Skrobacz: Nikt nie może czuć się pewniakiem

Niektórzy trenerzy uważają, że wyniki meczów sparingowych są nieistotne. Jaki jest pana pogląd na ten temat?
Jarosław SKROBACZ: – Nikt, żaden trener temu nie zaprzeczy, że lepiej wygrać mecz niż go przegrać. Nawet jeżeli jest to „tylko” sparing. Zwycięstwa mają wpływ na morale piłkarzy, dodają im pewności siebie. Oczywiście biorę poprawkę na to, że zarówno my, jak i przeciwnik, sprawdzamy różne ustawienia i grają praktycznie wszyscy zawodnicy z kadry. Powtarzam jeszcze raz – zwycięstwa są bardzo ważne, lecz nie przeceniamy ich wagi.

Pański zespół w pięciu meczach kontrolnych odniósł cztery zwycięstwa i jedno spotkanie zremisował. To znaczy, że wszystko grało jak w szwajcarskim zegarku?
Jarosław SKROBACZ: – Absolutnie nie. Często mieliśmy do siebie uwagi, nawet po bardzo dobrym spotkaniu z Piastem Gliwice. Wymagający przeciwnik, jakim jest mistrz Polski, w pewnych fragmentach meczu obnażył nasze błędy. Mamy zatem nad czym pracować, bo dzięki skrupulatnym analizom wiemy, co jest do poprawy w naszej grze. Każdy sparing jest dla nas nauką i chodzi o to, by na następny mecz wychodzić jako drużyna ciut lepsza niż w poprzednim spotkaniu.

Nie brakuje mankamentów

Co najbardziej pana cieszy?
Jarosław SKROBACZ: – Jesteśmy chwaleni za grę ofensywną, mimo to dużo pracujemy nad poprawą sposobu rozegrania ataku pozycyjnego. Chłopcy to rozumieją, że należy szlifować nawet te elementy, które są naszą silną stroną. Mam nadzieję, że z każdym dniem wszystko idzie ku lepszemu, na co wskazują fragmenty gry w sparingach. Sprawdzamy zawodników na różnych pozycjach, by być przygotowanym na różne rozwiązania i nieprzewidziane okoliczności. Na przykład takie, gdy wyczerpiemy w meczu limit zmian, a któryś z naszych zawodników będzie musiał opuścić boisko ze względu na kontuzję, czy niedyspozycję.

Jakie elementy szwankowały?
Jarosław SKROBACZ: – Jest ich trochę, lecz nie będę odkrywał kart przed naszymi przeciwnikami. W meczu kontrolnym z Puszczą Niepołomice po odzyskaniu piłki zbyt szybko ją traciliśmy. Jednym podaniem chcieliśmy rozwiązać wszystko. Często naszym młodym zawodnikom brakuje doświadczenia i wyrachowania, ale robią w tym względzie postępy. Dużo czasu i uwagi poświęcamy kwestiom taktycznym, więc mogę stwierdzić, że zmierza to w fajnym kierunku.

Jest pan zadowolony ze skuteczności strzeleckiej swojego zespołu? Procent wykorzystanych stuprocentowych okazji w stosunku do wypracowanych jest satysfakcjonujący?
Jarosław SKROBACZ: – Nigdy nie będzie satysfakcjonujący, bo nie ma drużyny, która wykorzystuje sto procent wypracowanych sytuacji do zdobycia bramki. Nawet jeżeli strzeli ich siedem, to zawsze może ich być więcej. My stwarzamy dużo stuprocentowych sytuacji, lecz czasami brakuje przysłowiowych kilku centymetrów, by piłka wpadła do siatki lub kapitalną interwencją popisze się bramkarz przeciwnika.

Mają czas

Gdyby musiał pan jutro ustalić podstawową jedenastkę, przy ilu pozycjach miałby pan wątpliwości?
Jarosław SKROBACZ: – Na razie nie myślę o tym, bo do pierwszego meczu ligowego pozostały dwa tygodnie. Rywalizacja między zawodnikami jest bardzo zacięta, bo praktycznie na każdej pozycji mamy pole manewru. W tym momencie na grę od pierwszej minuty zasługują… wszyscy.

Zapytałem dlatego, że każdy piłkarz GKS-u Jastrzębie, z którym miałem okazję rozmawiać w okresie przygotowawczym, przekonywał mnie, że w tym momencie nie ma ani jednego pewniaka. Potwierdza pan ich opinie?
Jarosław SKROBACZ: – Myślę, że rzeczywiście tak jest. Gdybyśmy chcieli wszystko rozebrać na czynniki pierwsze, faktycznie trudno wskazać pewniaków. Ale każdy trener chciałby mieć taki problem, jaki my mamy teraz w Jastrzębiu. Decydujące będą najbliższe dwa tygodnie, a najprawdopodobniej decydujące będą dni po ostatnim sparingu z Gwarkiem Tarnowskie Góry.

Przejdźmy do spraw personalnych. Chce pan zatrzymać Łukasza Norkowskiego z Lecha Poznań? Tylko proszę nie odpowiadać „pomidor”, bo to już było.
Jarosław SKROBACZ: – Myślę, że dzisiaj podpiszemy z nim kontrakt (rozmowa odbyła się w poniedziałek rano – przyp. BN). Jesteśmy dogadani z Lechem, menedżerem zawodnika i Łukaszem.

Skrobacz: Sytuację kadrową mamy pod kontrolą

Wypożyczenie Daniela Liszki z Górnika Zabrze zostało zapięte na ostatni guzik?
Jarosław SKROBACZ: – To ta sama sytuacja jak z Norkowskim.

Adam Wolniewicz będzie grał w pańskim zespole w nadchodzącym sezonie?
Jarosław SKROBACZ: – Nie razie nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Do tej pory kontrakt nie został podpisany, bo są pewne „ale” między Adamem i Górnikiem Zabrze. To niby problem klubu z Roosevelta i zawodnika, ale przecież dotyczy on również nas. Jestem jednak optymistą, że sprawa zakończy się po naszej myśli, ale musimy uzbroić się w cierpliwość,

Marek Mróz został już wykupiony z Lecha?
Jarosław SKROBACZ: – Mróz jest już naszym zawodnikiem.

Nie „rozbije” szatni

Dlaczego zmienił pan opcję w przypadku poszukiwania bramkarza? Najpierw szukał pan na tę pozycję młodzieżowców, by ostatecznie zdecydować się na doświadczonego Mariusza Pawełka.
Jarosław SKROBACZ: – Przede wszystkim szukaliśmy bramkarza, który w każdej chwili mógłby zastąpić Grześka Drazika, bez negatywnych konsekwencji dla drużyny. Bardzo trudno było znaleźć takiego kandydata, który spełniałby przyjęte przez nas kryteria i był na pułapie Huberta Gostomskiego, który był naszym zawodnikiem w rundzie wiosennej.

Było kilku kandydatów, między innymi bramkarz ze szkółki Ajaksu Amsterdam, lecz oni wybrali inne kluby, które – nie oszukujmy się – zaproponowały im lepsze warunki od naszych. W tej sytuacji postawiliśmy na doświadczenie i jestem przekonany, że się nie zawiedziemy. Mariusz bardzo dobrze prowadzi się, jest profesjonalistą w każdym calu, a ponadto mamy pewność, że nie „rozbije” szatni. Chociaż rozegrał kilkaset meczów w ekstraklasie (dokładnie 258 spotkań – przyp. BN), na nikogo nie będzie spoglądał z góry. Wiemy, że w razie potrzeby pokaże dużą jakość w bramce.

Nie za szybko zrezygnował pan z Szymona Czajora z Zagłębia Lubin? Chłopak jest teraz na testach we francuskim FC Metz…
Jarosław SKROBACZ: – Nie pokazał niczego nadzwyczajnego, wiele do myślenia daje również fakt, że Zagłębie nie włączyło go do kadry pierwszego zespołu. Jeżeli chodzi natomiast o testy, to jeżeli ma się odpowiednie kontakty, to można załatwić zawodnikami testy nawet w dziesięciu klubach. Dlatego nie robi to na mnie wielkiego wrażenia, tym bardziej, że jeszcze nie wiemy, czy Czajor zdał je pomyślnie.

Ma pan w kadrze wystarczającą liczbę młodzieżowców?
Jarosław SKROBACZ: – Biorąc pod uwagę początek ubiegłego sezonu, to teraz nasza sytuacja jest nieporównywalnie lepsza. Dochodzą Łukasz Norkowski, Daniel Liszka i Łukasz Gajda z Odry „Centrum” Wodzisław Śląski, a mamy jeszcze swoich wychowanków – Przemka Pastuszaka, Dawida Chochulskiego i Mateusza Kurzanowskiego. Mogę być z ich postawy zadowolony, bo systematycznie robią postępy. Pół roku temu byłą jeszcze przepaść, ale powoli idą do przodu. Nie brakuje im zaangażowania i chęci, solidnie pracują na treningach. W ostatnich meczach sparingowych, na tle groźnych przeciwników, pozostawili po sobie dobre wrażenie.

 

Na zdjęciu: Trener Jarosław Skrobacz jest zadow0lony z dotychczasowej postawy swojej drużyny, chociaż nie przecenia wyników sparingów.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ