Śląsk Wrocław. Papierowe tygrysy

Przez dwa sezony szkoleniowcy i kibice wrocławskiego Śląska mieli w miarę spokojny sen, ponieważ w ich zespole grał Marcin Robak. Niby czwarty krzyżyk na karku, ale wychowanek Konfeksu Legnica strzelał gole z taką regularnością, z jaką karabin maszynowy wypluwa naboje. W ciągu dwóch sezonów strzelił dla Śląska 37 goli, pozostawiając konkurencję (czyli kolegów z zespołu) daleko w tyle.

Kiedy po zakończeniu poprzedniego sezonu „Robaczek” – wraz ze swoim agentem – zaczął negocjować warunki nowego kontraktu, wrocławianie nie byli skorzy zaakceptować oczekiwań swojego snajpera wyborowego. Wypominano mu nie tylko wiek, ale również wysokość dotychczasowych poborów (60 tysięcy miesięcznie), oczekując, że niespełna 37-letni napastnik spuści z tonu. Ten jednak ani myślał „zejść z ceny”, skoro de facto był nie do zastąpienia. Statystyki strzeleckie jego kolegów z drużyny – powiedzmy to sobie szczerze – były wstydliwe, ale dla działaczy Śląska nie był to wystarczający argument, by zatrzymać Marcina Robaka za wszelką cenę.

Teraz dopiero przekonamy się, czy decyzja działaczy Śląska była słuszna, czy też wyszli na swoim uporze jak Zabłocki na mydle. Trener Vitezslav Laviczka przed meczem z krakowską Wisłą ma zgryz, kogo wystawić na szpicy. Do zajęcia „9” aspirują dwaj napastnicy – 23-letni Erik Exposito Hernandez oraz o rok starszy Daniel Szczepan. Hiszpan, pozyskany z Las Palmas Atletico, w meczach kontrolnych nie powalił na kolana, ani razu nie splamił się zdobyciem gola. W swoim poprzednim klubie strzelił tylko trzy gole w 14 meczach ligowych, więc tak naprawdę nie ma się czym chwalić.

Śląsk II Wrocław. Zaciąg juniorów

Pozyskany przed rokiem z GKS-u Jastrzębie Daniel Szczepan w poprzednim sezonie tak naprawdę nie zaistniał w ekstraklasie. Pojawił się na boisku tylko osiem razy, ale ani razu w podstawowej jedenastce. Spędził na placu gry raptem 97 minut, co chyba nie wymaga komentarza. W letnim okresie przygotowawczym spisywał się niewiele lepiej od Exposito, bo strzelił tylko jednego gola, w potyczce ze słowackim MFK Rużomberok. Czyżby przed trenerem Śląska, w obliczu wyjazdowego pojedynku z „Białą gwiazdą”, był wybór mniejszego zła?

Trzymając się statystyki, wypadałoby wskazać na Szczepana, który jest walecznym zawodnikiem, często cofa się do środkowej strefy boiska i walczy o odzyskanie piłki. Rozegranie nie jest jego najmocniejszą stroną, ale lepszy walczak niż statysta. Argumenty, że Hiszpan potrzebuje więcej czasu na zgranie z zespołem, nie trafiają do mnie. Albo potrafi grać w piłkę i stwarza sobie sytuacje do zdobycia bramki, albo szuka sobie alibi. Z drugiej strony – nie po to kupowano Hiszpana, by był przyspawany do ławki i zespół nie miał z niego żadnego pożytku. W końcu w Śląsku nie gra za przysłowiowe frytki.

Tak naprawdę trener Vitezslav Laviczka przed pierwszym meczem nowego sezonu nie ma wielkiego pola manewru. Wprawdzie w kadrze są jeszcze dwaj młodzi napastnicy – Sebastian Bergier i Piotr Samiec-Talar, ale trudno oczekiwać, że z dnia na dzień zostaną godnymi następcami Marcina Robaka. 18-letni Samiec-Talar ma razie ma problemy zdrowotne, natomiast o dwa lata starszy Bergier w poprzednim sezonie grał najpierw w Stali Mielec, a potem w Wigrach Suwałki. W 18 meczach w I lidze ani razu nie wpisał się na listę zdobywców bramek. Trudno zatem oczekiwać, że będzie to robił w ekstraklasie. W jego przypadku sukcesem będzie miejsce w meczowej „18”.

 

Na zdjęciu: Dla Daniela Szczepana (z lewej) bieżący sezon może być kluczowy – albo zacznie regularnie grać w ekstraklasie, ale pozostaną mu występy w III-ligowych rezerwach Śląska.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ