Śląsk Wrocław. Nie wpaść w pułapkę

Celem Śląska Wrocław jest zwycięstwo w dwumeczu z Araratem Erywań w Lidze Konferencji Europy.


Na mecz II rundy eliminacyjnej UEFA Conference League z Araratem Erywań piłkarze Śląska wyruszyli we wtorek o godzinie 7.00 rano. Sztab szkoleniowy wrocławian zarządził zbiórkę na stadionie przy ulicy Oporowskiej, po czym trójkolorowi wyruszyli

klubowym autokarem w kierunku wrocławskiego lotniska. Lot to Erywania wystartował po godzinie 9.00 i przebiegł bez żadnych zakłóceń. Stolica Armenii przywitała drużynę Śląska słoneczną pogodą i temperaturą 37 stopni Celsjusza. Około 15.00 czasu miejscowego (w Polsce była 13.00) podopieczni trenera Jacka Magiery wyruszyli autobusem do Giumri, gdzie w czwartek zmierzą się z Araratem. Miasto położone jest 1500 metrów nad poziomem morza i liczy 120 tysięcy mieszkańców. Wrocławianie do hotelu dotarli po niespełna trzech godzinach jazdy, a po zameldowaniu zgodnie z planem odbyli lekki trening, a po kolacji udali się do łóżek. Plan na środę zakładał spacer, udział w konferencji prasowej oraz trening na boisku.

Wdzięczność dla kibiców

Środowa konferencja prasowa przedstawicieli Araratu rozpoczęła się o godzinie 9.30 czasu polskiego. Wzięli w niej udział trener Vardan Bichakchczyan i pomocnik Karen Muradyan.

Śląsk jest bardzo dobrą, silną drużyną – zaznaczył na wstępie piłkarz Araratu. – Prezentuje szybki futbol, więc musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby osiągnąć dobry wynik. Jesteśmy bardzo wdzięczni kibicom za to, że zjawili się na stadionie w meczu z Fehervarem i nas wspierali. Mamy nadzieję, że ponownie przyjdą jutro i będzie ich jeszcze więcej. Nie odczuwamy żadnego zmęczenia, cały zespół się zdążył zregenerować. Musimy wyjść na boisko z tą samą wiarą i dyscypliną taktyczną, aby osiągnąć dobry wynik.

Szanse po połowie

W meczu z węgierskim zespołem kontuzji doznało dwóch zawodników Araratu, Juan Bravo i Alik Arakelyan. – Zespół przygotowuje się do czwartkowego meczu w standardowy sposób, wszystko przebiega dobrze, obaj wymienieni zawodnicy już wrócili do zdrowia i mogą zagrać w jutrzejszym meczu – uspokajał trener Bichakchczyan. – Szanse mojego zespołu na awans do następnej rundy oceniam na 50 procent. Zawsze staramy się prezentować zrównoważony futbol. Wszyscy dobrze wiemy, że w tych rozgrywkach każda runda składa się z dwóch meczów, myślę, że wszystko się rozstrzygnie w Polsce. Dlatego musimy podejść identycznie do obydwu spotkań.

Czy Śląsk prezentuje podobny poziom jak nasz poprzedni przeciwnik? Myślę, że nie ma łatwych spotkań, zwłaszcza na poziomie międzynarodowym, czy to w Lidze Konferencji, Lidze Europy czy Lidze Mistrzów. Uważam, że te dwie drużyny są na zbliżonym poziomie, dlatego spodziewamy się trudnego meczu. Pojutrze będziemy mieli bardziej szczegółowy obraz. Analizowaliśmy ostatnie mecze Śląska, jednak nie chcę mówić o szczegółach. Na pewno jest to dobra drużyna i ma wyrównany, silny skład, dobrych piłkarzy.

Wiem, że trener Śląska jest także bardzo doświadczony, myślę, że to jest kluczowy aspekt. Nie powiedziałbym, że jest to dla mnie jakiś wyjątkowy mecz. Po prostu kolejny raz mamy szansę na awans i chcemy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby osiągnąć kolejną rundę. Czy będę zadowolony z remisu? Nie wiem, mamy swój plan na ten mecz i jutro się dopiero okaże, czy sprawdzi się nasza taktyka, wtedy odpowiem na pytanie, czy wynik był dobry.

Liczby są ważne

O godzinie 15.00 z dziennikarzami spotkali się trener Śląska Jacek Magiera i wahadłowy Patryk Janasik. – Analizowaliśmy drużynę Araratu, wiemy jak gra oraz czego możemy się spodziewać – powiedział niespełna 24-letni piłkarz Śląska.

– Na pewno jest to mocny zespół, znamy ich silne i słabsze punkty, o których tutaj z wiadomych przyczyn nie powiem. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na ten zespół, a także odpowiednio zdeterminowani do tego, aby w jutrzejszym meczu wygrać. Dopiero co zadebiutowałem na arenie międzynarodowej, udało mi się zdobyć bramkę, z tego powodu jestem na pewno bardzo zadowolony, ale bardziej cieszy mnie to, że zespół robi postępy. Przeszliśmy 1. rundę, a teraz zamierzamy przejść kolejną i piąć się ku górze. Liczby są bardzo ważne i w każdym meczu staram się dołożyć swoją cegiełkę.

W pierwszym spotkaniu z Paide udało mi się asystować, w drugim zdobyłem bramkę. Zobaczymy jak będzie dalej, ale czuję, że łapię formę i z meczu na mecz jestem bardziej pewnym piłkarzem. Z tego powodu na pewno się cieszę.

Zadecydują detale

Tak jak powiedziałem na konferencji po rewanżu z Paide, już następnego dnia spotkaliśmy się, by przygotować nasz wyjazd logistycznie – rozpoczął swój wywód trener Magiera. – Wiedzieliśmy z doświadczenia, że musimy zadbać o każdy detal, stąd też nasz przyjazd wczoraj, by 10-12 godzin podróży, licząc ze zmianą czasu, nie miało wpływu na formę fizyczną zawodników. Wieczorem jeszcze pobiegaliśmy w parku, by odbyć jeden z treningów, a dzisiaj od rana przygotowujemy się do jutrzejszego meczu. Warunki są takie jakie są, wiemy o tym, nie zwalnia nas to w żaden sposób z dobrego przygotowania do spotkania, bo drużyna wie, jaki jest przed nią cel. Naszym celem jest awans do 3. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy i zrobimy tutaj wszystko, by zespół ten awans uzyskał.

Czy Śląsk będzie próbował przejąć inicjatywę w czwartkowym meczu? – Nie zapominajmy o tym, że to jest dwumecz – powiedział szkoleniowiec Śląska. – Są dwa spotkania i na podstawie obydwu drużyna zanotuje awans bądź też nie. Naszym celem jest wygrać dwumecz z Araratem, natomiast nie będę zdradzał, w jaki sposób chcemy zagrać i prowadzić jutrzejszy mecz. Nie chcemy wpaść w pułapkę, a w takich spotkaniach o to najłatwiej.

Mamy być przygotowani na każdą możliwość, zadecydują detale i przygotowanie, zarówno techniczne, taktyczne, fizyczne, ale także mentalne. Na to zwracamy uwagę. Dużo na ten temat rozmawiamy z drużyną i na każdym kroku powtarzamy gotowość każdego zawodnika w jutrzejszym spotkaniu, bo to jest najistotniejsze, najważniejsze. Nie opóźniliśmy środowego treningu ze względu na temperaturę, lecz z powodu… brak gazu w hotelu. Z tego powodu opóźnił się obiad. Liczymy, że do końca pobytu tutaj już wszystko będzie OK.


Na zdjęciu: Patryk Janasik (z lewej) zdobył gola i zaliczył asystę w meczu z Paide Linnameeskond, chce poprawić te statystyki po meczach z Araratem Erywań.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus