Śląsk Wocław. Nie spuścili głów

Dzisiaj Śląsk Wrocław zagra mecz sparingowy z wicemistrzem Niemiec, RB Lipsk.


Dotkliwa porażka na Bułgarskiej zepchnęła drużynę Śląska Wrocław na piąte miejsce w tabeli. Przed wyprawą do Poznania podopieczni trenera Jacka Magiery byli wiceliderem i deptali ostro po piętach „Kolejorzowi”. W bezpośredniej konfrontacji nie mieli jednak żadnych argumentów, by postraszyć rywala.

– Od pierwszej minuty byliśmy bardzo ospali, nie funkcjonowało to tak, jak powinno – przyznał kapitan wrocławian Krzysztof Mączyński, który przebiegł w swojej drużynie najwięcej kilometrów (11,10).

– Trudno cokolwiek powiedzieć po porażce 0:4. Lech zagrał kapitalne spotkanie, wykorzystał nasze słabe strony, stworzył sytuacje do zdobycia bramek i je wykorzystał. Nie ma o czym mówić, wygrał zasłużenie. Nie spuścimy jednak głów, chociaż przyjmiemy krytykę, bo zasłużyliśmy na to. Jedna porażka nie zepsuje tego, co do tej pory zrobiliśmy z tym zespołem. W Lechu była bardzo dobra dyscyplina gry, organizacja, zwyciężył zasłużenie. Jesteśmy mężczyznami, niech każdy uderzy się w pierś po tym spotkaniu. Nie możemy poddać się jednym meczem, czasami lepiej jeden raz przegrać 0:4 niż cztery razy po 0:1. Wiem, że najłatwiej jest tak powiedzieć, natomiast w tym spotkaniu nic nie funkcjonowało.

Z powodu dotkliwej porażki nie rozdzierał szat wahadłowy Śląska, Patryk Janasik.

– Lech pokazał fajną piłkę, trudno nam się było przeciwstawić – stwierdził wychowanek Sokoła Pniewy.

– Gdybyśmy strzelili gola, to ten mecz mógłby wyglądać inaczej. Uważam, że nasz przeciwnik zasłużenie wygrał ten mecz. My musimy iść dalej, skupić się na kolejnych meczach i zdobywać punkty. Trudno stwierdzić dlaczego stało się tak, że szybko straciliśmy bramkę. Nie wiem, czy brakuje koncentracji, czy jest jakiś inny powód. Na pewno przeanalizujemy tę sytuację. Nie grałem przez półtora miesiąca. Po takiej przerwie nie jest łatwo wrócić na boisko, dlatego bardzo się cieszę, że zagrałem na dobrą sprawę pierwszy raz w tym sezonie w ekstraklasie. Powrót cieszy, ale szkoda wyniku. Ważne, że jestem zdrowy i czekam już na kolejne mecze.

Piłkarze Śląska popełnili mnóstwo błędów, a najbardziej rażący Szymon Lewkot, któremu piłkę spod nóg wyłuskał Jakub Kamiński, a chwilę później czwartego gola dla „Kolejorza” zdobył Mikael Ishak. Szkoleniowiec Śląska bronił swojego zawodnika:

– Uważam, że Szymon Lewkot może być świetnym obrońcą w systemie z trójką stoperów – powiedział Jacek Magiera.



– Po analizie jego gry, umiejętności i zachowań widzimy, że to dla niego okazja do rozwoju, nie zamierzamy rezygnować z jego rozwoju. Przygotowujemy go do gry na wysokim poziomie, a to, że popełnił błąd przy stanie 0:3, nie zmieni naszego podejścia. Nie zabronimy mu grać w ten sposób, odważnie, wprowadzając piłkę. To ma go przygotować do gry na wysokim poziomie, on wchodzi dopiero w piłkę seniorską i taki mecz jak ten z Lechem ma być dla niego wartością dodaną, która sprawi, że za kilka miesięcy i lat może być czołowym piłkarzem.

Podczas dwóch tygodni przerwy w rozgrywkach PKO Ekstraklasy piłkarze Śląska nie będą próżnować. Dzisiaj (6 października) o godzinie 15.30 wrocławianie zagrają mecz sparingowy z wicemistrzem Niemiec i uczestnikiem Ligi Mistrzów, zespołem Red Bull Lipsk. Spotkanie zostanie rozegrane na głównej płycie akademii niemieckiego klubu. RB Lipsk w sezonie 2019/2020, dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Po drodze Niemcy wyeliminowali m.in. Tottenham Hotspur i Atletico Madryt, a w walce o finał ulegli PSG. W obecnym sezonie zawodnicy z Lipska również rywalizują w Lidze Mistrzów z Manchesterem City, Club Brugge oraz PSG. Śląsk planuje transmisję live z tego meczu na swoim kanale YouTube.


Na zdjęciu: W meczu z Lechem piłkarze Śląska zostali sprowadzeni do parteru.

Fot. Damian Kościesza/PressFocus