Górski (68. Cichoń) – Tomalski, Stępień, Mroziński (12. Pięczek) – Kobusiński, Boguski (68. Bartosz). Trener Tomasz TUŁACZ

JASTRZĘBIE: Pawełek – Borkała, Słodowy, Bojdys, Zalewski (77. Witkowski) – Gajda (68. Łukasik), Kuczałek, Handzlik Niewiadomski – Jadach (68. Ali) – Rumin. Trener Mateusz GALIKOWSKI

Sędziował Łukasz Karski (Słupsk). Żółte kartki: Tomalski, Dytjatjew, Cichoń – Rumin, Zalewski, Borkała, Kuczałek, Łukasik.

Piłkarz meczu – Mariusz PAWEŁEK


Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut