Słabo i bez goli

Oba zespoły nie miały zbyt wiele do stracenia, bo zarówno we Wrocławiu, jak i w Szczecinie kibice nie mieli ostatnio zbyt wielu powodów do radości. Śląsk przegrał dwa ostatnie spotkania, a Pogoń – po czterech kolejkach – zamykała ligową tabelę, mając na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Wydawało się zatem, że sympatyków futbolu na Stadionie Miejskim czeka ciekawy, otwarty mecz, bo zarówno jedni, jak i drudzy będą chcieli zgarnąć komplet punktów.

Chaos i przypadek

Zaczęło się dosyć obiecująco, bo od dwóch niezłych akcji Pogoni, a także stuprocentowej sytuacji Śląska. Michał Chrapek zagrał świetną, prostopadłą piłkę do Roberta Picha, który wyszedł „sam na sam” z Łukaszem Załuską. Skrzydłowy gospodarzy za bardzo skupił się na futbolówce. Nie spojrzał na bramkarza rywali, który ustawił się bardzo dobrze i zatrzymał strzał Słowaka. Na więcej klarownych okazji kibice w pierwszej połowie się nie doczekali, co zdecydowanie rzutuje na ogólną ocenę tej odsłony gry. Żaden z zespołów nie chciał zaryzykować, a jeszcze bardziej zatrważające było to, że drużyny nie potrafiły dłużej utrzymać się przy piłce. Na boisku panował chaos, a zdarzało się, że więcej w tym wszystkim było przypadku, aniżeli przemyślanych zagrań. Pod koniec pierwszej połowy Pogoń straciła zawodnika. Zmagający się z urazem łydki Lasza Dwali nie mógł kontynuować gry i jeszcze przed przerwą zastąpił go 18-letni Sebastian Walukiewicz.

Obrażony Piech

Nie wiadomo, czy właśnie z tego powodu, ale na drugą połowę piłkarze Kosty Runjaicia wyszli zdecydowanie mniej pewni siebie i przez jakiś czas dali się zdominować Śląskowi. Gospodarze nie zdołali jednak tego momentu wykorzystać, chociaż mieli ku temu wybitną sytuację, która była niemal kopią szansy Picha z pierwszej połowy. Tym razem bardzo dobrze zagrywał Maciej Pałaszewski, a „oko w oko” z Załuską stanął Arkadiusz Piech. Napastnik Śląska się zawahał, tymczasem golkiper Pogoni zdążył się dobrze ustawić i odbił piłkę.

Dziesięć minut później obrażony na cały świat Piech opuścił plac gry i został zastąpiony przez Marcina Robaka. Doświadczony napastnik wiele razy potrafił przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Śląska, ale tym razem taka sztuka mu się nie udała, choć jedną niezłą sytuację miał. Minął już Załuskę, ale piłkę zdołał zablokować Sebastian Rudol. Do końca spotkania Śląsk nieznacznie przeważał, a Pogoń próbowała kontrować, co jednak kończyło się głównie niecelnymi strzałami z dystansu. Słabe spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i taki wynik nie polepszył sytuacji w tabeli żadnego z zespołów.

Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 0:0

ŚLĄSK: Słowik  – Dankowski , Celeban , Golla , Cholewiak  – Pich , Radecki , Chrapek  (64. Gąska ), Ahmadzadeh  – Pałaszewski  – Piech  (64. Robak ). Trener Tadeusz PAWŁOWSKI. Rezerwowi: Wrąbel, Łabojko, Łuczak, Pawelec, Szczepan.

POGOŃ: Załuska  – Stec , Rudol , Dwali  (45+1. Walukiewicz ), Ricardo Nunes  – Kożulj  (74. Błanik niesklas.), Drygas  – Frączczak , Majewski  (85. Hołota niesklas.), Guarrotxena  – Buksa . Trener Kosta RUNJAIĆ. Budziłek, Benedyczak, Kowalczyk, Matynia.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków) – 7. Asystenci: Michał Gajda (Łódź) i Sebastian Mucha (Kraków). Widzów 7888. Czas gry (47+48). Żółte kartki: Chrapek (10. faul)

Piłkarz meczu – Łukasz ZAŁUSKA