Ojcowska seria „Skrzypy”

29-latek niedawno po raz drugi został tatą. – Pierwszą kołyskę w Odrze zrobiłem dla Rafała Brusiły podczas pucharowego starcia z Wisłą Sandomierz. Druga z kolei była… sama dla siebie. Dzień przed spotkaniem ze Stalą opuściłem trening. Żona urodziła nam drugiego syna – opowiadał z uśmiechem Skrzypczak, który jest dziś najlepszym strzelcem Odry. 6 z 8 trafień zanotował tej wiosny. Jesienią napastnikiem nr 1 był w Opolu Hiszpan Ivan Martin Gomez, a zimą konkurencja wzrosła, bo z Górnika Zabrze ściągnięty został Marcin Urynowicz. W newralgicznym momencie ciężar zdobywania bramek spoczął jednak – jak w poprzednich latach – na barkach „Skrzypy”, który grał w Opolu jeszcze w II lidze.

– Tam, gdzie grałem, tam strzelałem gole. Z kimkolwiek rozmawiam, powtarzam, jeśli ktoś mi zaufa, stawia na mnie, to odwdzięczam się bramkami. W pierwszej rundzie tego sezonu nie dostawałem wielu szans, nie było więc moich bramek. W drugiej rundzie to się zmieniło. Uważam, że zawsze znajdę sobie sytuację, czując się pewnie na boisku. Jeśli ktoś potrafi strzelać gole, to niezależnie od presji, trudnego momentu, będzie to nadal dobrze robił – przekonuje Skrzypczak, cytowany przez oficjalny portal Fortuna 1 Ligi.

Odra Opole. Nawarzyli sobie piwa

Przed tygodniem jego dublet w meczu z Bytovią zapewnił Odrze arcyważne zwycięstwo, pieczętujące w praktyce utrzymanie, dlatego do dwóch ostatnich kolejek – zespół Mariusza Rumaka zmierzy się z Podbeskidziem i ŁKS-em – można podejść na luzie. – Zajrzało nam w oczy widmo spadku, nie zbudowaliśmy wiosną żadnej serii zwycięstw, dlatego musieliśmy poradzić sobie z presją. Ważne, że osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Teraz mamy jeszcze 6 punktów do zdobycia, dlatego trzeba grać o pełną pulę. Nie patrzmy na przeciwników w tabeli, skupiajmy się na sobie – podkreśla Skrzypczak.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ