Śląsk Wrocław. Dla trenera to mecz wagi ciężkiej

Najbliższy mecz z Wisłą Płock, w przypadku niepowodzenia, może zadecydować o losie trenera Śląska Wrocław, Vitezslava Laviczki.


Sugestia, że trenerowi wrocławskiego Śląska, Vitezslavovi Laviczce, pali się grunt pod nogami, byłaby zapewne nadużyciem. Niemniej jednak czeski szkoleniowiec nie może spać spokojnie, ponieważ jego drużyna powoli obsuwa się w ligowej tabeli w dół. W klubie ze stolicy Dolnego Śląska wszyscy zdają sobie sprawę, jak ważny jest najbliższy mecz z Wisłą Płock. To prawdziwa waga ciężka…

– Wiemy, jak ważny jest dla nas sobotni mecz z Wisłą, ale i dla przeciwnika to bardzo istotne spotkanie – zaznaczył na wstępie Vitezslav Laviczka. – Analizowaliśmy grę „Nafciarzy”, znamy ich mocne i słabsze strony, które będziemy się starać wykorzystać. W ostatnich naszych meczach przeciwko Pogoni, Legii i Cracovii potrafiliśmy zaprezentować naszą prawdziwą grę. To znaczy taką, jaką chcieliśmy pokazać, zgodną z przyjętymi założeniami. Na treningach mocno pracujemy nad tym, by gra nie tylko była poukładana, ale bardziej efektywna, z większą pewnością siebie pod polem karnym przeciwnika, dokładnością w ostatniej fazie akcji.

Kibice Śląska, ale przede wszystkim włodarze klubu, nie ukrywają, że w najbliższym meczu z Wisłą Płock zwycięstwo jest wręcz obowiązkiem wrocławian. – Przed meczem zawsze naszym celem jest zwycięstwo, przeciwko każdej drużynie – zapewnia trener Laviczka.

– Taka jest nasza filozofia. Piłkarze muszą być mentalnie, fizycznie i taktycznie gotowi na mecz, by cel osiągnąć. Przed sobotnim spotkaniem cieszy nas, że ci zawodnicy, którzy w Krakowie weszli z ławki rezerwowych w drugiej fazie meczu, wnieśli nową energię i jakość na boisko. Jako sztab trenerski dokładnie obserwujemy, jak piłkarze wyglądają nie tylko w meczach, ale i na treningach. Fabian Piasecki jest podbudowany po strzelonym golu, ale i Erik Exposito walczy o miejsce w podstawowym składzie. Oczywiście istnieje możliwość, że zagrają obaj, od początku lub w późniejszej fazie meczu.

Od początku rundy wiosennej piłkarzy Śląska prześladują kontuzje, więc Vitezslav Laviczka musi „żonglować” składem. – Guillermo Cotugno złapał lekką kontuzję dzień przed meczem z Cracovią i nie mógł pojechać z nami na to spotkanie – wyjawił szkoleniowiec Śląska. – Nasz sztab medyczny bardzo dobrze zareagował, zrobili maksimum, by był jak najszybciej gotowy i w ostatnich treningach „Toto” pracował już na sto procent z drużyną.

Wygląda na to, że będzie przygotowany na najbliższy mecz. Pozytywnym sygnałem dla nas wszystkich jest powrót do treningów Krzysztofa Mączyńskiego i Rafała Makowskiego. W ostatnim meczu z Cracovią brakowało nam Israela Puerto, który teraz znów trenuje na pełnych obrotach z zespołem i będzie gotowy do starcia z Wisłą Płock.

Kłopoty nie ominęły również najbliższego przeciwnika Śląska. Gruziński pomocnik Giorgi Merebaszwili nie gra z powodu problemów mięśniowych, z tego samego powodu Hiszpan Airam Cabrera zagrał tylko w jednym spotkaniu z Zagłębiem Lubin (2:0). Rafał Wolski ostatnio wprawdzie strzelił gola, ale dopiero dochodzi do swojej dyspozycji po ciężkich kontuzjach. Irlandczyk Cillian Sheridan jest „przyspawany” do ławki rezerwowych i tak naprawdę nie wiadomo, czy nie jest w pełni sił, czy jest w fatalnej dyspozycji.


Czytaj jeszcze: Bilans „na styku”

Para stoperów Alan Uryga – Jakub Rzeźniczak jest najlepszą, którą może wystawić w tej chwili Wisła Płock. W sobotnim meczu zabraknie – z powodu nadmiaru żółtych kartek – pierwszego z wymienionych, ale Rzeźniczak ma już siedem kartek, więc niewykluczone, że w kolejnym meczu trener „Nafciarzy” Radosław Sobolewski będzie miał identyczny problem, jak w potyczce ze Śląskiem.

Według nieoficjalnych „przecieków”, następcą Vitezslava Laviczki ma być Maciej Skorża. Ale na razie to tylko spekulacje. No chyba, że Śląska w sobotę zejdzie z boiska pokonany…


Na zdjęciu: Trener Śląska Vitezslav Laviczka zdaje sobie sprawę z ciężaru gatunkowego najbliższego meczu jego drużyny z Wisłą Płock.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus