Śląsk Wrocław. Pieniądze nie śmierdzą

Śląsk Wrocław w poprzednim sezonie zarobił ponad 22 miliony złotych, najwięcej w historii.


Tydzień po zakończeniu sezonu Ekstraklasa SA podsumowała rozgrywki pod względem finansowym. Wrocławski Śląsk dzięki awansowi na 4. miejsce w tabeli i do europejskich pucharów zarobił najwięcej w historii.

W sezonie 2020/2021 do podziału było 230,5 miliona złotych. Każdy z uczestników PKO Ekstraklasy miał zagwarantowane 6,325 mln zł kwoty stałej, a do tego dochodziły środki z „rankingu historycznego” obejmującego pięć poprzednich sezonów, klasyfikacji Pro Junior System (Śląsk zajął w niej dopiero 8. miejsce, gromadząc 3402 punkty) oraz przede wszystkim kwota wynagradzająca wynik sportowy. Podopiecznym trenera Jacka Magiery opłaciło się zatem do końca walczyć o miejsce w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy, bo różnica finansowa między świeżo upieczonymi polskimi pucharowiczami, a resztą ligi jest znacząca.

Większa kasa (do podziału)

Tak sowite wynagradzanie drużyn, które zakwalifikują się do europejskich pucharów, to nowość obowiązująca od początku aktualnego kontraktu marketingowego w 2019 roku. Jako, że Śląsk ostatni smak walki o europejskie puchary zaznał sześć lat temu, z efektownej gratyfikacji finansowej skorzysta po raz pierwszy.

Wrocławianie za 4. miejsce zarobili ponad 7 milionów złotych, a plasująca się tylko lokatę niżej Warta Poznań raptem połowę z tego. Zielono-biało-czerwoni rok temu finiszowali na 5. miejscu, wtedy jednak różnica dzieląca ich od czwartej w tabeli Lechii była niewielka, bo gdańszczanie przegrali w finale Pucharu Polski z Cracovią.

– Na nowych kontraktach mediowych zyskali wszyscy, od mistrza Polski do zespołu spadającego z PKO Ekstraklasy, a przykład Rakowa, który już w drugim roku po awansie zdobył wicemistrzostwo Polski i zgarnął prawie 10% puli, pokazuje, że duże pieniądze leżą na boisku i każdy klub ma szanse po nie sięgnąć – powiedział cytowany przez oficjalną stronę Ekstraklasy SA prezes ligowej spółki, Marcin Animucki. Jak podkreślił, łączna kwota, którymi podzielą się kluby PKO Ekstraklasy, będzie o ponad 5 milionów wyższa od budżetu założonego przed rozpoczęciem rozgrywek.

Gorsi (tylko) od medalistów

Ligowy bank w sezonie 2020/2021 tradycyjnie rozbiła Legia Warszawa, która zarobiła prawie 30 milionów złotych. Więcej od Śląska zainkasowały jeszcze Pogoń Szczecin (ponad 22 mln zł) i Raków Częstochowa (również ponad 22 mln zł). Kwota, która wpłynie na konto klubu ze stolicy Dolnego Śląska – ponad 16 milionów złotych – będzie czwartą najwyższą w PKO Ekstraklasie.

Dokładne wpływy czołówki:

1. Legia Warszawa 29,993 mln zł

2. Pogoń Szczecin 22,196 mln zł

3. Raków Częstochowa 22,006 mln zł

4. Śląsk Wrocław 16,341 mln zł]

Szukają stoperów

Od początku swojego „panowania” w Śląsku, trener Jacek Magiera nie ukrywał, że priorytetem transferowym będzie dla niego stoper. Od tamtej pory w planach „Magica” nic się nie zmieniło, bo z klubem z Oporowskiej żegnają się Israel Puerto i Maciej Wilusz (chyba największy niewypał w ostatnim 10-leciu).

Ponadto niewiadomą pozostaje dyspozycja innego środkowego obrońcy, Wojciecha Golli – 29-letni wychowanek Sparty Złotów dopiero dochodzi do pełni formy po drugiej w ciągu roku bardzo poważnej kontuzji kolana.

Cały czas trwają spekulacje, jacy zawodnicy dołączą do ekipy trenera Magiery. Jednym z obrońców, który jest łączony z drużyną z Oporowskiej jest były piłkarz Lecha Poznań, Marcin Kamiński.

Rówieśnik Wojciecha Golli odchodzi z VfB Stuttgart, lecz wątpliwe, by zdecydował się na powrót do Polski (ponoć zainteresowany jest nim także „Kolejorz”), skoro może zarabiać pieniądze w 2. Bundeslidze. Jego nowym pracodawcą może zostać mianowicie Schalke 04 Gelsenkirchen.

Piłkarze Śląska do treningów powrócą 14 czerwca, ale już dwa tygodnie wcześniej będą ćwiczyli w domach pod kontrolą trenera przygotowania fizycznego. Zielono-biało-czerwoni nowy sezon ligowy rozpoczną w weekend 23-26 lipca, ale pierwszy mecz 1. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy czeka ich już 8 lipca. Wrocławianie Rywala poznają podczas losowania w szwajcarskim Nyonie 15 czerwca.


Na zdjęciu: Wojciech Golla (z lewej) w nowym sezonie może mieć nowych konkurentów do miejsca w podstawowym składzie Śląska.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus