Śląsk Wrocław awansował bez komplikacji

Wicemistrz Estonii we Wrocławiu był tylko bladym tłem dla piłkarzy Śląska.


Żaden kibic futbolu w Polsce chyba nie wyobrażał sobie, by wrocławski Śląsk roztrwonił jednobramkową zaliczkę z Estonii. Wprawdzie była ona skromna, ale przecież Paide Linnameeskond to żaden tuz europejskiego futbolu, chociaż u siebie napsuł mnóstwo krwi drużynie Jacka Magiery.

Nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek Bośniaka Luki Bilbiji, ponad 10 tysięcy widzów zgromadzonych na Stadionie Wrocław minutą ciszy uczciło pamięć Jana Calińskiego,zmarłego przed tygodniem byłego szkoleniowca Śląska. Potem byliśmy świadkami scenariusza, którego można było się spodziewać. Schowani za podwójną gardą piłkarze Paide czyhali na kontry, zaś wrocławianie długo utrzymujący się przy piłce nijak nie mogli sforsować zasieków obronnych przeciwnika.

Wydawało się, że w 22. minucie sztuka ta powiedzie się Erikowi Exposito, ale bramkarz gości Mikhel Aksalu odbił futbolówkę po strzale hiszpańskiego napastnika. Gospodarze dopięli celu dopiero kilka minut przed przerwą – Exposito nie pozwolił sobie odebrać futbolówki i gdy szukał miejsca do oddania strzału w całą zabawę wtrącił się Patryk Janasik, który sprzątnął koledze piłkę sprzed nosa i płaskim strzałem posłał ją do bramki Estończyków.

Niewiele brakowało, by w 53 minucie Śląsk wypracował sobie dwubramkową zaliczkę. Po uderzeniu Victora Garcii z rzutu wolnego piłka trafiła w słupek bramki Paide, obok kompletnie zaskoczonego bramkarza. Kolejna próba tego zawodnika była już udana – po akcji prawą flanką Janasik wycofał piłkę do Waldemara Sobotę, ten zacentrował wzdłuż „16”, a hiszpański wahadłowy dosyć przypadkowo wpakował ją do bramki.

Mając awans do następnej rundy w kieszeni, trener Śląska Jacek magiera zdjął z boiska Janasika i Sobotę, desygnując do gry Lubambo Musondę i debiutującego we wrocławskim zespole Czecha Petra Schwarza.

W 78 minucie gospodarze przeprowadzili kolejną groźną akcję. Garcia z lewego skrzydła zagrał na 15. metr do Roberta Picha, ale strzał Słowaka obronił Aksalu. Niewiele brakowało, by w 81 minucie Estończycy strzelili kontaktowego gola. Nieporozumienie w polu karnym Śląska, do piłki doszedł Abdul Yusif, ale Michał Szromnik uratował skórę kolegom, broniąc strzał piłkarza rodem z Ghany. Zamiast honorowej bramki goście wywalczyli tylko rzut rożny. Jeszcze w 91 minucie wynik mógł skorygować Fabian Piasecki, lecz trzy jego strzały w dogodnej sytuacji zdołali zablokować obrońcy Paide.


Śląsk Wrocław – Paide Linnameeskond 2:0 (1:0)

1:0 – Janasik, 41 min (asysta Exposito), 2:0 – Garcia, 66 min (asysta Sobota).

Sędziował Luka Bilbija (Bośnia i Hercegowina). Widzów 10000.

ŚLĄSK: Szromnik – Lewkot, Golla, Tamas – Janasik (72. Musonda), Mączyński, Makowski, Garcia (82. Sztiglec) – Sobota (72. Schwarz), Praszelik (65. Pich) – Exposito (65. Piasecki). Trener Jacek MAGIERA.

PAIDE: Aksalu – Tur, Konda, Yusif, Kase (70. Piht), Saliste – Luts (70. Drame), Mosznikov (46. Mool), Frolov – Anier, Owusu (46. Ojamaa). Trener Vjateslav ZAHOVAIKO.

Żółte kartki: Garcia (60. faul) – Yusif (11. faul).


Na zdjęciu: Patryk Janasik był wyróżniająca się postacią w meczu Śląska z Paide, nie tylko dlatego, że strzelił gola.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus