Śląsk Wrocław. Podołać roli faworyta

Do Estonii piłkarze Śląska Wrocław polecieli bez zakażonego koronawirusem trenera Jacka Magiery i kontuzjowanego Erika Exposito.


W środę zespół Śląska wyruszył do Estonii na pierwszy mecz eliminacji UEFA Conference League z Paide Linnameeskond. Po wspólnym śniadaniu przy ul. Oporowskiej, wrocławska drużyna pojechała na lotnisko, skąd o godz. 10.00 odleciał samolot do Tallina. Na pokładzie zabrakło trenera Jacka Magiery, u którego wykryto zakażenie koronawirusem oraz kontuzjowanego napastnika, Erika Exposito.

Ze stolicy Estonii zespół Śląska pojechał autokarem do Parnawy, gdzie zostanie rozegrany mecz z Paide. O godz. 14.30 czasu polskiego piłkarz zjedli obiad. Przedmeczowa konferencja prasowa rozpoczęła się o godzinie 17.30 i wzięli w niej udział trener Tomasz Łuczywek (zastąpi w tym spotkaniu Jacka Magierę) oraz Wojciech Golla. Natomiast oficjalny trening wrocławian rozpoczął się o godzinie 18.00.

Przykra „niespodzianka”

We wtorek, przed wylotem na mecz z Paide Linnameeskond, drużyna Śląska poddała się kolejnej serii badań na obecność wirusa SARS-CoV-2. Test przeprowadzony u trenera Jacka Magiery dał wynik pozytywny. Wszystkie poprzednie badania pierwszego szkoleniowca wrocławian dawały wyniki ujemne, dodatkowo otrzymał on dwie dawki szczepionki przeciwko COVID-19. Pozytywny wynik badania, zgodnie z protokołem UEFA „Return to Play”, automatycznie wykluczył udział „Magica” w czwartkowym meczu. Przepisy UEFA w zaistniałej sytuacji nie dopuszczają możliwości powtórzenia testu. Wszystkie pozostałe badane osoby – piłkarze i członkowie sztabu – uzyskały wynik negatywny. Jak poinformował sztab medyczny Śląska, trener Magiera czuje się dobrze i nie wykazuje żadnych objawów.

W czwartkowym meczu z wicemistrzem Estonii wrocławianie będą musieli sobie radzić bez swojego najlepszego snajpera, Erika Exposito. Hiszpańskiego napastnika zmogła bowiem kontuzja przywodziciela.

Wielcy wojownicy

Piłkarze Paide Linnameeskond zadebiutują w europejskich pucharach, ale nie zagrają na swoim stadionie, który nie spełnia wymogów UEFA.

– To dla nas nowa sytuacja, że będziemy musieli grać w Parnawie – powiedział trener Estończyków, Vjateslav Zahovaiko.

– Z tego powodu przybyliśmy wcześniej, żeby zaaklimatyzować się do nowego klimatu i otoczenia. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, uważam że jesteśmy gotowi do rywalizacji ze Śląskiem. Chcielibyśmy oczywiście grać w Paide, ale nie jest to dla nas duża różnica, bo mecz rozgrywamy w naszym kraju. Śląsk to topowa drużyna w Polsce. Co prawda w ostatnich latach nie był na podium, ale uważam że to bardzo dobry zespól mający dużo jakości. Nikt w nas nie wierzy! Ale ci ludzie, którzy jutro tu przyjdą, te tysiąc osób, w nas wierzą. Pokażemy, że jesteśmy wielkimi wojownikami. Być może naszą największą przewagą jest fakt, że nasza liga jest w trakcie, a Śląsk prosto po zgrupowaniu.

Pokazać jakość i tożsamość

Czy jesteśmy faworytem? Prawdopodobnie tak, ale to boisko zweryfikuje umiejętności jednej i drugiej drużyny – powiedział trener Śląska, Tomasz Łuczywek.

– Chcemy pokazać swoją tożsamość i jakość na boisku. Ten czas i to miejsce, po sześciu latach przerwy, kiedy Wrocław wraca do europejskich pucharów, jest czasem na to, aby to udowodnić. Drużyna jest na to przygotowana, cel, który sobie postawiliśmy, to zagranie dobrego meczu i każdy z nas chce, aby drużyna awansowała do II rundy.

Paide zagrało dwa mecze w swojej lidze i ten ostatni mecz pokazał, że ta drużyna też ma swoją tożsamość i swój charakter, bo do 88 minuty przegrywała z Florą Tallin 0:3, a mimo to udało się jej zremisować. Nie chcę mówić o złych i dobrych stronach, bo to pozostanie naszą strategią na mecz, ale ten wynik z Florą daje taką gwarancję, że przeciwnik ma swoją jakość.


Na zdjęciu: Tomasz Łuczywek (z lewej, w czerwonej bluzie) zastąpi Jacka Magierę w pierwszym meczu z Estończykami.

Fot. Adam Starszewski/PressFocus