Śląsk Wrocław. Drugi stopień wściekłości

W meczu z Górnikiem Zabrze w zespole Śląska Wrocław zabraknie trzech kluczowych piłkarzy.


Zwycięstwo Radomiaka z krakowską Wisłą sprawiło, że piłkarze, trenerzy i działacze, a przede wszystkim kibice Śląska Wrocław mogli odetchnąć z ulgą. W zaistniałej sytuacji mecz zespołu trenera Piotra Tworka z Górnikiem Zabrze jest po prostu pojedynkiem o przysłowiową pietruszkę.

Aż strach pomyśleć, w jakiej sytuacji byłby teraz szkoleniowiec wrocławian, gdyby od spotkania z 14-krotnym mistrzem Polski zależało ich być albo nie być w ekstraklasie. Powodem do niepokoju byłaby absencja trzech piłkarzy, którzy po meczu ze Stalą Mielec wylądowali na aucie z powodu nadmiaru żółtych kartek.

Podwójny pech kapitana

Z tego powodu w składzie zielono-biało-czerwonych zabraknie w sobotę Erika Exposito, Krzysztofa Mączyńskiego i Marka Tamasa. Na domiar złego „Mąka” w potyczce z mielczanami doznał kontuzji i jeszcze nie wiadomo, jak poważny jest to uraz. Tak czy inaczej kapitan Śląska po raz ósmy w bieżących rozgrywkach został upomniany żółtym kartonikiem i musi pauzować w jednej kolejce.

W identycznej sytuacji jest niespełna 26-letni napastnik, Erik Exposito, który w tym sezonie strzelił dla Śląska 11 goli. Kiedy w Mielcu trener Piotr Tworek zdejmował go z boiska, wpuszczając na boisko Fabiana Piaseckiego, zdenerwowany Hiszpan opuszczając plac gry nie podał mu ręki.

Gorąca krew” Węgra

Na Podkarpaciu czwarty raz w sezonie ukarany został niespełna 29-letni obrońca Mark Tamas i również nie może wybiec na boisko w ostatniej kolejce. Węgierski stoper w tym sezonie był wyjątkowo krnąbrny. Już w 2 kolejce w wyjazdowym meczu z Cracovią (2:1) w 90 minucie został usunięty z boiska przez sędziego Tomasza Wajdę. Powodem było niesportowe zachowania stopera, a Komisja Ligi zdyskwalifikowała go na cztery mecze!

Kolejny raz podpadł w 30 kolejce, gdy Śląsk podejmował na swoim stadionie Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. „Słoniki” rozjechały gospodarzy 4:0, a Tamas już w 39 minucie spotkania opuścił boisko w następstwie dwóch żółtych kartek. Niewiele jednak zaszkodził swojej drużynie, która w tym momencie przegrywała 0:3. Marna to jednak pociecha dla Węgra. Po ostatnim meczu ze Stalą Mark Tamas nie ukrywał wściekłości. – Jeżeli tracisz gola w ostatnich sekundach spotkania, to zawsze jest to najgorsze uczucie – powiedział. – Myśleliśmy, że mamy ten mecz pod kontrolą, ale jak widać, 10 sekund to wystarczająco dużo, by stracić dwa punkty. Musimy wygrywać takie spotkania, musimy je kończyć.

Wtórował mu kolega z drużyny, Patrick Olsen. – Jesteśmy wściekli – pieklił się 28-letni Duńczyk. – Nie możemy kończyć w ten sposób meczu i tracić tego typu bramek w ostatnich sekundach. Nie interesuje mnie to, czy kontrolowaliśmy spotkanie, jeśli go nie wygrywamy. Możemy go nie kontrolować, pokonać przeciwnika 1:0 i wtedy byłbym bardziej zadowolony.

Taktowny trener

Trener Piotr Tworek zapewne wewnątrz kipiał ze złości po ostatnim gwizdku sędziego w meczu ze Stalą. – Mieliśmy wszystko w swoich głowach i nogach, by zdobyć upragnione trzy punkty – powiedział szkoleniowiec wrocławian. – Po tych bardzo mocnych emocjach musimy się otrząsnąć i przygotować do ostatniego meczu z Górnikiem. Byliśmy bardzo źli po tym spotkaniu, właściwie można użyć dużo mocniejszych słów. Tak się czuliśmy, bo w ostatniej akcji meczu straciliśmy dwa punkty. Żałujemy, że mimo stwarzanych sytuacji nie podwyższyliśmy wcześniej prowadzenia w II połowie.


Na zdjęciu: Napastnik Śląska Erik Exposito (z prawej) i jego koledzy z drużyny po meczu ze Stalą Mielec byli wściekli.

Fot. Marta Badowska/PressFocus