Skuteczniejsi goście

Przerwa reprezentacyjna nie wyszła na zdrowie obrońcom tytułu mistrzowskiego.


Zawodnicy Re-Plast Unii Oświęcim zaliczyli udaną próbę generalną przed półfinałowym turniejem Pucharu Kontynentalnego i zdobyli komplet punktów z obrońcami tytułu mistrzowskiego z Katowic. Goście byli konkretniejsi pod bramką GKS-u i stąd też odnieśli zwycięstwo, które jednak pod koniec było zagrożone. Na pewno jednak mocno podbuduje oświęcimian przed imprezą w słowackiej Nitrze.

Oba zespoły zmobilizowały niemal wszystkich zawodników. Do składu GKS-u powrócił Fin Matias Lehtonen i brakowało jedynie obrońcy, Mateusza Rompkowskiego. Stąd też gospodarze grali przez większość meczu grali na trzy pary defensywne. Początek jednych i drugich był nadzwyczaj spokojny. Ostrożność w poczynaniach – takie zadanie przyświecało obu zespołom. Więcej w ofensywie „kombinowali” gospodarze i oni bardziej zatrudniali Kevina Lindskouga. W 9 min Dawid Musioł za rzucenie na bandę powędrował na ławkę kar, a minutę później Bartosz Fraszko znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie bramki i został sfaulowany przez Filippa Pangełowa-Jułdaszewa. Siły się wyrównały, ale nic z tego nie wyniknęło. W 14:24 min Hampus Olsson za natarcie otrzymał karę, ale Grzegorz Pasiut, jak przystało na kapitana, podjął dyskusję z arbitrami i w rezultacie otrzymał karę za niesportowe zachowanie. GKS znalazł się arcytrudnej sytuacji, bo musiał grać w podwójnym osłabieniu. To była idealna sprawa dla gości i została wykorzystana przez Erika Ahopelto. Fin uderzył krążek pod poprzeczkę i John Murray nie miał żadnych szans.

Początek 2. odsłony nic a nic nie zapowiadał „demolki” gospodarzy. Akcje obu zespołów był znacznie szybsze i groźniejsze. I gole były tylko kwestią czasu. Marcin Kolusz wykorzystał podwójną przewagę, a potem Joona Monto oraz Fraszko nie wykorzystali dogodnych sytuacji, bo chcieli zbyt szybko umieścić krążek w siatce. I nagle sytuacja się diametralnie odwróciła. W ciągu 4:46 min goście wręcz znokautowali katowiczan. Najpierw Patryk Noworyta, jeden z najstarszych zawodników w lidze, wyprowadził Unię na prowadzenie. Potem Dariusz Wanat i Aleks Szczechura bez większego trudu umieszczali krążek w siatce. Hokeiści GKS-u do tego meczu szczycili się najmniejszą ilością straconych bramek, ale tym razem gra defensywna była ich słabą stroną i strzelcy goli mieli zbyt dużo swobody.

Przy tej klasie zespołów wydawało się, że mecz już jest rozstrzygnięty. Jednak gospodarze rzucili się z pasją do odrobienia strat. Iskierka nadziei zatliła się gdy Dawid Musioł dalekim strzałem umieścił krążek w siatce. Gospodarze posiadali inicjatywę, ale goście umiejętnie się bronili i wybijali ich z rytmu. A na dodatek Andrej Denyskin zabawił się z obrońcą gospodarzy i zdobył efektowną 5. bramkę. W końcówce meczu gospodarze zdobyli się na zryw i strzelili 2 gole! Na 15 sek. przed syreną gospodarze przegrywali minimalnie i na tafli było jeszcze sporo emocji.

Hokeiści Unii wywieźli z „Satelity” komplet punktów, bo byli skuteczniejsi pod bramką. Gospodarzy zgubiła nadmierna ilość kar, choć na finiszu mocno zaimponowali.


GKS KATOWICE – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 4:5 (0:1, 1:3, 3:1)

0:1 – Ahopelto – Jerofiejews – Padakin (14:57, w podwójnej przewadze), 1:1 – Kolusz – Fraszko – Olsson (28:42, w podwójnej przewadze), 1:2 – P. Noworyta – Laakso (32:25), 1:3 – Wanat – Denyskin (35:56), 1:4 – Szczechura – Cichy – Da Costa (37:11), 2:4 – Musioł – Magee – Kolusz (45:38), 2:5 – Denyskin (54:44), 3:5 – Kruczek – Monto – Olsson (56:23), 4:5 – Lehtonen – Kolusz (59:45).

Sędziowali: Paweł Breske i Przemysław Gabryszak – Wojciech Moszczyński i Maciej Waluszek. Widzów 530.

GKS: Murray; Kolusz – Musioł (2), Kruczek (2) – Wajda, Mikkola – Wanacki; Magee (2) – Pasiut (4) – Fraszko, Hitosato – Monto – Olsson (2), Krężołek – Pulkkinen – Lehtonen, Blomqvist – Smal – Bepierszcz. Trener Jacek PŁACHTA.

UNIA: Lindskoug; Graborenko (2) – Pangełow-Jułdaszew (2), Jerofiejew – Diukow, Jakobson – Bezuszka, P. Noworyta – M. Noworyta; Da Costa – Cichy – Szczechura (2), Ahopelto – Dziubiński – Padakin, S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Denyskin – Wanat – Lakkso (2). Trener Nik ZUPANICIĆ.

Kary: GKS – 12 min, Unia – 8 min.


Liczby

18

SEKUND pozostało do końca kary Szczechury, gdy Kolusz wyrównał w podwójnej przewadze.

43

SEKUNDY potrzebowali goście, by zdobyć gola w podwójnej przewadze.


Na zdjęciu: Marcin Kolusz zdobył pierwszą bramkę dla GKS-u, a w ciekawej końcówce miał jeszcze dwie asysty.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus