Śląsk Wrocław. Głowa Tamasa

W Parnawie Śląsk dopiero w końcówce meczu zadał zabójczy cios wicemistrzowi Estonii.


Po 2177 dniach wrocławski Śląsk wrócił do gry w europejskich pucharach. Ci jednak, którzy prognozowali, że pojedynek z wicemistrzem Estonii będzie dla zespołu trenera Tomasza Łuczywka (zastępował chorego Jacka Magierę) przysłowiową bułką z masłem, powinni ugryźć się w język.

Piłkarzy Paide Linnameeskond nie powinno się bowiem – mimo wszystko – traktować jak „kelnerów”, chociaż na pewno nie są też tuzami europejskiego futbolu. Gra tam jednak kilku ciekawych zawodników. Najgroźniejszym piłkarzem Paide jest napastnik Henri Anier. 30-latek zdobył w tym sezonie ligowym już 13 goli i jest najlepszym strzelcem swojej drużyny. Paide pozyskało również solidnego środkowego obrońcę. Koszulkę estońskiego klubu zakłada bowiem niespełna 36-letni Ragnar Klavan, który jeszcze przed czterema laty grał w Liverpoolu, a ostatnie trzy sezony spędził we włoskim Cagliari.

Wyjściowy skład Śląska w zasadzie nie był zaskoczeniem, co najwyżej mogła dziwić absencja Fabiana Piaseckiego, którego miejsce na szpicy zajął Sebastian Bergier. Ustawienie było identyczne, jak w spotkaniach ligowych pod wodzą trenera Jacka Magiery, czyli 1-3-4-2-1. Na ławce rezerwowych usiedli Putnocky, Boruc, Radkowski, Garcia, Makowski, Musonda, Łyszczarz, Pawłowski i Piasecki właśnie.

Goście od pierwszej minuty próbowali narzucić swój styl gry, dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz z ich przewagi optycznej niewiele wynikało. Śląsk starał się zaskoczyć rywala długimi podaniami za linię obrony, ale nie przynosiło to skutku. Niemal przez całą I połowę podopieczni Tomasza Łuczywka przeważali, lecz nie potrafili znaleźć sposobu na złamanie obrony przeciwnika. Aktywny był zwłaszcza na prawej flance Paweł Janasik, ale jego zagraniom często brakowało precyzji i futbolówka nie docierała do adresata. W 18 minucie wahadłowy Śląska (nie)popisał się strzałem – po jego uderzeniu lewą nogą piłka wylądowała… na aucie! W 38 minucie wydawało się, że wrocławianie w końcu skruszą mur obronny przeciwnika. Po prostopadłym podaniu Mateusza Praszelika oko w oko z bramkarzem Paide znalazł się Waldemar Sobota, ale niespełna 37-letni Mihkel Aksalu obronił strzał pomocnika Śląska z kilku metrów! Jedna stuprocentowa sytuacja do zdobycia gola to zdecydowanie zbyt mało, by rozłożyć przeciwnika na łopatki.

W przerwie żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na zmiany, więc drugą część spotkania oba zespoły rozpoczęły w identycznych składach, jak pierwszą połowę. Nie zmienił się też obraz gry, tyle tylko, że w 50 minucie Bergier został upomniany żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. Trzy minuty później napastnik Śląska otrzymał doskonałe podanie od Soboty, lecz przegrał pojedynek bark w bark z Ghańczykiem Ishaku Kondą.

Upragnionego gola dla Śląska strzelił Piasecki, który potrzebował tylko 6. minut pobytu na boisku, by wpisać się na listę zdobywców bramek. Janasik podał piłkę do napastnika, Praszelik przytomnie przepuścił ją i „Piasek” płaskim strzałem tuż przy słupku umieścił ją w bramce gospodarzy. Trzy minuty później Piasecki mógł zamknąć mecz, ale po jego uderzeniu „szczupakiem” (dośrodkowywał Szymon Lewkot) z kilku metrów Aksalu odbił piłkę.

Wrocławianie nacieszyli się prowadzeniem niedługo, bo w 77 minucie pechowa interwencja Wojciecha Golli zakończyła się wyrównującą bramką dla Paide. Goście nie złożyli jednak broni i po doskonałej wrzutce Krzysztofa Mączyńskiego Mark Tamas strzałem głową strzelił gola na wagę zwycięstwa.


Paide Linnameeskond – Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)

0:1 – Piasecki, 66 min (asysta Janasik), 1:1 – Golla, 77 min (samobójcza), 1:2 – Tamas, 89 min (głową)

Sędziował Aszot Ghaltachczjan(Armenia).

PAIDE: Aksalu – Ojamaa, Konda, Klavan (71. Drame), Saliste – Frolov, Yusif, Mool – Luts, Tur (90. Piht), Anier. Trener Vjateslav ZAHOVAIKO.

ŚLĄSK: Szromnik – Lewkot, Golla, Tamas – Janasik, Mączyński, Praszelik (86. Makowski), Sztiglec (86. Garcia) – Sobota, Pich – Bergier (60. Piasecki). Trener Tomasz ŁUCZYWEK.

Żółte kartki: Anier (30. faul), Yusif (63. faul) – Bergier (50. próba wymuszenia karnego).


Na zdjęciu: W I połowie Waldemar Sobota (w białym stroju) nie wykorzystał znakomitej okazji doz dobycia gola, ale po przerwie Fabian Piasecki naprawił „fuszerkę” kolegi z drużyny.

Fot. twitter@SlaskWroclaw.Pl