Śląsk Wrocław. Pobożne życzenie

S

zczepan trafił do Śląska w lipcu 2018 roku, odchodząc z… klubu z Jastrzębia Zdroju. Nie przebił się do składu, o czym świadczą jego statystyki. W ciągu półtora roku Szczepan rozegrał 17 meczów w ekstraklasie, z reguły były to „ogony”, więc nie może dziwić, że nie strzelił ani jednego gola, nie zapisał również na swoje konto żadnej asysty.

Odejście niespełna 25-letniego napastnika nie byłoby problemem dla trenera Vitezslava Laviczki, ale sytuacja nie jest komfortowa, bo transfer Mateusza Cholewiaka do warszawskiej Legii jest praktycznie przesądzone.

Wychowanek MOSiR-u Jasło w trybie awaryjnym zagrał w rundzie jesiennej kilka meczów jako środkowy napastnik, więc jego odejście komplikuje sytuację sztabowi szkoleniowemu Śląska. Odstępne w wysokości 250 tysięcy złotych nie rozwiąże problemu wrocławian z napastnikami. Jak wiadomo z kontuzją wciąż zmaga się Hiszpan Erik Exposito, więc na „polu walki” pozostają tylko 20-letni Sebastian Bergier i o dwa lata młodszy Piotr Samiec-Talar.

W tej „podbramkowej” sytuacji działacze Śląska zainteresowali się 24-letnim napastnikiem Wisły Płock, Oskarem Zawadą. Wychowanek DKS-u Dobre Miasto, mający za sobą występy w rezerwach niemieckich klubów VfL Wolfsburg i Karlsruher SC, rundę jesienną miał kompletnie nieudaną. W ekstraklasie zagrał tylko w siedmiu meczach, w których ani razu nie wpisał się na listę zdobywców bramek.

Znacznie lepiej spisał się w poprzednim sezonie – wystąpił w 23 meczach ligowych, w których zdobył 6 goli dla „Nafciarzy”. Sęk w tym, że Zawada ma jeszcze w Płocku kontrakt ważny przez półtora roku. Wisła nie chce się zgodzić na jego przedterminowe rozwiązanie za porozumieniem stron, a odstępne w wysokości dwóch milionów złotych jest poza zasięgiem finansowym Śląska. Można zatem powiedzieć, że transfer Oskara Zawady jest w przypadku wrocławian marzeniem ściętej głowy.

Śląsk musi jeszcze uważać, by nie stracić stopera Wojciecha Golli, któremu w czerwcu br. kończy się kontrakt we Wrocławiu i który znalazł się na celowniku Legii Warszawa. Jeżeli dojdzie do transakcji już w zimowym okienku transferowym, to klub ze stolicy Dolnego Śląska nie ma co liczyć na kokosy.