Śląsk Wrocław. Kwietniowa zapaść

Trzydziestego marca Śląsk Wrocław wygrał na wyjeździe z Arką Gdynia. Wydawało się, że jest w komfortowej sytuacji w walce o utrzymanie w ekstraklasie. W tym momencie zespół ze stolicy Dolnego Śląska zajmował w tabeli 11. miejsce z dorobkiem 30 punktów. Plecy zespołu trenera Vitezslava Laviczki oglądali Górnik Zabrze, Miedź Legnica (oba 27 pkt.), Arka Gdynia (26 pkt.), Wisła Płock (24 pkt.) i Zagłębie Sosnowiec (21 pkt.).

W kwietniu rozpoczęła się czarna seria wrocławian, którzy w sześciu kolejnych potyczkach ligowych powiększyli swoje konto zaledwie o dwa „oczka”. Ten zjazd w dół był tym bardziej zaskakujący, że w zespole Śląska występuje jeden z najlepszych snajperów ekstraklasy, Marcin Robak. Snajper wyborowy wrocławskiej drużyny odzyskał skuteczność dopiero w dwóch ostatnich kolejkach, zdobywając gole w spotkaniach z Górnikiem Zabrze i Wisłą Kraków. Sęk w tym, że jego trafienia przysporzyły Śląskowi zaledwie punkt. Konsekwencje kwietniowej zapaści są bardzo bolesne dla ekipy Vitezslava Laviczki. Zajmuje ona przedostatnie miejsce w tabeli LOTTO Ekstraklasy, tracąc trzy punkty do Arki oraz cztery do „Miedzianki” i „Nafciarzy” z Płocka. Za panowania czeskiego szkoleniowca Śląsk zdobył 14 punktów w trzynastu pojedynkach, gorszym bilansem w analogicznym okresie legitymują się tylko Korona Kielce (12 pkt.) i Arka (10 pkt.).

Weterani dali remis i przerwali serie porażek Wisły i Śląska

Oczywiście byłoby grubą przesadą sugerowanie, że wrocławianie jedną nogą są już w pierwszej lidze. Ale żeby nie była to li tylko czcza gadanina, podopieczni Laviczki muszą zmienić kurs, dokonując raptownego zwrotu. Zostały im cztery próby, a na ich drodze staną jeszcze Zagłębie Sosnowiec (wyjazd), Wisła Płock (dom), Miedź Legnica (w) i Arka Gdynia (d).

Jeżeli w czterech spotkaniach wrocławianie zdobędą komplet punktów, wówczas na pewno unikną stryczka, jakim byłoby dla nich pożegnanie z ekstraklasą. Misja zakończy się fiaskiem, jeżeli jedynym facetem od strzelania bramek pozostanie Marcin Robak. W sześciu ostatnich meczach dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców goli, natomiast jego koledzy ani razu nie wyręczyli swojego kolegi z ataku. Przy takim „wsparciu” misja ratowania ekstraklasy dla Śląska musi zakończyć się fiaskiem.

 

Na zdjęciu: Piłkarze Śląska zostali powaleni na ziemię. Czy będą jeszcze w stanie zerwać się na równe nogi i skutecznie finiszować?

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ