Śląsk Wrocław. Pich postrachem rywali

Śląsk Wrocław szykuje się do pucharowej batalii z Araratem Erywań.


Po obiecującej zaliczce z Giumri (4:2) Śląsk Wrocław jest zdecydowanym faworytem rewanżowego spotkania w Lidze Konferencji Europy z Araratem Erywań. W ligowej potyczce z Wartą Poznań trener zielono-biało-czerwonych, Jacek Magiera, w porównaniu do meczu pucharowego dokonał aż sześciu zmian w wyjściowej jedenastce. Mecz z teamem Piotra Tworka od pierwszej minuty rozpoczęli tylko Michał Szromnik, Szymon Lewkot, Dino Sztiglec, Krzysztof Mączyński i Erik Exposito, którzy byli pewniakami w spotkaniu z Ormianami.

Tak duża rotacja w podstawowym składzie z pewnością dla wielu kibiców była zaskoczeniem, ale 44-letni szkoleniowiec miał swoje powody, by dokonać znaczących zmian. Magiera nie zdecydował się na wymianę całego składu, jak to zrobił trener warszawskiej Legii, Czesław Michniewicz. Ryzyko byłoby bowiem zbyt duże, a Śląsk na początku sezonu nie mógł sobie pozwolić na „pusty przebieg”.

Na pewno w meczu rewanżowym z Araratem skład Śląska będzie diametralnie różnił się od tego, który wybiegł w niedzielę przeciwko Warcie. Ale i tak sztab szkoleniowy wrocławian nie skopiuje składu z pierwszej potyczki z Ormianami, bo przy ustalaniu składu raczej nie będzie można uwzględnić Patryka Janasika, który w Armenii doznał kontuzji.

Dwa dni przed pierwszym meczem z Araratem kontuzja wyeliminowała z gry węgierskiego stopera Marka Tamasa. Czy niespełna 28-letni obrońca będzie do dyspozycji trenerów w czwartek? – Mark Tamas nabawił się urazu przywodziciela – wyjaśnił trener Jacek Magiera.

– Nie chcę tutaj przywoływać lekarskich terminów, po prostu czas pokaże, kiedy będziemy mogli uwzględnić Marka przy ustalaniu składu. Nie wykluczamy, że jego leczenie może być trochę dłuższe niż pierwotnie zakładaliśmy. Natomiast Patryk Janasik w meczu z Erywaniem naciągnął mięsień pośladka. To jest taka niby – za przeproszeniem – pierdółka, ale to też może potrwać kilka dni. Na razie nasz zawodnik trenuje indywidualnie, lecz czuje dyskomfort. W tym przypadku wystawienie zawodnika, czy wprowadzenie go w odpowiedni trening, mogłoby pogłębić uraz. Nie chcemy wystawiać w meczu żadnego piłkarza, u którego byłoby zagrożenie pogłębienia urazu.

Trudno w tej chwili wyrokować, na jaki wariant taktyczny trener Magiera zdecyduje się w meczu z rewanżowym z Araratem, ale to chyba pewne jak amen w pacierzu, że w podstawowej jedenastce znajdzie się Robert Pich. Niespełna 33-letni Słowak w Armenii strzelił dwa gole, kolejnego dorzucił w pojedynku z Wartą, chociaż grał tylko 45 minut. W tej chwili wydaje się o być niezbędny w zespole z Wrocławia.

Z kadry Śląska zniknął pomocnik Maciej Pałaszewski, który na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do beniaminka Fortuna 1 Ligi, Górnika Polkowice. Do zespołu juniorów Śląska dołączył zimą 2013 roku, przychodząc z Polaru Wrocław. Dwa lata później Pałaszewski został włączony do kadry pierwszego zespołu. Na Oporowskiej występował prawie dziewięć lat, z przerwami na dwa wypożyczenia – do Rakowa Częstochowa w sezonie 2016/2017 oraz Stomilu Olsztyn w latach 2019-2020. W ekstraklasie rozegrał 36 meczów, w których jednak nie strzelił ani jednego gola. Oprócz tego trzykrotnie zagrał w Pucharze Polski. Będąc zawodnikiem Śląska Pałaszewski był powoływany do młodzieżowych reprezentacji Polski: U-18, U-19 i U-20.


Na zdjęciu: Słowacki pomocnik Robert Pich (w środku) ostatnio strzela gole jak na zawołanie.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus