Rozstrzelani przez zagrywkę

Sukces nie zdekoncentrował gospodarzy. Wyszli na parkiet bardzo zmotywowani. W ich oczach widać było płomienie, chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością. Kibice zresztą też stanęli na wysokości zadania. Tak jak w poprzednich meczach szczelnie wypełnili halę i głośnio zagrzewali zawodników do gry.

Miejscowi, co powili staje się tradycją, zaczęli z wysokiego C. Grali perfekcyjnie. Taichiro Koga przyjmował z niemal 100-procentową dokładnością, Michal Masny raz za razem gubił blok, a Mateusz Malinowski i Alexandre Ferreira szaleli w ataku. Przede wszystkim jednak gracze Aluronu Virtu Warty brylowali w polu serwisowym. Tylko w pierwszym secie mieli aż 7 asów; prześcigali się w nich Malinowski oraz Marcin Waliński.
Goście nie mieli szans. Co próbowali poderwać się do walki, od razu ich zapał był gaszony asem. Paweł Woicki, rozgrywający Indykpolu AZS, specjalista od kombinacyjnej gry, mógł tylko z zazdrością patrzeć na wyczyny Masnego. On takiego komfortu nie miał. Aby w ogóle dotknąć piłkę, musiał się sporo nabiegać.

Chwila słabości

W kolejnych setach zawiercianie już tak skuteczni nie byli. Przede wszystkim zaczęli popełniać błędy. Ich gra nie była jednak na tyle słaba, by olsztynianie im zagrozili. Praktycznie jedynie w trzeciej partii, po reprymendzie zdenerwowanego Michała Gogola, pokazali kilka udanych zagrań. Sporo ożywienia wniosły też zmiany dokonane przez szkoleniowca olsztynian, zwłaszcza pojawienie się na parkiecie Marcina Wiki i Sebastiana Wardy. Uspokoili przyjęcie. AZS objął prowadzenie 10:8, ale to było wszystko, na co pozwolili im gospodarze. Czym bliżej było końca, tym ich dominacja rosła. Gdy po bloku Ferreiry wygrywali 24:19, stało się jasne, że nie przegrają. I nastroju nie popsuły nawet dwa błędy – Łukasz Swodczyk zaserwował w aut, a Malinowski pomylił się w ataku – bo mecz zakończył błędem Woicki. I mogło zacząć się świętowanie. Awans do play offu to bowiem największy sukces w krótkiej historii Aluronu Virtu Warty.

Aluron Virtu Warta Zawiercie – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:15, 25:21, 25:22)

ZAWIERCIE: Masny (1), Waliński (6), Kania (2), Malinowski (21), Ferreira (7), Rejno (12), Koga (libero) oraz Żuk, Swodczyk (5), Dosanjh, Andrzejewski (libero), Semeniuk (4). Trener Mark LEBEDEW.

OLSZTYN: Woicki (1), Kapelus (8), Pietraszko (5), Hadrava (10), Lux (4), Zniszczoł (4), Żurek (libero) oraz Poręba, Warda (4), Wika (5), Gil, Kańczok (1). Trener Michał GOGOL.

Sędziowali Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrzyńskie) i Marcin Herbik (Warszawa). Widzów 1500.

Przebieg meczu
I: 10:7, 15:9, 20:11, 25:15.
II: 10:7, 15:12, 20:17, 25:21.
III: 8:10, 15:14, 20:18, 25:22.

Bohater – Mateusz MALINOWSKI.

 

Na zdjęciu: Zawiercianie – na zagrywce Łukasz Swodczyk – w każdej chwili czuli wparcie swoich fanów.